Któregoś razu wracałem z lasu i moją uwagę zwróciły pasące się konie. To niebywale piękne stworzenia. Wprawdzie w historii rozwoju naszego gatunku, najczęściej wykorzystywane były na wojnach, ale nie wiem gdzie bylibyśmy jako cywilizacja, gdyby nie one.
Na studiach, nasz wykładowca od "Hodowli koni" (Prof. Tomczyński) dawał nam nieźle popalić, ale sympatii do tych wierząt nie zabił. Do końca życia będę pamiętał pytanie, na którym poległem - po czym rozróżnić konia o umaszczeniu dereszowatym, od siwego jabłkowitego? Dodam, że w pewnych wariantach umaszczenia, pozostaje tylko jedna cecha, która to rozróżnienie umożliwia :)
Korzyść studiowania hodowli zwierząt, była taka, że na praktykach studenckich, miałem niewątpliwą przyjemność kosztowania jazdy konnej w terenie.
Apaczem może nie byłem, ale co pojeździłem, to moje ;)
Do dziś dominują zimnokrwiste rasy, czyli cięższe i silniejsze rasy użytkowe. Spory odsetek to kuce, a najmniej jest koni gorącokrwistych, czyli najczęściej sportowych wierzchowców, w tym pełnokrwistych "arabów" i "anglików". Konie półkrwi, o ile dobrze pamiętam, są równie świetnymi wierzchowcami i są rasami szlachetnymi, a Polska ma na polu ich hodowli spore doświadczenia. To może być np. krzyżowka np. klaczy Wielkopolskiej czy Małopolskiej i ogiera rasy pełnokrwistej, ale nie chcę się wymądrzać, bo trochę lat od studiów jednak upłynęło.:)
Koń zachował wiele cech dzikiego zwierzęcia i dlatego lubię je obserwować w stadzie. Jedną z takich cech jest chociażby fakt, że w stadzie nigdy nie śpią jednocześnie wszystkie konie.
Zawsze któryś z osobników pozostaje na straży.
Koń jaki jest każdy widzi, więc postanowiłem pokazać je trochę inaczej.
Podobnie do jeleni, żubrów i innych zwierząt dziko żyjących, konie również mają swoje wybrane drzewa - "czochradła".
Silnie unerwiona szczecina pyska, pomaga uszczegółowić ... doprecyzować informacje o pobieranym pokarmie i "przeczesywanym" podłożu.
Jak widać poniżej, są niezwykle precyzyjne i skrupulatne w tym procesie.
A o ich oczach ... o ich oczach powinien raczej pisać jakiś poeta może ...
W tej damie zakochać się można od pierwszego wejrzenia :)
A dziś, jakby na zamówienie, podczas spaceru ... takie sekwencje :)
Ech ... młodość ... młodość jest zawsze gorącokrwista! ;)
CUDOWNE KONIKI BARDZO FOTOGENICZNE POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńsą bardzo wdzięcznym tematem do zdjęć :)
UsuńTen gniady to już w latach, zmarszczki nad oczami jak mój Franuś ma. Bardzo fajny post.
OdpowiedzUsuńdzięki:) Franusia widziałem osobiście - jest świetny! :)
UsuńTemat całkiem na
OdpowiedzUsuńczasie :-) konie to przepiękne zwierzęta. Polecam piękna piosenkę Seweryna Krajewskiego - Wschód słońca w stadninie koni. I to nawet w 35 rocznice śmierci Krzysztofa Klenczona, wybitnego rockmana który nota bene sporą część życia spędził na skraju naszej Puszczy - tj. w Szczytnie :-) sorry ze nie na temat, ale jakąś wenę znowu na noc po Twoim poście złapałem hehe. Pozdrawiam, Sew
RZECZYWIŚCIE, WYSZŁO NA TO, ŻE BARDZO NA CZASIE :))) - NIEPLANOWANE :))
UsuńPamiętam, że kazali nam rozpoznawać umaszczenie koni na zdjęciach, na których z trudem można było odróżnić karego od siwego:) PS. Fajne foty. Podobne zrobiłem gŁosiowi nad Biebrzą:)
OdpowiedzUsuńo i to może być świetny post ... "Biebrzański gŁoś z bliska!" :)))
UsuńAle jak i w tym poscie napiszesz, że to przypadek, to osobiście Cię zaszufladkuję w segmencie pod tytułem - NIE KOMENTOWAĆ :))))
Jedno słowo: kocham. Nie wymaga komentarza :).
OdpowiedzUsuńKasia z Olsztyna.
Kasiu z Olsztyna, kobiety mówiły mi to na różne sposoby i w różnych okolicznościach, ale na blogu jeszcze nie ;)
Usuńp.s.
oczywiście mówiła mi to tylko jedna, poznana pod sklepem łowieckim i jest moją pierwszą żoną i ten status się nie zmienił do dziś ;)
Krzysztof, genialne w Twoich postach jest to, że w każdym znajduję informację która chcę zgłębić. To jest cholernie motywujące do rozwoju. Z koniami mam nie wiele wspólnego. Jak większość z mojego pokolenia w wieku 14 - 15 lat czyścilismy boksy u Kojrysa w zamian za sobotnie przejażdżki crossowe po lesie. Oczywiście w siodle. Ot takie to doświadczenie. Szukałem wiedzy nt. różnicy między dereszem a siwym jabłkowitym i znalazłem info, że mają różny kolor włosów grzywy i ogona. Deresze mają ciemne a jabłkowite białe do siwego. Deresze nie siwieją z wiekiem a jabłkowite mają ciemne plamy włosia otoczone obwódką jasnego włosia. Jeśli to nie jest ta różnica to kaplituję ponieważ gdyby był stary skład fachowców w Janowie to zadzwoniłbym a tak to po co? Nikt mi nie odpowie. Thnx za "impulsy rozwojowe"
OdpowiedzUsuńto wielki komplement - serdeczności :) Do Janowa nie dzwoń, tam teraz nikt się nie zna na koniach :)))))
UsuńKoń to poczciwa bestia, ale - choć jestem formalnie właścicielem i jeżdzą na nim moje panie - wsiadam rzadko, wolę to co mam pod kontrolą - własne nogi, albo rower.
OdpowiedzUsuńZa najlepszych jeźdżców uważano Komanczów. Ale skoro nie byłeś Apaczem to tym bardziej Komanczem ;)
nie byłem Apaczem, tym bardziej Komanczem, a najgorsze, że nawet nie kowbojem :)
UsuńŚliczniaki oczywiście. I pokazane pięknie. Ja jednak najbardziej lubię je oglądać, bo w bliskim kontakcie wydają mi się trochę, jak by tu grzecznie powiedzieć, niespokojne? płochliwe? głupie?
OdpowiedzUsuńprawdą jest, że to ogromne i silne stworzenie zarządzane dość płochliwym mózgiem, ale są kochane. Przynajmniej dopóki nie nałapią narowów, nie spotkają nagle żaby na swojej drodze i innych przeszkadzajek ;)
UsuńAlbo zainteresują się muchą w pobliżu i dostaną nerwicy. Najlepiej gdy na grzbiecie jakiś początkujący nieborak siedzi.
UsuńCudowne zdjęcia :)) Fajnie, że są na nich też akcesoria jeździeckie bo naprawdę ciekawie to wygląda.
OdpowiedzUsuńraz na jakiś czas coś hodowlanego trafia przed mój obiektyw :) dzięki!
Usuń