sobota, 11 lutego 2017

dzięcioł jakiś taki zielonosiwy ... ;)

Rzadko ale bywa i tak, że prognoza zapowiada kaszanę, a rzeczywistość zaskakuje wprost pozytywnie.
Dziś miało być pochmurnie, a tu proszę, słoneczko.
Nie zmienia to faktu, że zimno było pieruńsko, szczególnie rano.
Tzn. bez przesady, było minus 10 st. ale wiatr bezwzględnie robił swoje.
Las ma szczęśliwie tę zaletę, że większości podmuchów nie wpuszcza do wnętrza. Leśnicy nawet podobno uwzględniają dominujące kierunki wiatrów decydując o tym gdzie i w jakiej kolejności będą realizowane zręby na skrajach lasu. Ma to służyć temu, by wiatr nie atakował prostopadle odsłoniętej ściany lasu, a ześlizgiwał się po kolejnych rocznikach jak po kaskadzie.

Jadąc w stronę lasu zajrzałem do Kuśtyczki. Większość z Was zapewne ją pamięta z poprzednich opowieści. To sarna z deformacją przedniej kończyny, którą obserwuję trzeci rok.
Cały czas radzi sobie świetnie. Ulżyło mi, bo trochę mrozów było tej zimy. Saren dziś było na polach całe mnóstwo zresztą.

Poznajecie tę damę? :)

To zobaczcie na filmie poniżej, jak radzi sobie z odrzucaniem śniegu, by dostać się do smakowitości.

FILM nr. 1: (należy nacisnąć na poniższy link)
https://www.youtube.com/watch?v=WmpD67jncxM&feature=youtu.be


Jakież było moje zdziwienie, gdy w czasie całkiem już widnego poranka, stosunkowo blisko gospodarstw, spotkałem jelenie stadko wracające z nocnego żerowiska.


Ulegam Waszym sugestiom i kręcę coraz częściej. Dzięki temu jeszcze bardziej "jesteście ze mną" na spacerze. :)

FILM nr. 2
https://youtu.be/ItE1-3oBn1I

FILM nr. 3
https://youtu.be/lG4pxt5aJGs

Co zabawniejsze, gdy tylko wszedłem do lasu, a dziś byłem w stosunkowo nowym miejscu, ponownie spotkałem jelenie.


To miłe, ponieważ w lesie nie byłem już od 5 dni!!! Horror, z którym trzeba żyć i sobie jakoś poradzić! ;)

Po dwóch godzinach niespiesznego łazęgowania, zauważyłem nieśmiałe przebłyski słońca. To bardzo poprawia humor.
Przyznać też muszę, że w fotografii sytuacyjnej, reportażowej, którą zwykle czynię, słońce nie jest mi potrzebne, ale gdy już jest, okazuje się niezbędne, by "popacać takie cosie", których intencją jest zwyczajne się podobanie :)


 Pod silne słońce.

Lubię patrzeć co słońce wyprawia zimą z koloryzowaniem grabowych liści.

Zdjęć zimowego lasu u mnie jest dostatek ale ponieważ to prawdopodobnie ostatni w pełni zimowy "łykend",  i te dwa kolejne zamieszczam ;)


Słońce świeci, nawet nieco grzeje, ale gdy spojrzałem w górę ... nagrałem to specjalnie, by pokazać, że wiało bezkompromisowo.

FILM nr. 4
https://youtu.be/fN7hyD5qkj0

Na koniec udało mi się jeszcze spotkać pięknie oświetlonego samca dzięcioła zielonosiwego.

Gdy mu się dokładnie przyjrzałem, wydał mi się taki ... zielonosiwy ... jakiś ;)

22 komentarze:

  1. Widok Kuśtyczki dodaje mi sił i napawa optymizmem :-) Dzięcioł jest przepiękny! Filmiki fajne. Sarny i jelenie zawsze cieszą. Słońce pożądane zawsze i wszędzie! Zdjęcia cudne! W sumie potężna dawka radochy :-). Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mario, dedykuję Ci każde moje spotkanie z Kuśtyczką :)

      Usuń
    2. Krzysztofie, bardzo, bardzo dziękuję :-)

      Usuń
  2. Ty to masz szczęście do tych spotkań. Kuśtyczka radzi sobie świetnie, jelenie mają chód dostojny niesamowicie, a wspaniałej foty dzięcioła zazdroszczę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to szczęście Pati ma imię - kilkanaście kilometrów łażenia za każdym razem :) Pozdrawiam i dziękuję ;)

      Usuń
  3. Juhuuu!!!, brawo!!!, bravissimo!!!, hurraaa!!!, hosanna!!! i wszystkie okrzyki radości na świecie!!! Dzięki Ci Boże!!! Kuśtyczka daje radę!!! Dzielna dziewczynka!!! Nie dalej jak trzy dni temu myślałam o niej, czy przeżyła polowania, jak sobie radzi w tych ciężkich, zimowych warunkach z tak dużą bądź co bądź ułomnością. A tu taka wspaniała wiadomość!!!!!:))))))) Dzięki, dzięki Ci za nią!!! Gdyby nie uszy, mój uśmiech kręciłby się dookoła głowy jak karasol!!:))) No i w końcu coś dla mnie - świeże, lutowe jelenie na żywo!!!:)))) Za to też Ci dziękuję!!! Jutro jadę do lasu, cały tydzień na to czekam, może i mnie jakiś żywiołek leśny zaszczyci swoim widokiem:) A dzisiaj jest dzień dokarmiania zwierzyny leśnej..., podrzuciłeś coś swoim pupilom?!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażka, gdybym wiedział, że ta opowieść przyniesie Ci tyle radości, wrzuciłbym trochę więcej fotek Kuśtyczki i w ogóle :) Dzięki! Z tym uśmiechem i uszami - mało nie zaplułem ekranu :))))

      Usuń
  4. Kustyczka brawo! co za dzielne stworznie i daje sobie swietnie rade. No i dzieciol siwozielony, dobre oswietlenie , slonce! i wszystkie jego kolory mozna podziwiac, to piekny ptak, raz tylko mi przemknal przed oczami i nie zdazylam zrobic zdjecia.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. są rzeczywiście piękne. pogoda bardzo pomogła tym razem :)

      Usuń
  5. nie odrywajac glowy od poduszki ucieklam w lesny sen :) super,ze krecisz filmiki !:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kręcę, kręcę, ale gdy widzę statystyki, zastanawiam się czy to robić. Post ma np. 200 odsłon, a filmik ... 11 ... 16 dasz wiarę? To smutna konsekwencja faktu, że ludzie wchodzą na blog za pomocą telefonu. To wszystko co robimy, te zdjęcia itd. to o kant tyłka to wszystko. Ech.

      Usuń
    2. dam , a jak dodasz różnice między odsłonami posta a wyświetleniami posta/ kliknięciami lików ... smutne, że tak pędzimy.

      Usuń
    3. no niestety, tak pędzimy, że niczego nie widzimy :)

      Usuń
  6. Fajny reportaż. Wszystko się podoba. Łącznie ze śniegiem i mrozem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ta opowieść jakaś taka reporterska wyszła, to fakt :)

      Usuń
  7. Dzięcioł wygląda całkiem zielonosiwo :-) Piękne zdjęcie i ptaszor zacny. Cały spacer widzę, że był udany. Mam nadzieję, że to prawda co napisałeś i będzie to ostatni zimowy weekend :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdjęcie zielonosiwego wymiata, fantastyczne! Ekstra ujęcie! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kuśtyczka sentymentalnie wymiata a zielonosiny - bo zielonosiny. Bardzo piękne też zimowe krajobrazy leśne, a grabina i dębina zimą to piękny dekor lasu. Przypomina mi się bajka dla dzieci o tym że dęby nie zrzucają liści na zimę, by ptaki miały się gdzie schować przed wiatrodą. Od tej pory jakoś tak ciepło na nie popatruję.

    OdpowiedzUsuń