poniedziałek, 13 kwietnia 2015

zalegania do pokazania.

 Wiecie jak to jest, przynajmniej piszący bloga wiedzą. Wyszedłem w teren, zrobiłem zdjęcia z zamysłem, że pokażę je za dwa dni. Dzień później wydarza się coś, co oczywiście trzeba pokazać w pierwszej kolejności! Kolejnego dnia historia się powtarza - np. byki, fajne foty saren czy cokolwiek, co "jara" bardziej niż zaplanowane wcześniej zdjęcia. I tak w głowie odkłada się pewien dyskomfort, pewne zaleganie, coś co każe o sobie pamiętać, a scenariusz następnych dni, nie pozwala się wcisnąć z tym zagadnieniem. Tak jest pewnie dlatego, że aktualny czas i związane z nim scenariusze należą do chwili obecnej, a nie do historii, z którą się spóźniliśmy. Trzeba było te zdjęcia zamieścić w odpowiednim czasie i już. Ten post nie wydarzyłby się, gdyby nie jedno zdjęcie, na którym zależało mi najbardziej - żuraw i kruk w jednym kadrze! Dwa uwielbiane przeze mnie gatunki. Pomijając fakt, że szczególnie lubię zdjęcia wielogatunkowe. Bynajmniej nie chodzi mi o plażowe zdjęcia mewy śmieszki pomieszanej z kawkami. Nie chcąc tworzyć kolejnego postu jednego zdjęcia, dozbierałem kilka pominiętych wcześniej kadrów.


 i tak jeszcze mi bliższa lerka!

 sikora czarnogłówka ... jak sądzę, bo różnica między nią, a ubogą pozostanie dla mnie wielką tajemnicą ;)

 To sójka z innej sesji niż prezentowana niedawno. Lubię ich kreatywność w porozumiewaniu się. Są pod tym względem niesamowite. Rechotanie, skrzeczenie, gaworzenie, czkanie aż po Gwiezdne Wojny, czyli odgłosy wydawane przez niezapomnianego R2D2.

  Tych ślicznot nigdy dość, szczególnie z takiego bliska.


 I punkt kulminacyjny wieczoru! To jest zdjęcie, które nie pozwalało mi o sobie zapomnieć. Nie miałem pretekstu by je pokazać, a nie pokazać nie mogłem. Z tego powodu narażam Was na ten cały post. Z jaką dezaprobatą ten żuraw spojrzał na rozhisteryzowanego kruka ... myślałem, że spadnę z krzesełka ;)))

Ale aby podsycić apetyt, wrzucam "zajawę" do kolejnych postów.  To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś z Was jeszcze się nie zorientował, że mam słabość do jeleni! ;)

"Będzie, będzie zabawa, będzie się działo i będzie noc, będzie mało, będzie głośno, znów ... la la la la la lala la ;)"




A dzień kończył się malowniczo ...



9 komentarzy:

  1. Łania z cielakiem na 6 przepiękne i żuraw z krukiem świetny, ciekawa jestem co tę kruczą histerię wywołało?

    OdpowiedzUsuń
  2. Żuraw jak zwykle w zachwyt wprawia i jeszcze to niezwykle inteligentne spojrzenie sójki. I moje ulubione kiczowate zachodo-wschody w przyrodzie - super

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że tą sójkę doceniłaś, to bardzo bystry ptak. Lubię je. :) Nie cierpię zachodo-wschodów, ale raz na jakiś czas to i karabin sam wystrzeli ;)

      Usuń
    2. Ale zachodo-wschody są świetnym tematem biznesowym. Nie wiem, czy zauważyłeś we wszelkich albumach dot. przyrody Warmi i Mazur obowiązkowo się znajdują

      Usuń
  3. Oj wiemy, wiemy. Ale to dobry pomysł, żeby co jakiś czas robić wietrzenie magazynów, zwłaszcza jak są pełne dobra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. magazyny trzeba wietrzyć, żeby się pleśń nie dobrała ;)

      Usuń
  4. Jak dla mnie sójka najpiękniejsza :-). Ach te jej skrzydełka!

    OdpowiedzUsuń