W pełni na to zasługują. Niezwykła, wręcz zjawiskowa uroda tego gatunku, rytuały godowe, imponująca sylwetka byka stadnego ozdobionego unikalnym orężem, opiekuńczość łań-matek.
Jest tego sporo.
Poroże byków to zjawisko w świecie przyrody o wyjątkowym charakterze. Kilka do kilkunastu kilogramów kości narasta w cztery miesiące na głowie samca każdego roku. Każdego roku je traci, by następnym razem odbudować jeszcze większe. To zjawisko ociera się o fenomen, w tym również metaboliczny.
Z każdym rokiem zmienia się pokrój byka, którego natura przysposabia do dźwigania coraz to cięższej korony. Tężeje kark, wzmacnia się ogólny pokrój samca. To wszystko, gdy się nad tym spokojnie zastanowić, wydaje się wprost niewiarygodne.
Jeżeli do tego dodamy ich niezwykłą czujność, umiejętność cichego przemieszczania się, skryty tryb życia, wszystko razem zasługuje na szacunek.
Z tych i wielu innych powodów, każde spotkanie z jeleniami traktuję w sposób wyjątkowy.
To zawsze jest i będzie przez mnie odbierane jako swoista nagroda.
Piszę o tym teraz, ponieważ w życiu jeleni jest to arcyciekawy moment.
Część byków już zrzuciła poroże, część jak niedawno może widzieliście na moim blogu, wciąż dumnie nosi wieńce.
W sobotę, w porannym kontrastowym świetle wiosennego poranka z baaardzooo daleka zarejestrowałem taki widok:
W głębokim drugim planie, ledwie widoczny byk przemknął skrajem śródleśnej polany.
Wystarczyło to jednak do stwierdzenia, że ma kompletny wieniec na głowie! Jak na tę porę roku, to dziwne, mając na uwadze, że to nie jest najmłodszy byk, a w średnim wieku. Jego rówieśnicy, a i młodsze od niego, mają już widoczne zawiązki nowego poroża. Przyjmuje się, że najstarsze byki zrzucają poroże jako pierwsze. Nie należy jednak zapominać, że tak jak w przypadku każdej innej cechy i pod tym względem obowiązuje spora zmienność osobnicza.
Nie podchodziłem go, ponieważ uznałem, że gdy go nie spłoszę, będzie szansa, że nazajutrz powtórzy trasę. Jelenie mają ustalone zwyczaje i w określonych porach roku, często powtarzają swoje celebracje, dopóty, dopóki czują się bezpieczne. Postanowiłem zatem w niedzielę zakraść się w to miejsce. Niestety nie wiedziałem czy to samotnik czy miał adiunkta w postaci młodszego byka. Trudno.
W lesie znalazłem się odpowiednio wcześniej, na długo przed wschodem.
Bardzo ostrożnie zbliżałem się do jednej z ich ostoi. I właśnie gdy miałem cichuteńko się zakraść i zajrzeć w głąb świerkowego uroczyska, na jego granicy moim oczom ukazała się licówka!
Wyprzedziła o krok mój plan! To szczęście i pech zarazem. Szczęście, że ją spotkałem, a pech, bo było pewne, że ją spłoszę. Staliśmy kilkanaście kroków od siebie i nie miałem szans zrobić nic innego, jak tylko czekać na jej odejście. Długo to nie trwało. Z tej odległości, jej wzrok szczególnie wyczulony na ruch, uchwycił ruch palca na migawce. Po sprawie. Wsłuchiwałem się jedynie w tętent oddalającej się chmary. Standard.
Na szczęście doskonale poznałem ten teren, więc wyobraziłem sobie, że ze względu na zimny poranek, nie pójdą przez bród, a postarają się go ominąć. Nie pozostało mi nic innego, jak postarać się tam jak najszybciej i najciszej dotrzeć.
Widziałem je z daleka. Przemieszczały się między starymi świerkami cierpliwie i cicho jak duchy.
Na szczęście jednego delikwenta udało mi się jeszcze "złapać" dokładnie tam, gdzie się ich spodziewałem. Ufff.
W bezwzględnie najciemniejszej części lasu nie było szans na "brzytwę" ale klimacik fot mi odpowiada :)
I tu proszę zauważyć, widać już formujące się na możdżeniach nowe poroże! Piękne zjawisko. A byczek młodziutki!
Zalążki wieńca pokryte ciemnym jeszcze scypułem odbiły rachityczną ilość światła. To jednak wystarcza by je dostrzec.
Zaczęło świtać. Cudowny moment do metafizycznej wręcz kontemplacji.
Możliwość sfotografowania czegokolwiek żywego w pierwszych promieniach ciepłego widma, to szczególna radocha.
I tym razem się udało!
Niemal złota sarna "wycięła się" z ciemnej jeszcze ściany lasu. Dziękuję! :)
Po kilku kilometrach dotarłem w końcu tam, gdzie dzień wcześniej postanowiłem. Szybko się umościłem ... czekam. Taki miałem plan, żeby zasiąść w ukryciu i liczyć na to, że wczorajsza ruta się powtórzy.
Jednej rzeczy nie przewidziałem!
Miał asystę!!!
Młodszy od wczorajszego byk, ale nomen omen już po zrzucie i w dodatku również z zalążkami poroża, wyszedł dokładnie na przeciwko mojej siedziby!
Co za pech. Element zaskoczenia.
Słońce już normalnie paliło pełną mocą. Za tego typu zdjęciami raczej nie przepadam, to rzeczywiście czystej krwi dokument. Ale tak jak pisałem, emocją samą w sobie jest możliwość ujrzenia go, spotkania, spojrzenia w same oczy.
Wiał silny boczny wiatr, a nas dzieliło kilkadziesiąt metrów. Na pierwszym zdjęciu widać rozdęte nozdrza. Bardzo skupiony wciągał powietrze. Byk na którego "polowałem" na sto procent stał ukryty w gąszczu młodnika. Temu młodzikowi zajęło kilkanaście sekund spojrzenie w moją stronę. Nie miał szans mnie zobaczyć! To jednak nie ma znaczenia. Najmniejszego! Ich węch i słuch jest wprost niewiarygodny. Nie potrafimy sobie tego wytłumaczyć, ale on spojrzał w moją stronę wyłącznie analizując "ścieżkę zapachową". Imponujące! Nie muszę pisać, że starszy byk nie wyszedł ... nie wyszedł :)
Super te zdjęcie z małą ilością światła oraz te zdjęcia na których są pierwsze promienie słońca :)
OdpowiedzUsuńno to przypadły nam do gustu te same ;)
Usuńżycie i twórczość jelenia w porównaniu z życiem i twórczością np. pszczoły miodnej to mały pikuś.
OdpowiedzUsuńTomek
wiem, zgadzam się, miałem fakultet z pszczelarstwa :)
Usuńwybieram ... JELENIE! ;)
Złota sarna fantastyczna, ale zdjęcie byczka bezrożnego (choć coś tam masz przeciw) jest fantastyczne. Nie wygląda na nim jak byk, tylko taki słodki bobasek. No i oczywiście super fajna opowieść ( ale będę je wychwalać tylko od czasu do czasu, żeby LUda trochę w zimnym chowie utrzymać:)).
OdpowiedzUsuńTy się znasz na facetach Beatko :))))) Masz słuszną słuszność, o rozpieszczaniu nie ma mowy, a rzucone w przestrzeń i koniecznie od niechcenia "może być" powinno być aż nadto wystarczającym komplementem :))) Nie mniej jednak w tym ascetycznym komentarzu, wydłubałem sobie to co chciałem i DZIĘKUJĘ ;)
UsuńZnakomicie opisane zwyczaje jeleni. Spotkań i znajomości terenu rozległej puszczy zazdroszczę. Zdjęcia super ,szczególnie sarna :)
OdpowiedzUsuńDziękuje Paweł :) Cieszę się, że Ci się spodobało!
UsuńZłota sarna po prostu wymiata .. :-) i super opis. Hania
OdpowiedzUsuńnisko się kłaniam :)
UsuńNigdy się nie zastanawiałam nad tym ale faktycznie z punktu widzenia jakiejś ekonomi energetycznej to marnotrawstwo tak zrzucać i odnawiać poroże co roku.
OdpowiedzUsuńPiękna ta złota sarenka. I jak zwykle wspaniały wpis.
Luna, bardzo Ci dziękuję za taki komplement :) A co do marnotrawstwa ... a kto bogatemu zabroni ! :)))
UsuńŚwietne zdjęcia sarny oświetlonej miękkim światłem :)
OdpowiedzUsuńdzięki Marcin! :) Miło!
UsuńZgadzam się w 100%, że jelenie to piękne zwierzęta i, że mają to swoje coś. Trudno mi to przyznać, ale przedkładam je nawet nad łosie. PS. Choć ten z trzeciej foty, jakoś taki mało zjawiskowy :)
OdpowiedzUsuńNo to fakt, nawet bardzo mało h aha ha aaa. To gnojek w trakcie wycierania zimowej sukni. Wygląda jak kupa nieszczęścia. Jak przestaniesz wypisywać te pierdy o stroju klowna, to może w końcu zabiorę Cię na poważny podchód i pogadamy czy podejście jelenia na kilkanaście kroków w lesie to sprawa prosta czy nie i gdzie zaczyna się szczęście i przypadek, a gdzie doświadczenie! Ale Ci w końcu dowaliłem ha ha haa ah a ;)))
UsuńZ jakiej odległości robiłeś 2 ostatnie zdjęcia? Nie uważam, żeby 2 ostatnie zdjęcia były czystym dokumentem. Dużo zależy od światła, a także "tego" błysku w oku... Czasami, "z pozoru" dokument wcale nim nie jest...
OdpowiedzUsuńTrudno mi tak dokładnie powiedzieć, ale nie mniej niż 50 metrów. Miło, że tak piszesz, ale to takie "zwykłe" zdjęcia. Ja bynajmniej zupełnie szczerze traktuję je jako dokument. Zdjęcie "z duszą" ma np. Twój ostatni lis czy (nieskromnie) choćby ten pokręcany, startujący jelonek w tym poscie :)
UsuńNie wiedziałam, że od tego się zaczyna, to wygląda jak gumowe korki na głowie, albo może w świetle tak wyszło i ta kudłata szyja, lubię takie foty i sarnę we wschodach też.
OdpowiedzUsuńtak, początkowo to wygląda jak bezkształtna masa na głowie :))) Scypuł jest zwykle ciemny, z daleka wygląda jak z plastiku :)))
UsuńGratulacje Krzysiek.
OdpowiedzUsuńKapitalny post ! Pokaże go koniecznie
Kobiecie swojej jak wróci z pracy. Z całym szacunkiem dla pozostałych wpisów, ten jest naprawdę świetny. Dlaczego ? Po przedstawieniu jakiemuś amatorowi charakterystyki jeleni, mozna mu śmiało pokazać ten post...a to rzadko sie trafia. Stanowi formę pewnego połączenia pomiędzy podstawowym opisem tej zwierzyny, a tym rozszerzonym gdzie poznamy juz ocenę wieku byka po sylwetce, porożu oraz zachowaniu itp. oraz zwyczaje. Zdjęcia oczywiście kapitalne ! No wiec mozna iść spać spełnionym :-) darz Bór, Sew
Sew, dziękuję Ci za wspaniały komentarz. Obiecuję, że przy każdej nadarzającej się okazji, gdy post będzie dotyczył jeleni, przekażę kolejne i kolejne ciekawostki o gatunku. :)
UsuńCudownie :) ... Ja coś kurcze ostatnio prawie w ogóle ich nie widuję ... Sporadycznie czasem kilka sztuk, ale to rzadko.
OdpowiedzUsuńTy mnie zdjęć nocnych, ja Ci jelenie! ;)
UsuńPrzygotowałem jeden wpis z dżeleniami ... Będzie jutro ;)
UsuńPiękny widok
OdpowiedzUsuń