Piąteczek, piątunio!
Wczoraj przez chwilę dostrzegłem słońce.
W te pędy (obcokrajowcom uczącym się polskiego wyjaśniam, że w tym zwrocie nie chodzi tyle o rośliny, co o pośpiech) wydarłem z domu.
Natychmiast pomyślałem coś w stylu "O Warmio moja miła!" i co chwila fotografowałem wyrwane z dotychczasowego mroku, rozświetlone kadry.
Wszystko mnie cieszyło, nawet pospolite "niemowy".
Można było eksperymentować, bo z tytułu wiatru, co i rusz inne niebo!
Nawet "infra" wydawała się atrakcyjna, choć w kadrach omijam ślady człowieka, jak mój niezapomniany pies kałuże.
To oczywiste - wbiłem do lasu!
A w lesie bosko ... przez moment. W lesie ogromna chmura zaskakuje. Nie widać jej z daleka, jak na polu. Pchana wiatrem wyłania się gwałtownie zza drzew i efekt jest taki, jakby ktoś nagle wyłączył światło!
W ciągu pół minuty zrobiło się ciemno.
Wypad!
Lecę szukać ostatniego światła na otwartej przestrzeni.
A tu dzieje się!
Krowy z niezmąconym niczym umysłem, kontynuowały rozpoczęty rano posiłek. I tu mam z nimi wspólny mianownik, bo ten scenariusz na życie bardzo by mi odpowiadał. Wstać, jeść i od czasu do czasu oddać trochę płynów ustrojowych! Farciary!
To drzewo gdyby umiało przemówić, brzmiałoby to raczej "Nie ja, lecz chamskie śruby we mnie!"
W konsekwencji tego powyższego obrazka, po uświadomieniu sobie czegoż to w imię wiary nie położyliśmy pod ołtarzem ofiarnym, nie mogłem oprzeć się przed wykonaniem tego kadru.
Jakoś mi tu konweniował.
Piękny, krwisty zachód słońca ... można by rzec ;)
I tak, to raz zachwycając się cudem jakim jest Warmia, przyroda, raz popadając w spontaniczną kontemplację nad dysonansem poznawczym jaki wynika z faktu bycia człowiekiem, spędziłem wczorajszy wieczór.
Mam ten kadr w stu odsłonach, w stu różnych porach roku, dnia i pogody :)
Sesję zamykałem nocnym już zdjęciem sarny.
Nie mam pojęcia jak aparat ją zobaczył, bo jej już nie widziałem!
Cieszy mnie i wkurza to samo co Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńno bo ... człowiekiem trzeba być, nie zindoktrynowaną tubą ;) Jeżeli człowiek jest niemal równoważny z istotą myślącą, to życzyłbym sobie, żebyśmy korzystali masowo z przywileju jakim jest swobodne myślenie, własne, niezależne zdanie czy zdolność do wyrażania poglądów. To takie proste. Wymaga tylko szacunku do siebie i wiary w ... siebie! ;) Jak ktoś nie wierzy w siebie, to łatwiej mu wierzyć w kogoś innego. Jeden na drodze takich poszukiwań spotka księdza, drugi sutenera. Żadne z tych rozwiązań nie jest ideałem. Pierwsi ciągnęli wiernych na wojny, drudzy do burdelu :)))
UsuńTeż wczoraj wieczorem w lesie. :) Raz lało, raz wychodziło słońce... Ciekawa pogoda.
OdpowiedzUsuńW pierwszym zdaniu brakuje wyrazu ''byłem''. ;)
Usuńale brak "byłem" nie wpłynął na moje zrozumienie kwestii ;) Tak, pogoda świetna.
UsuńZa...ste wiejskie plenery.
OdpowiedzUsuńsię ucieszyłem na tę opinię :)
UsuńChmurzyska jesienne to jest temat. Dramatyczne, histeryczne a tylko czasami łagodniusie.
OdpowiedzUsuńpoświęciłbym im więcej czasu, ale nie maja uszu ani oczu, nie zostawiają tropów, wystarczy łeb na taras wystawić i są - mizerne wyzwanie ;)
Usuń