sobota, 24 lutego 2018

Las bez dzików!

Zapadła decyzja - depopulacja dzików w Polsce!
Ograniczenie liczebności do jednego dzika na 1000 hektarów oznacza praktyczny koniec tego gatunku w Polsce.
Ta decyzja to obraz bezradności rządu i największy w historii kraju kryzys służb sanitarno-weterynaryjnych i władz. Klęska koncepcji ochrony hodowli trzody chlewnej przed ASF i zarządzania kryzysem w ogóle.
Gdy dołożymy do tego interes wyborczy czyli lizanie rolniczego dupska, było nie było licznego elektoratu, oraz kompletną indolencję rządzących, odpowiedź o stan rzeczy nasuwa się sama.
Wszyscy, nawet amatorzy kwaśnych jabłek z Koziej Wólki wiedzą, że w krajach, w których wybito dziki do zera, (m.in. Białoruś) ASF ma się dalej dobrze!
To nie jest metoda!!!
Rozumiem, gdyby dziki chodziły od obory do obory i zarażały świnie, ale tak nie jest. Na tereny hodowli wchodzą kuny, lisy, jenoty, borsuki, ptaki i całe mnóstwo innego stworzenia. Każde z nich mogło chwilę wcześniej mieć kontakt z wirusem, ba nawet go przenosić na sobie w postaci np. fragmentów zarażonej padliny.
Wybijemy wszystko?!?
A może rozsądniej jest dobrać się do wylizanych już przecież tyłków i zmusić hodowców do przestrzegania opracowanych zasad bioasekuracji. Wiem, że marudzą, ale polski rolnik marudzi od zawsze. Krowy obsrane po grzbiet, w chlewni więcej gnoju niż świń, kukurydza specjalnie sadzona bez zabezpieczeń pod lasem i łapka leci po odszkodowania. Roszczenia i roszczenia - to potrafią z pewnością.
Wiedzą, że każda władza stara się zdobyć ich przychylność, szybko nauczyli się to wykorzystywać.
Oczywiście to samo dotyczy przedsiębiorców rolnych. Wirus nie rozróżnia skali inwestycji.
Dla niego trzy świnie są tak samo atrakcyjnym celem jak 30 tysięcy świń.
Dlaczego o tym piszę?
Ponieważ dziś był ponowa. Szedłem po czystych kartach leśnej księgi.
Widziałem wiele tropów.
Z wyjątkiem jednych - dziczych!
W zasadzie to mimo pięknej pogody, niewątpliwie kokietującego lasu, nie mogłem przestać myśleć o tym jak bardzo trzeba zbłądzić by podejmować takie decyzje ...
Był już jeden taki idiota, nazywał się Mao Zedong. Uznał, że wróble w Chinach są odpowiedzialne za znikanie ziaren zbóż w ilości pozwalającej wykarmić 60 tys. ludzi. Wypowiedział im wojnę. Kampania przeciwko wróblom skończyła się całkowitą eksterminacją gatunku.
Efekt?
Pazerny głupek nie wiedział, że wróble w głównej mierze żywią się szarańczakami.
Po depopulacji wróbli, szarańczaki odbiły gigantyczną nadpopulacją, a na skutek ich aktywności żerowej, zniszczeniu uległy zboża w takiej skali, że w efekcie końcowym 15 milinów ludzi zmarło z głodu!!! Chińczycy chcąc ratować sytuację, na gwałt skupowali wróble ze Związku Radzieckiego ...

Czy muszę mówić co zwiastuje depopulacja dzików?
Dziki to najwięksi padlinożercy - likwidacja źródeł epidemii.
Dziki masowo pożerają larwy owadów i całe ich gniazda.
Dziki radykalnie przyspieszają procesy mineralizacji w glebie mieszając podczas buchtowania opadłe liście i masę roślinną z ziemią.
Dziki napowietrzają glebę.
Czekam ... czekam na efekt najgłupszej decyzji o jakiej słyszałem!
Gdzie były mózgi rządzących gdy ASF pojawiło się za wschodnią granicą?
To wówczas należało angażować WOT i leśników do szukania martwych dzików.
Wówczas natychmiast należało inwestować w grodzenia, a nie teraz gdy na nasze tereny wschodnie w miejsce wybitych zdrowych dzików weszły zarażone z Białorusi!
To w 2014 roku powinny być wprowadzone i restrykcyjnie kontrolowane zasady bioasekuracji.
A teraz?
Teraz jest za późno! Depopulacja dzików odbije się nam wszystkim czkawką!
Las bez dzików będzie chorował! Dojdzie do gradacji wielu groźnych dla lasu gatunków owadów.
Wilków i lisów jest za mało by znikały padłe zwierzęta i co gorsza odpady, które jadły TYLKO dziki!

Brak słów ...

Na pocieszenie dzielę się z Wami pięknym lasem, choć ... bez dzików.
Gdy trzy lata temu publikowałem post, w którym pisałem - cieszmy się widokiem dzików, niedługo ich nie będzie, miałem nadzieję, że piszę nieco na wyrost. Niestety nie myliłem się.

Dziś:


 To zdjęcie niemal nocne, stąd brak kolorów.

A w lesie na skutek silnego wiatru, panowała kurzawka. Piękne zjawisko, które pozwoliło mi dziś na mnóstwo zabawy z aparatem.



Z gałęzi spadały perły świetliste!!!


Najcudowniejszy raster świata!


Zupełnie niezwykłe działy się rzeczy.

 

Cuda!


Szedłem ich śladami przez sześć kilometrów. Ciekawa sprawa, poznawać ich szlaki.
Po niemal trzech godzinach doszedłem je!
Radość była ogromna.





Taki poślizg :)




18 komentarzy:

  1. Ciekawostka, co przyczynia się do powstawania nowych ognisk asf w Warszawie i pod Braniewem? Myśliwi nie badający pozyskanych okazów i polujący najpierw na terenach zakażonych, a następnie wlekącywwirusa w kraj. Ekspertem nie jestem, ale uważam że akcja z bioasekuracją nie pomoże bo: nie ma pomysłu co robić z nawozem i ściółką-potencjalnymi źródłami wirusa, jeżdżenie od gospodarza do gospodarza przez dostawców bioasekurantów również sprzyja ryzyku.Jeśli zatrzymamy to na Wiśle, to i tak będzie cód. Z drugiej strony "eksperci" liczyli, że asf dotrze do berlina w 2017 roku. Najlepiej działa zbieranie padliny i nie wywalanie patrochów w las i kompletna utylizacja. Depopulacja to niestety napychanie spiżarek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś słyszałem, że są regiony gdzie na wniosek Wojewody rzucono siły WOT do szukania padłych dzików. To dobra decyzja, tyle, że mocno spóźniona. Co do ASF w Wawce to podobno przyczynił się czynnik ludzki, żarcie albo coś. Spec stwierdził, że to na 100% nie jest efekt naturalnego rozprzestrzeniania się wirusa.

      Usuń
    2. Z pierwszej ręki wiem, że totczynnik ludzki.

      Usuń
  2. Naprawdę przykra sytuacja z tymi dzikami. Przez ostatnie dwa lata ich populacja drastycznie zmalała, z każdym miesiącem częstotliwość moich obserwacji malały. Tego dnia, kiedy prawie władowałem się w środek zbiorówki, niemal na moich oczach postrzelono całe stado dzików z broni automatycznej (albo poleciało tyle strzałów z kilkunastu sztucerów). Gdyby ich nie postrzelono, może i ja dostałbym kulę, bo szedłem w tamtą stronę. Teraz dzików nie będzie wcale. To już nie jest śmieszne, ba, nawet nie było. Nie mówiąc juz tu o tyluuu zasługach dzików i ich funkcjach w ekosystemie, naprawdę brakować mi będzie ich garbów i ryjków, tarzających się w babrzyskach. Póki co, narazie, aktualnie trochę dzików jeszcze żyje w mojej okolicy. Tropy widuję regularnie, dzisiaj także, ale samych zwierząt nie widziałem. Jutro i w ogóle w tym tygodniu postaram się jeszcze jakiegoś spotkać, pożegnać się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby Ci się udało je spotkać. To będzie i dla mnie miła informacja.

      Usuń
  3. Z ptasią grypą tež było cięzko ale maty sanitarne zakazy wypuszczania ptaków z kurników i zwiększone kontrole pozwoliły ocalić część stad . W przypadku ASF znaleziono łatwego winowajcę i władcom wwydaje się że bez większych kosztów politycznych uda się uniknąć totalnego wybijania stad. Ale jak napisałaś raczej się nie uda i tylko dzików strasznie zal. U mnie juz nie ryją na podwórku. Na pocieszenie niejakie zostaje fajne zdjęcie kurzawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzik jest w tym przypadku absolutnie kozłem ofiarnym, takim argumentem, który ma zamknąć wszystkim dzioby, uzasadnieniem, że przecież robiliśmy co się da! Operacja się udała, tylko pacjent nie przeżył ...

      Usuń
  4. To na prawdę bardzo przykra sytuacja, zresztą jak każda mająca na celu niszczenie środowiska z chciwości i głupoty. Na pocieszenie zawsze sobie mówię, że teraz to faktycznie spieprzamy za co się bierzemy, że ucierpią biotopy. Ale na samym końcu, kiedy wykończymy się już jako populacja i gatunek, dziki się odrodzą, naprawią odrastające lasy. I Wszystko wróci do nowej równowagi bez nas. Ale nadal jest przykre, że na naszych oczach zachodzą takie smutne zmiany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo to przykre, najbardziej to, że jesteśmy aż tak beznadziejnym gatunkiem, pomyłką, nowotworem!
      p.s.
      hi hi przepraszam Cię najgoręcej, w poprzedniej wersji to oczywiście chochlik! :)))

      Usuń
  5. Polak był, jest i będzie głupi i nic na to nie poradzimy, niestety :-(

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech... Wybijanie dzików, gdy tymczasem bioasekuracja na fermach żadna - niby każą pracownikom zmieniać odzież i myć się przed i po wejściu na fermę, ale dziury w ogrodzeniach i radośnie biegające koty między gospodarstwami mówią same za siebie... Z resztą pracownicy mają w głębokim poważaniu zasady higieny, w końcu to nie ich świnie, oni tam tylko pracują. Wielka szkoda dzików, ale niestety moim zdaniem taki będzie koniec olbrzymich ferm. Sam ASF nie jest jakąś przerażającą chorobą, problem zaczyna się, kiedy zaatakuje świnie, które już są osłabione (a często nawet całkiem wyjałowione w największych fermach) przez warunki, w jakich są trzymane, wówczas nawet mało "agresywny" patogen jest w stanie zabić całe stado. Czas antybiotyków w hodowli zwierząt też się powoli kończy, a bez nich takie zagęszczenie zwierząt nie ma racji bytu. Kiedyś przyjdzie ten czas, że zabronią stosować antybiotyki u zwierząt, alby cokolwiek zostało do leczenia ludzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no i widzisz Haniu jak duże i wielowarstwowe jest to zagadnienie.

      Usuń
  7. Witam. Chciałbym wiedzieć czy byłeś w pomieszczeniach hodowli trzody chlewnej i w oborach, bo to co wypisujesz o rolnikach, to z tego co się orientuje to tak nie wygląda. Nie wierzę że Cię ktokolwiek wpuści do pomieszczeń gospodarskich. No chyba że faceci z "Chłopaków do wzięcia". Myślę że masz o rolnikach właśnie takie zdanie. Porażka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jestem zootechnikiem z wykształcenia i byłem w wieeeluuu oborach i chlewniach, wielkopowierzchniowych również. Oczywiście każda generalizacja jest błędem, więc jeżeli tak odebrałeś tekst, przepraszam. Problem niechęci do zastosowania się do zasad (i tak wadliwie opracowanej) bioasekuracji zgłaszają jednak sami hodowcy i rolnicy. Odbyłem sporo rozmów z inspektorami weterynaryjnymi i wiem, że jest sporo do poprawienia. Nie wątpię jednak, że jest też spora grupa hodowców, którzy starają się ogarnąć tą sytuację. W tego typu apelach nie sposób jednak wyłonić każdą perełkę. ja tu nakreślam problem, a nie prowadzę spis z natury :)

      Usuń
  8. Gdzie człowiek włoży łapska, tam zawsze popsuje.
    Natura doskonale sobie sama radzi od zawsze, a butnemu człowiekowi wydaje się, że poznał wszystkie mechanizmy, rządzące tym wielkim organizmem i może sobie dowolnie, na wyrywki mieszać.
    U nas wymroziło "diamentowy pył", niezwykły widok, bajeczny ... zima w rozkwicie:-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń