Okolice Jedwabna od zawsze słynęły ze sporej ilości zwierzyny, w tym jeleni.
Czy ta akcja rozgrywa się gdzieś w tamtych okolicach?
Ustalmy, że z punktu widzenia Krakowianina tak.
Ponury, mokry wieczór.
Pada od rana, bez przerwy, non stop znaczy.
W drodze do lasu rozmawiam z kumplem, że fajnie byłoby zrobić byki mokre od deszczu.
Jeszcze nie wiem, że się uda.
Idę ciasnym przejściem grabowym z domieszką brzozy, sośniny i świerczyny.
"Gęstnik" jak jasna cholera.
Przedzierając się między kałużami, a krzakami płoszę byka, który stojąc kilka dosłownie metrów ode mnie gra krótki gon i tupie na mnie! Kilka ochrypłych dźwięków typowych dla próby spłoszenia mnie, nie przynosi rezultatu. Czekam.
Kucnąłem zamieniając się w konglomerat cierpliwości i ciekawości.
Słyszę jak coś przeciska się przez chaszcze i podąża w moją stronę.
Panuje niebezpieczny dla jakości zdjęć półmrok. Kocham takie pełne napięcia chwile.
Czuję obecność byka w odległości dosłownie kilku metrów, gdy kilkanaście metrów dalej wyłania się głowa szpicaka!
Dzieli nas nie więcej niż 15 kroków!
Patrzy w moją stronę, ale spokojnie, nie takie byki miały ze mną problem.
Nieskromnie powiem, że mam na nie sposób. Mimo wnikliwej obserwacji, nie budzę niepokoju tego niedoświadczonego, choć przyszłościowego młodzieńca, którego pierwszy w życiu oręż tkwi wciąż ukryty w scypule.
"chłopak z liściem na głowie" postanawia przeparadować przede mną. Byk po mojej lewej czochra grabiną tak, że mam wrażenie, że strząśnięte z liści krople spadają na mnie.
Jeszcze jeden test cierpliwości i bezruchu.
Stała czujność ale i ciekawość.
W tym czasie byk po mojej lewej chyba za moment oprze brodę o moje ramię, a ja go wciąż nie widzę!
Młody podchodzi nieco w moją stronę.
No skubany ma wyczucie, że coś jest nie tak :)))
Mimo wszystko niezwykle spokojnie odchodzi, bez świadomości, że to był człowiek.
JEST!!! Wyłonił się mój "bliski koleżka".
Wychynął łbem dosłownie trzy metry przede mną!
Ta chwila trochę trwała, ale udało mi się zrobić tylko to jedno zdjęcie.
Aby oddać Wam pełnię doznania, przysięgam, że publikuję 100% kadru, bez przybliżania!
Dosłownie czułem wydychane przez niego powietrze.
W głębi gęstwiny porykiwał jakiś poważniejszy Jegomość.
Nie wziąłem wabika!!!
Zawabiłem na samych dłoniach. Nie byłem zadowolony z tego dźwięku ale byk stanął za moimi plecami. Przyszedł!
Czułem jak wciąga powietrze, jak tupie racicą przedniej kończyny, niestety nie mogłem się obrócić.
No nijak nie mogłem się "wysypać".
Kręcił się w lewo i w prawo przez dobre dziesięć minut.
Odszedł.
Ufff - nie chciałem go przepłoszyć, w końcu jutro też jest dzień! :)
Gdy już było niemal kompletnie ciemno, pokazał mi się jednak z bezpiecznej dla niego odległości!
Stary cwaniak.
Co on tam miał namotane w koronach - szok!
Chyba wicher mu układał te odnogi :)))
Piękny byk "zaprosił mnie tym samym do tańca", zobaczymy który z nas jest cwańszy ... już wkrótce ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMateusz, bardzo mi miło, że tak uważasz, szczególnie, że jesteś młodym człowiekiem i na co dzień uważa się, że młodzi siedzą tylko "na komórach" i w klubach, a Ty masz pasję i zainteresowania świadczące o wrażliwości na przyrodę :)
UsuńJa już dawno się uzależniłem :) niesamowite spotkanie... czekam niecierpliwie na kolejne odcinki, sam też dziś wyskoczę w teren :)
OdpowiedzUsuńJa też! :D
Usuńw takim razie trzymam kciuki - powodzenia! :)
UsuńCzuję się , że szybciej krąży krew narratora 🤗. Się zaczęło....🙄. Z mojego pięterka słyszałam dźwięki z rykowiska podbite echem, jest w nich coś przejmującego. Godzina 2...3 w nocy i zbędne myśli poszły precz.
OdpowiedzUsuńoj tak, znacznie szybciej, dobrze czujesz :) mogę ich słuchać bez końca.
UsuńPiękne spotkania. A ten szpicak też ma niezłą charyzmę.
OdpowiedzUsuńZnając myśliwych będą na "starego wyge" chcieli zapolowaćbo uznają, że poroże powyktzywiane... :-/
OdpowiedzUsuń