W każdej społeczności, prędzej czy później, ktoś przejmuje stery. W bardziej lub mniej usankcjonowany sposób, ale zjawisko jest ze wszech miar naturalne. W przypadku zwierząt stadnych rzecz ma się podobnie. W sarnim rudelku będzie to sarna zwana przodownicą. Licówka, czyli łania prowadząca w przypadku jeleni i locha prowadząca w przypadku dzików. Opisanymi wcześniej gatunkami zajmę się przy okazji innych postów, dziś nieco o liderce dziczego stada.
Aktualnie w lesie jest idealny moment do obserwacji zachowań stadnych u dzików. Ich zwyczaje i szczególna aktywność o tej porze roku, powodują, że nawet niewprawni obserwatorzy lasu mogą je spotkać i fotografować. Jest to stosunkowo łatwe, ale tylko teraz, nie popadajmy więc z huraoptymizm, bo w pozostałej części roku, to niezwykle trudny do obserwacji gatunek. Poza okresem prowadzenia młodych, dziki wiodą skryty, raczej nocny tryb życia, dnie spędzając w mrocznych częściach lasu i wilgotnych, ciemnych ostojach. Na żer wychodzą niemal wyłącznie w nocy.
Przyjrzyjmy się zwyczajom stadnym dzików, to może odpowiemy sobie na pytanie dlaczego o tej porze roku, w miarę cichy spacerowicz-amator ma szansę na obserwację tego ciekawego gatunku.
O tej porze lochy prowadzą młode. Zakładają tzw. spółdzielnie, czyli grupują się i wspólnie prowadzą swoje pociechy w organizacji, którą można porównać do naszego przedszkola. Delikatne, młodociane układy pokarmowe, potrzebują w tej fazie życia miękkiej roślinności, traw, ziół, młodych pędów. Tym samym ośmielone ilością osobników zgrupowanych w stadzie, chętniej niż zwykle, wychodzą na śródleśne polanki, na tereny otwarte. Polany oferują znacznie ciekawszą kartę dań niż leśny podszyt obfitujący w zdrewniałe pędy i mchy. A że maleństwa szybko rosną, więc są wiecznie głodne, jedzą stosunkowo często, niemal non-stop. To powoduje, że dziki są w tym momencie szczególnie aktywne, przez całe dnie są w ruchu i tym samym rosną nasze szanse na ich obserwacje. Znalezienie dzików jesienią, a szczególnie na przedwiośniu wymaga gruntownej znajomości ich zwyczajów i terenu. No!:)
Jak każde porządne przedszkole, dzicze również ma swoją Panią Dyrektor - Lochę Prowadzącą!
Zasady są te same, czyli locha prowadząca, ma największe doświadczenie, jest najstarsza, najsilniejsza. Trzyma dyscyplinę, często karci niesforne maleństwa i ochrzania nieudolne, mniej doświadczone opiekunki.
Pełni równocześnie funkcję najostrożniejszego stróża, pilnie obserwuje otoczenie, a w razie zagrożenia, to ona decyduje w którą stronę podopieczni mają uciekać. Ona sama pozostaje do końca na straży, biorąc na siebie ryzyko odparcia ataku lub zmierzenia się z niebezpieczeństwem.
Kiedy podchodzę do dziczego stada, w pierwszej kolejności staram się zidentyfikować lochę prowadzącą. Ona nie musi być blisko stada! Piszę to z wykrzyknikiem, bo zajęci obserwacją średniaków, możemy nie zauważyć szturmu "Pani Dyrektor". Po latach obserwacji dzików, uważam, że głównie ona ma tendencje do ataku i stałą do tego gotowość. Inne dziki mogą zaatakować raczej w sytuacji, w której nie mają oczywistej drogi ucieczki. Pomijam też zwierzęta ranne, chore, czy agresywne z natury rzeczy :) Jak u ludzi.
Dziś pokazuję serię zdjęć dokumentującą to co opisałem, czyli jednocześnie będzie:
- wielopokoleniowe stado
- przedszkole
- locha prowadząca
- wyraźnie udokumentowana jej rola w stadzie
- reakcja lochy na zagrożenie
- dyscyplina w stadzie, czyli rola Lidera (jak w Corpo!) ;)
Taki widok, to dopiero początek przygody, słodki, ale początek :)
Tu już widać, że robi się interesująco ...
uwaga, to nie jest locha prowadząca! Trzeba się jeszcze porozglądać!
Już wiemy, że mamy do czynienia ze stadem wielopokoleniowym, ale gdzie jest Pani Dyrektor!!!
Zdaje się, że udało się ustawić ostrość właśnie na Nią! :)
Tak wygląda zorganizowane przedszkole.
W tym momencie, nie mamy już wątpliwości kto rządzi w stadzie i ... kto nam zagraża :)
Pani Dyrektor zdaje się pytać - znajdzie Pan sam drzwi wyjściowe, czy może wskazać drogę?!?
Czytelnych kilka kroków w moją stronę, z nisko opuszczoną głową oznaczają, że Pani Dyrektor raczy mi jednak wskazać drogę :)))
Uprzejma, nie ma co!
Szczęśliwie, tym razem, udało mi się Panią przekonać, że sam trafię do wyjścia :) Ach ten dziczy savoir vivre!
Pozoracyjny odwrót i ...
... dyrektorski rzut oka, czy aby na pewno trafiam w odpowiednie drzwi!
Jak to Dyrektorki mają w zwyczaju, wykonała zwrot w progu, postraszyła, jeszcze raz fuknęła w drzwiach!
Musiała! - "chodząca uprzejmość", ma to przecież w zakresie obowiązków! @&$#!@%!$!#!
Nie chcę Was już zanudzać kolejnymi zdjęciami, ale weszła do lasu, tam ponownie się odwróciła w moją stronę i długo obserwowała z ukrycia. Nie byłoby dobrze, gdym w tym momencie ruszył w jej stronę, więc ... nie ruszyłem! ;)
Mam nadzieję, że przybliżyłem nieco reguły panujące wśród dzików, hierarchię oraz odpowiedziałem na pytanie, dlaczego o tej porze roku, każdemu może przytrafić się spontaniczna okazja do ich obserwacji.
Dlatego skorzystajcie z okazji, zapraszam do lasu, życzę udanych "foto-łowów!"