iż Polacy nie gęsi, iż swój język znają ...
Świat tego cielęcia, jego poczucie bezpieczeństwa zaczyna się i kończy w matczynym zapachu, w jej pulsie wyczuwalnym przez skórę szyi, cieple, bliskości i obserwacji jej reakcji. Jeżeli to zdjęcie tego wszystkiego nie oddaje, to lepszego już nie zrobię, trudno! ;) Ta obserwacja, gdy matka jest wyraźnie zaniepokojona, a młody w absolutnym zaufaniu skupia się wyłącznie na matce, mnie osobiście rozmontowała. A w lesie twardym trzeba być, a nie "mnientkim"! Mimo tego osobliwego niedopasowania, poszedłem dalej w mokry i niezbyt gościnny las.
W żadną inną pogodę nie można ujrzeć fragmentu Warmii zamkniętej w kropli wody...
W żadną inną pogodę nie cieszy tak spotkanie pospolitej sikory, która mając w tle szaro-bury las wydaje się być perłą, szmaragdem, czymś niezwykle pożądanym :)
Okazuje się, że Mikołajowi Rejowi bynajmniej nie chodziło o zestawienie Polaków z gęśmi w rozumieniu gatunku ptaków.
Polacy mają swój język, a nie język gęsi, mogą posługiwać się językiem polskim, a nie gęsim!
To miał na myśli, a tak to ujął, ponieważ wszechobecna wówczas łacina, kojarzyła Mu się odgłosami wydawanymi przez gęsi :)!
Mówił Wam to kiedyś nauczyciel? Mi nie lub nie pamiętam! :)))
Człowiek uczy się całe życie ...
I tak doszedłem do wniosku, że nie tylko podróże kształcą, pasje, w tym fotografia również.
Obiecałem znajomej, Grażynce C. - znanej, wyjątkowo uroczo piszącej blogerce, że w pewnym miejscu, które często odwiedzam, a które Ona wspominała sprzed lat, sfotografuję gęsi.
Szukałem w sieci jakiejś ciekawostki na temat gęsi i trafiłem na to wyjaśnienie. Może się okazać, że tylko ja jeden właśnie odkryłem tę pewnie oczywistą prawdę. Jeżeli tak, to serdecznie Was przepraszam za czas, który do tej pory bezowocnie Wam tu upłynął ;)
blog Grażynki C. polecam z najczystszą przyjemnością - http://warmiapieknajaksen.blogspot.com/
Grażynko - obiecałem, słowa dotrzymuję!
A teraz dygresja, czyli mokro wszędzie, ponuro wszędzie ...
Oczywiście ani ta, ani żadna inna aura nie zatrzyma mnie w domu i to mam nadzieję wyjaśniliśmy sobie już dawno :)
Deszczowy poranek przywitał mnie wyjątkowo miło.
Tu dwugłowa czujność. Wsparcie, synergia, współpraca. Mamo, jestem z Tobą, robię to co Ty i w ogóle pomagam Ci jak mogę :)
Wiecie, bardzo lubię "trudne pogody". Naprawdę wolę włóczyć się po takim lesie i w takich okolicznościach.
W żadną inną pogodę nie cieszy tak spotkanie pospolitej sikory, która mając w tle szaro-bury las wydaje się być perłą, szmaragdem, czymś niezwykle pożądanym :)
Ostatnio mam do nich szczęście. Dziś uradowały mnie szczególnie. :)
jeszcze z promieniami porannego słońca miałam wyjść do lasu, potem nadciągnęły chumry, obułam kalosze ... na balkon we wrzosy przyleciały sikory, zaparzyłam herbatę i tak zostałam :) Na równie długi czas zagościłam w trzech Twoich zdjęciach - zamkniętej w perle deszczu Warmi, przez którą przebiły się gęsi... Przypomniała mi się baśń o Argelusie i zaklętych w siedmiu łabędziach pannach i księżniczce... ciekawe, która to z nich wśród gęsi ?:)
OdpowiedzUsuńPortret matki z cielakiem jest fajntastyczny! kontrast bezpieczeństwa i mroku poranka....wyobraźnia przy tych kadrach zatrzymuje
ja oczywiście na dłużej zagoszczę w Twoim komentarzu, jeżeli pozwolisz. Dziękuję ;)
UsuńAch!!! Dziękuję, wiec ciągle TAM jeszcze są. Zrobiłeś mi ogromną przyjemność, kiedy jeździliśmy tamtędy z dziećmi, było lato, słońce i gęsi też pasły się w rumiankach :) Ja przez ten deszcz już cztery dni nie zaglądałam do lasu i tak dziś pomyślałam, że kto jak kto, ale Ty ... Rozbrajająca fota łani no i wole oczko śliczny.
OdpowiedzUsuńGrażynko, z przyjemnością dedykuję Ci tę opowieść. Dzięki Tobie zrobiłem dziś deszczowe zdjęcie gęsi.
UsuńNie wiem czy też masz takie wrażenie, ale według mnie sikory zawładneły lasem i tak będzie do wiosny.
OdpowiedzUsuńtak będzie, ale nie mam nic przeciwko temu, uwielbiam sikory :)
UsuńI znowu strzyżyk, tak ciężko je uchwycić - małe i szybkie - a Ty robisz to kolejny raz. Gratuluje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmiał wyraźne parcie na szkło ;)
UsuńNam mówił :))) Cały wywód językowy był na ten temat, myślę, że po prostu to Ci z czasem uciekło z pamięci. Jak zawsze piękne zdjęcia. Czasami wyobrażam sobie Ciebie jako leśnego ducha, no bo jak można zrobić takie zdjęcia? Jesteś dla mnie magikiem fotografii leśnej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
no to musiało mi wylecieć z głowy :))) Jestem pewny, że nie zasłużyłem na aż aki komplement ale sprawiłaś mi nim wiele przyjemności - serdecznie dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńNie będę oryginalna. Już Grażyna Ciechanowska wskazała zwycięzców tego konkursu fotograficznego. I miała rację. Gęsi w kwiatach, Warmia w kropli deszczu i mateczka leśna z dzieciątkiem (szkoda że nie ma takich figur po kapliczkach - należało by się leśnym mateczkom wszelakim, a i może ludziska nieleśne też by zmiękły).
OdpowiedzUsuńmoże nawet wyparłyby wszechobecne z ogrodów krasnale :) Chociaż wątpię, bo posiadacze zakrasnalonych ogrodów są raczej wierni swoim gustom i głęboko przekonani co do zasadności takiego ... designu! Tym bardziej, że zmieniając krasnale na coś innego, musieliby też zmienić płyty z przebojami, a na to nie liczę. W dalszym ciągu będą stały krasnale z "majteczkami w kropeczki" w tle ;)
UsuńJa tam bym nawet przebolała krasnale, ale pol-bruk! Całe wsie miast steczek, dróżek i gumien mają pol-bruk
UsuńNiechaj to narodowie wżdy postronni znają,
OdpowiedzUsuńiż Polacy zielone gesi posiadają
KIG Gałczyński, teatrzyk "Zielona gęś"
I co z tym fantem teraz?
Oczywiście nie domagam się ilustracji do tego wierszyka. Powyższe są wspaniałe i piękne w swej kolorystyce.
Ufff, dzięki, jak żyję nie widziałem zielonych gęsi, ze zdjęciem byłoby trudno. Na szczęście umiem malować ... :))
Usuń"O czym gęsi gęgają
OdpowiedzUsuńOne wyraźnie o czymś rozmawiają
Szkoda że język gęgany nikomu nieznany
Bo stałby się jeszcze jednym
Gwarnie używanym... "
:) śliczne zdjęcia
Aleś mi tu wierszykiem wjechała,
Usuńnajważniejsze, że fajnym, że to nie jest chała!
Trudno jest przecież tak poskładać wyrazy,
bym rym zachować, a treść czyniła uśmiech na twarzy ;)
:D :D ŁAŁŁ ;)
Usuń