Jak widać sarny wypasały się razem z żurawiami.
poniedziałek, 16 marca 2015
po prostu jaja!
Dajcie spokój, cały weekend tłukłem się po lasach dla kilku wątpliwych fotek, odpękałem kilka godzin w czatowni i w ogóle, do tego jeszcze szaruga, wiatr i zimno. Dziś uczciwie pracowałem, potem uczciwie się przejadłem, tym bardziej ochoczo przystałem na propozycję żony, by pójść na spacer. Słoneczne popołudnie, trzy kilometry od Olsztyna i jedno licho wie, jakie mógłbym zrobić zdjęcia gdyby nie mój "walnięty pies" czyli gończy słowacki, który jako rasa został genetycznie obciążony nadmierną skłonnością do galopowania połączonego z hałaśliwym szczekaniem. I tak jestem w szoku, że udało się uwiecznić to co pokazuję. Z drugiej strony, zawdzięczam psu zrobienie zdjęć z pewnej odległości od obiektów, a tym razem zachodzące słońce pięknie podkolorowało atrakcyjne plany kadrów. W zasadzie dotarło do mnie, że czasami nie warto podchodzić bliżej i bliżej.
To mój etatowy zakłócacz plenerowy! Jest słodki i mądry, ale genów gończaka oszukać się nie da :)
Jak widać sarny wypasały się razem z żurawiami.
Były więc żurawie ...
i ludzie i żurawie ...
i sarny w lasku ...
i zając w rzepaku ...
i rudel na innym polu ...
i malownicze drugie plany ...
A tu ciekawe dwa kadry. Porównajcie układ kończyn na obu zdjęciach. Nie dość, że skrajne sarny na obu zdjęciach są w identycznej fazie biegu, to zamieniają się rolą ze środkową sarną :)
Dodatkowo te dwa zdjęcia są jednoznacznym i ostatecznym dowodem, że Ziemia jest okrągła :)
Jak widać sarny wypasały się razem z żurawiami.
Te Twoje focie.. aż chce się do lasu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Aldia, dziękuję :)
UsuńJak już wiosennie u Ciebie :-). I jaka ilość i różnorodność modeli! A dla psiego ślę głaski za uchem, o ile takowe lubi ;-).
OdpowiedzUsuńHusky, znasz się na psach, przeciez widziesz po minie, że jest rozpieszczony jak dziadowski bicz, czy coś takiego, oczywiście uwielbia głaski za uchem :) dziękuję w jego imieniu.
UsuńZawsze mówię, że wystarczy patrzeć, a ciekawe tematy są wszędzie! Piesek fajny, nie kołtuni się ;-)
OdpowiedzUsuńnie, on się nie kołtuni, on nie ma jak się kołtunić, bo kołtuny odrywa wiatr podczas biegu ;)
UsuńNo popatrz ile to różnych różności można spotkać rzut beretem od domu. Piękne widoki podkreślone zachodem. Zając i pies zarąbiści i sarny synchroniczne też.
OdpowiedzUsuńto miejsce to takie niemal podolsztyńskie Maruny ;)
UsuńZnaczy się Gronity?
Usuńnie, ale całkiem blisko, a nawet wręcz po sąsiedzku :)
UsuńCałkiem niezła ekipa uciekinierów:) Moim faworytem jest zając w rzepaku, bo taki wiosenny:)
OdpowiedzUsuńpierwsza fota...the best....I missed his "ugly snout," a ze gonczy to juz trudno:)
OdpowiedzUsuńma wiecej zalet niz wad...and he likes me?!
I'm sure, he likes you ... you know that! ;)
UsuńSzczerze, nieważne coś tam Ludzie z rodzinką wypatrzył. Grunt że mogłeś wyjść z domu. Ja cały weekend i wczorajszy dzień też spędziłam zdychajac w jakimś kosmicznym przeziębieniu. A miał to być taki fajny weekend eech.
OdpowiedzUsuńo, no to zdrówka życzę, chorowanie w łykend to jakiś koszmar, to nie fair, to niesprawiedliwe! ;)
UsuńŚwięte słowa
Usuń