W momencie, w którym noc przegrywała odwieczną walkę z dniem, kapliczka wyglądała tak właśnie.
Przypomniały mi się słowa niezapomnianego utworu Budki Suflera "Jest taki samotny dom ..."
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien
A po nocy przychodzi dzień,
A po burzy spokój,
Nagle ptaki budzą mnie
Tłukąc się do okien
Znowu szary, pusty dom,
Gdzie schroniłem się
I najmilsza z wszystkich, z wszystkich mi
Na witraża szkle,
Znowu w drogę, w drogę trzeba iść,
W życie się zanurzyć,
Chociaż w ręce jeszcze tkwi
Lekko zwiędła róża...
Po określonej ilości piw, w czasie praktyki studenckiej w Drogoszach k. Kętrzyna, upojony nocą w starym parku (bo przecież nie piwem!) wyśpiewywałem te wersy przy ognisku. Pamiętam, że wtedy uwierzyłem, że umiem śpiewać ... niepotrzebnie ;)
Ech ... mlodość!
Na polance przywitały mnie dwa koziołki.
Żurawie!
Czujny!
Jestem z matką, jestem bezpieczna!
I hop sasa!
A tu ... nie wiem co napisać ... no stoją! A co? ... i się gapią.
Struś warmiński lub ... kto wypina tego wina! ;)
Stoik!
Koniec podglądania.
A teraz do rzeczy!
Idę ja sobie idę, bo wiadomo, że się "uwaliłem na wilka", więc kręcę się tam gdzie regularnie są.
Aaaa, no więc idę ja sobie, aż tu nagle - świeże tropy!
Wczoraj ich nie było!!!
Cztery wilki, w tym basior, przeszły tędy przede mną. Sądząc po stopniu wyschnięcia tropów przy tym wiaterku, teren lekko otwarty, jakieś 2-3 godziny przede mną.
Mając na uwadze fakt, że 2 godziny wcześniej szedłem w przeciwną stronę ... niemal się mijaliśmy!
Szlag!!!
Czego to człowiek nie zrobi, żeby się pochwalić prawkiem :)
To nie jest jakiś czterodniowy trop na topniejącym śniegu. Nie powiększył się dzięki temu. To odcisk 1 : 1.
Teraz rozumiecie, jest wielki i chadzamy tymi samymi ścieżkami - MUSZĘ GO CHOĆ RAZ ZOBACZYĆ!!!!!!!!!!!!! WRRRRRRRRRRRRR :)
Zatem, mocno, mocno trzymam kciuki za to spotkanie. Domyślam się, że to będzie przeżycie warte każdego wysiłku. Zazdroszczę nawet tych tropów.
OdpowiedzUsuńLuna, wiesz, tak naprawdę nie o to chodzi by złapać króliczka :) Emocje oczekiwania są niezwykłe, ta dyscyplina, z którą codziennie rano wyrywam do lasu ... fajne to wszystko. Oczywiście marzę o złąpaniu TEGO "króliczka" :) Dzięki !!!
UsuńZgadnij co zrobiłem w pierwszej kolejności w trakcie przerwy między spotkaniami ( pracując na PKB )? :)
OdpowiedzUsuńzjadłeś przenajpyszniejszą kiełbę z dzika! :) Wiem, wiem, zajrzałeś na bloga :)))) Dzięki!
UsuńTo ja dziękuję. Dało mi to power do dalszych prac na PKB :)
Usuńno to moze kolejna czatownia :-) ?
OdpowiedzUsuńSew
nieee, od kilku miesięcy nie byłem w czatowni i jak na ten moment przestałem się interesować tym rodzajem fotografii. Zdjęcie zrobione z podchodu, z bieżącej naturalnej obserwacji ma inną wartość, nawet tą poznawczą. Owszem, będę robił zdjęcia z czatowni, ale baaaardzo rzadko. A już wilka to na pewno nie chcę z czatowni.
UsuńPopieram,Krzysztofie. Fotka wychodzona to fotka przygodowa. Fotka wyczekana w bezruchu kiśnie. Amen.
OdpowiedzUsuńno tak to jakoś mi się właśnie w głowie poukładało :) Oczywiście cieszę się z tego co zrobiłęm z czatowni, ale narazie więcej mi się nie chce.
UsuńDobrze wiesz jakie są mądre, czujne i bystre, ale też wiem, że już raz Ci się udało i to bez czatowni. Wierzę, że i teraz się uda.
OdpowiedzUsuńPS
UsuńZdjęcie kapliczki piękne.
Grażynko dziękuję :) Oczywiście są przebiegłe, ale może to szczęście mnie dotknie :)
UsuńPIEKNY POST JAK ZAWSZE POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńw następnym pokażę okolice bagien i bagna tego unikalnego kompleksu leśnego :) Dziękuję!
UsuńMam dla Ciebie złą wiadomość... Zaczynam nosić że sobą aparat ;-) ciekawe komu się uda pierwszemu :-P
OdpowiedzUsuńPiotrula, Ty mieszkając tam gdzie mieszkasz powinieneś nawet spać z aparatem! :)
UsuńZnowu?! Daj wreszcie te wilki, a nie tylko tytuł (życzę Ci tego naprawdę!). Takie wilkostrady znamy z Doliny i, jak na razie, nic z tego nie wynika. Ale wierzę, że je wkrótce dopadniesz (j.w.).
OdpowiedzUsuńNie sądzę, żeby wilki trafiły do tytułu, gdy je w końcu dopadnę :))
UsuńRacja - z podchodu bedzie to smakować najlepiej. Z własnego doświadczenia np co do zbierania poroży: inaczej sie czujesz jak podniesiesz je z widoku z samochodu leżące na polu bądź nawet z łażenia po polu, a co innego w przypadku chodzenia kilkunastu godzin po lesie i trafienia w końcu na przepiękna tyke ;-) Ciezko z wilkiem bedzie, niezwykle bystre zwierze - no ale kto jak nie Ty Krzychu ? Niech Ci Bór darzy. Sew
OdpowiedzUsuńDzięki Sew! I Tobie niech darzy :)
UsuńJa zazdroszczę ilości czasu spędzonego w lesie. A co do wilków, to chyba trzeba je "wychodzić" + trochę szczęścia.
OdpowiedzUsuńGłównie rzecz osadza się na szczęściu - całkowicie się zgadzam. Czas spędzamy w lesie ... ciągle za mało;)
UsuńŁapy po prostu monstrualne. Ponieważ już się trochę nimi chwaliłeś to dziś ugodził mnie w serce świerk na polanie ozdobiony sarenkami. Słowo, przepiekny.
OdpowiedzUsuńNisko Ci się kłaniam Beatko za wychwycenie tej sceny, bo ostatnio taka właśnie fotografia mnie wciąga. Widać otoczenie żywiołków, można coś sobie wyobrazić o ich środowisku, miejscu, w którym żyją.
UsuńWidziałam ostatnio tropy również nad Biebrzą. Nie wiem, czy ta moja obsesja kiedyś się skończy:)...P.S.Sfotografowałam ostatnio wilka, ale był to wilk z ORZ w BPN, Grzędy. Staruszek. Zdjęć nie umieszczam z wiadomych powodów, choć są cenne, gdyż nie każdy może do niego wejść. A że staruszek...to nie wiadomo ile jeszcze pożyje...fajna pamiątka:). Ciekawie byłoby spotkać go w naturze.
OdpowiedzUsuń