Piękny wolny wtorek! Jest szósty dzień nowego 2015 roku. Mroźno, słonecznie, niewielkie, ale jednak, ilości zalegającego śniegu ... tu i ówdzie. To wystarczyło, żebym ubrał wdzianko z kamuflażem zimowym i hajda do lasa! W planie dnia miałem między innymi wybudowanie kolejnej kryjówki - czatowni. Jak większość drapoli, ja również lubię mieć miejsca, z których obserwuję okolicę.
Tym razem wybrałem polanę pozrębową, oddaloną mniej więcej 3 kilometry od samochodu. W taką pogodę serce i nogi rwały się do marszu wgłąb leśnych przestworzy, ale nigdy nie ma dobrego dnia na budowanie czatowni. To inwestycja. Najpierw nakłady, potem korzyści. Stawianie czatowni zawsze poprzedzam długotrwałą obserwacją terenu. Muszę mieć pewność, że nie inwestuję w "martwy teren". Oczywiście chodzi o potencjał obserwacyjny miejsca. Tą polanę znam od dawna. Wiedziałem, a nawet mogłem mieć pewność, że co jakiś czas będę świadkiem rzeczy pięknych.
Praca zajęła mi dwie godziny. Mimo temperatury -10 stopni C. zgrzałem się, bo czynności wykonywałem szybko, jak zwykle nieco zbyt szybko. Metodykę budowania czatowni mam opanowaną do perfekcji. Tym bardziej, że moje szałasy powstają w oparciu o starannie wybrane wcześniej drzewo. Gałęzie targałem z niezbyt odległej przycinki. Część niestety musiałem pozyskać z pobliskich drzew. Elementy nośne to drzewce wiatrołomów i drzewek, których żywot dobiegł końca. Po ukończeniu prac odszedłem na pewną odległość i oceniłem całokształt, czyli niewidoczność efektów mojej pracy. Wskaźnik niewidoczności był bardzo wysoki, czyli z dwudziestu metrów, sam nie wiedziałem gdzie jest czatownia i czy w ogóle jest :). Mokry jak szczur, parujący jak kocioł z pościelą w latach siedemdziesiątych, postanowiłem usiąść w czatowni i wyrównać oddech. Wewnątrz przynajmniej nie wieje. Po dosłownie 2-3 minutach vis'a vis mojej kryjówki pokazało się stadko jeleni (chmara). Musiałem przetrzeć oczy ze zdziwienia, bo nie dawałem wiary w swoje szczęście! Piękna ekspozycja oświetlonej południowym słońcem polany, kontrast ciał jeleni i ich niezakłócony spokój. Dla fotografa to bajeczne zestawienie! Towarzyszące mi emocje wynikały z niepowtarzalności sceny. Tyle czynników nie zbiega się zbyt często. Do tego wszystkiego, ja ukryty, niewidoczny dla czujnych jeleni. Poezja! Bezkarnie fotografowałem je jak chciałem. W licznym stadzie, były cztery szpicaki, czyli młode, dwuletnie byczki, w tak zwanej "pierwszej głowie". Te uwielbiam najbardziej. Gdy szły, para niezwykle malowniczo buchała im z pysków. W czasie postoju wygrzewały się leniwie. Łapczywie zbierały każdą, najmniejszą energię styczniowego słońca. Były beztroskie ale czujne. Po raz kolejny przyglądnijcie się kierunkom, w jakich mają zwrócone głowy. Każdy osobnik patrzy w jeden wybrany sektor. Licówka, czyli łania prowadząca, cały czas zachowuje najwyższą ostrożność. Młode byki, szpicaki również starają się być na warcie.Wszystkie patrzą w jedną stronę wyłącznie, gdy je coś zaniepokoi z danego kierunku.
Bohater jednego ze zdjęć, pozwolił sobie jednak na chwilę głębokiego relaksu i wygrzewając się, zamknął oczy z rozkoszy. Obcowanie z jeleniami w czasie takiej południowej sjesty, możliwość obserwacji ich najbardziej naturalnego zachowania, integrowanie się z puszczą i jej bogactwem, jest moim największym szczęściem w danej chwili. To są przeżycia, których nie da się przecenić. Natrzaskałem kilkadziesiąt zdjęć. Tego dnia mogło się już nic więcej nie wydarzyć, a wydarzyło się jeszcze tak wiele. Ten szałas okazał się najszybciej zwrotną inwestycją. Nagroda przyszła w zasadzie w momencie zakończenia prac. Kolejne kilometry pokonywałem z lekkim sercem. Tego dnia bór mi darzył. O kolejnych spotkaniach tej i innych wypraw, w następnych odcinkach.
Super, wczoraj był wyjątkowy dobry dzień, słoneczko,troche sniegu, mroz, miałem spotkanie oko w oko z młodym koziołkiem, patrzyliśmy na siebie prawie minute z odleglosci kilkunastu metrow, ale stado jeleni to wyzsza polka, Zazdroszcze
OdpowiedzUsuńdzięki Leszek, pozdrawiam serdecznie :)
UsuńCóż za paradoks - im bardziej inwestycja niewidzialna, tym lepsza :-) A nagroda przednia - zachwycające stadko jeleni. Zastanawiam się - kiedy i jak one odpoczywają, skoro czuwać muszą bez przerwy...
OdpowiedzUsuńz tego co słyszałem, jelenie śpią raptem po ok. 60 minut na dobę ...
UsuńNo co Ci napisać, co, że piękne, to mało powiedziane. 6,7 na tle starego świerka cudne. Myślałam, że tylko konie mają różnie wyprofilowane głowy a tymczasem na 8 garbonosa łania? Super!
OdpowiedzUsuńha! zauważyłaś "garbonosą"!!! brawo :) specjalnie o niej nie pisałem, byłem ciekaw kto, ale oczywiście Twoje wprawne oko wychwyciło ją:) Gdy ją zobaczyłem, pomyślałem, że one maja różne ... "twarze" tak jak my, że się rozpoznają, a nam tylko się wydaje, że tak jak Chińczycy mają jedną twarz :)))
UsuńDziękuję za opinię - bardzo miła!
Piękne zdjęcia. Można tylko pozazdrościć uchwyconej sceny.;)
OdpowiedzUsuńAles się Ludzie unurzał w radosnym fotografowaniu. Zazdroszczę, choć przyznać muszę, że należało Ci się za ciężką charówę w dzień święty. Moim faworytem jest ten piękny młodzian na ostatnim zdjęciu. Futro - po prostu poezja.
OdpowiedzUsuńBeatko, bez względu na moje do Cię uwielbienie, tego futra Ci nie załatwię :)))
UsuńPoważniej rzecz biorąc, serdecznie dziękuję za fajny komentarz ;)
Farciarz i tyle. Ja się nałaziłem, nasiedziałem, namarzłem i figę z makiem przywiozłem. A tak z innej beczki, zwróć uwagę na komentarz nade moim. Typowo kobiece podejście do przyrody. Nie, że las, nie że piękna sylwetka, nie że poroże, nie że światło, tło i takie tam bzdury. FUTRO! To jest najważniejsze! :)
OdpowiedzUsuń:))) no fakt :))) ale Ci się oberwie od Beaty ... no już Ci współczuję ;)
UsuńZgodnie z przepowiednią Luda: Teodor, czy cię Pan Bóg opuścił i rozum odebrał, żebyś mój komentarz tak seksistowsko potraktował? Napisałam że młodzian mi się podoba z powodu pięknego futra (zanczy zadbany jest a nie jakaś fleja), co jest trochę inną wypowiedzią niż że futro jest super. Ubiję cię w realu zobaczysz.
Usuńufff - dobrze, że to nie ja tak podpadłem :)
UsuńU mnie też udane fotograficzne łowy były w ten wolny dzień :-). Coś nam przyroda sprzyjała.
OdpowiedzUsuńStadko piękne i zdjęcia piękne! Podziwiam za trud włożony w tworzenie czatowni. Ale dla takich efektów niewątpliwie warto!
lubię budować czatownie :)
Usuń