wtorek, 22 lipca 2014

mam małego ptaszka ...

Wszechświat zbudowany jest w skomplikowany sposób. Nie wszystko wydaje się oczywiste i efektów naszych starań nie da się przewidzieć. Na przykład dziś, włożyłem wiele starań w poranną wyprawę do lasu. O piątej zero, zero, byłem już w terenie. Nasycony swoją "jeleniodajną" polaną wyruszyłem w las nieznany. Miało być pięknie, a skończyło się jak zawsze gdy postanawiam zapoznać się z nowymi hektarami Puszczy. Podmokły, nieprzystępny las, zaciekłe gzy i gryzące muchy, najmniejszych śladów zwierzyny. Wszystko co słyszałem unosiło się wysoko i było małe. Po dwóch godzinach okupionej potem wyprawy miałem dość. Chciałem gdzieś usiąść, chociaż na chwilę. Do polany, którą wypatrzyłem na Google Earth nie było dojścia. Trudno, idę dalej. Po jakimś czasie zauważam prześwit między drzewami, prześwit typowy dla polan śródleśnych. Moje serce się ożywia, umysł dostaje porcję wiary w sens tego wysiłku. Niestety jest już późno, ale brnę do światła jak ćma do świecy. Jest polana! Rozległa, trawiasta, rozświetlona porannym słońcem. Jest bosko! Stoję długo na skraju ukryty w cieniu. Wyrównując oddech rozglądam się łasy na nowe zdjęcia. Nic ... pusto. Zauważam ambonę. Mimo wielkiej niechęci do korzystania z ambon, postanawiam usiąść choć na chwilę - gramolę się na górę - trudno. W trakcie wchodzenia po drabinie zauważam orlika krzykliwego. To zdjęcie nie mogło być zaskakująco dobre, ale zdążyłem go uwiecznić. Tzn. to, że to orlik krzykliwy, wnioskuję głównie po charakterystycznym ukątowaniu skrzydeł w końcowej fazie odbicia oraz ogólnych proporcjach i wielkości ptaka, bo o precyzyjnym oznaczeniu nie mogło być mowy. Łapiąc równowagę i czekając na autofokus zrobiłem co mogłem. Zasiadłem na ławeczce ambony. Co za radość. Owady się "odfilcowały" choć na chwilę. Nie wiem dlaczego, ale te 4 metry to już dla nich bariera. Wsłuchałem się w nerwowe chrobotanie pliszki, która po chwili usiadła na dachu ambony. Nagle zerwała się i wylądowała na krzaku. Wiatr kołysał cienkimi gałązkami, a ona poderwała się do lotu i ponownie przysiadła. Dzięki temu spektaklowi nie opuściłem dziś lasu z pustymi ... pixelami. Małego, bo małego ptaka, ale mam! ;)


13 komentarzy:

  1. lubię pliszki siwe. Teraz widuję je dość często, bo jestem nad Bałtykiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to gatunek szerokiego zasięgu. Fotografowałem je niedawno w Szwecji, teraz na Warmii, pamiętam je z Irlandii. Ale to jeden z moich ulubionych maluszków :)

      Usuń
  2. Pliszki to także jedne z moch ulubionych ptaków. Zwłaszcza gdy siadają na końskich grzbietach i zjadają, dokuczajace konim gzy i ślepaki. A myślałam, że takie rzeczy to tylko w Afryce. Bardzo pięknie opisałeś to spotkanie z pliszką.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie martw się Krzysztofie. Współczesna chirurgia plastyczna czyni cuda! A tak z innej beczki. Sam widzisz, że czasem dobrze wyjść z lasu.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja świat widzę tylko tak: jak jest dużo drzew i blisko siebie - normalny las
    jak są skupiska drzew co jakiż czas - las podzielony polanami
    jak do skupisk drzew jest bardzo daleko - las podzielony polami uprawnymi lub łąkami
    jak dookoła są domy, drogi, sklepy, mało drzew i dużo ludzi - ktoś zabił las.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak to widzi również wiele zwierząt.
    A może Ty... ach...jednak... jesteś dzikiem... tylko wyglądasz jak człowiek?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. całą młodość utożsamiałem się z wilkiem i chyba tak zostało :)
      ale dzik też może być, chociaż zjadanie pędraków i larw jako przysmaku ... słabe :)))

      Usuń
  6. Gdzieś natrafiłam na żarcik typu ' Zdradzę ci tajemnicę: jestem dzikiem, tylko wyglądam jak człowiek', mimowolnie pomyślałam wtedy (nie wiem zupełnie dlaczego) o Tym Który Widzi Las Jak Dzik I Podchodzi Dziki Na 1 Metr
    Jako wilk najwyraźniej odwiedzasz sarenki w owczej skórze.
    Ale..kto z nas nie był wilkiem w młodości...(z wyjątkiem tych którzy byli orłami względnie jastrzębiami lub... rycykami)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba wiem, kto jest tym rycykiem i też zupełnie nie wiem, czemu pomyślałem o Wojtku :)))
      z tymi młodzieńczymi wyobrażeniami - fakt, każdy z nas utożsamiał się z jakimś zwierzęciem ... koniem, psem ... wieloszczetem, czy stułbią ;))))

      Usuń
  7. Super skrzdła w locie i nie jest ważne, czy to wielgachne ptaszysko, czy ptasi drobiazg do lotu je układa. A co do wyobrażeń młodzieńczych to u mnie w szkole średniej stosowaliśmy zoologiczne wyzwiska w stylu: szczeżujo ty jedna...lub pisane były treny na śmierć wypławka białego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. śmierć wypławka białego ... świetne :))))

      Usuń
    2. Tren ten nie był najwyższych lotów literackich i umieściliśmy go w części Rymownia częstochowska gazetki szkolnej, lecz pomysł był doskonały

      Usuń