Często się nad tym zastanawiam jak bardzo zazdroszczę zwierzętom myślenia alfa. Nie widzą wielu rzeczy i z wielu nie zdają sobie sprawy. Mają szczęście wielu kwestii nie przeżywać po prostu. My, gatunek obdarzony inteligencją, wrażliwością, empatią, świadomością, skazani jesteśmy na miliard mniejszych i większych lęków. Czas spędzony w lesie, jest naturalnym buforem dla tych "gorszych" emocji. Puszcza jest bezcenną dawką "czystych" przeżyć, pozytywnych obserwacji, których poza przyrodą i oczywiście rodziną, już prawie nie ma. W przeciwieństwie do świata, który stworzyliśmy, las nie zwariował. Nie gromadzi więcej i więcej, nie pogorszyły się relacje między gatunkami ani tym bardziej w obrębie poszczególnych gatunków. Gatunek CZŁOWIEK tego o sobie powiedzieć nie może. W naturze pod wieloma względami wszystko pozostało tak jak było milion lat temu. Jeleń tak samo ucieka od wilka, pisklaki są tak samo zagrożone wiewiórką czy wroną, drzewa identycznie walczą między sobą o światło. Nie ma progresu tych relacji, bo nie ma w przyrodzie zachłanności, gromadzenia ponad miarę. Jest tylko wola przeżycia bazująca czy odwołująca się do fundamentalnych zasad. My niestety jako gatunek obciążony pazernością, będziemy na wieki skazani na cykle, w których w szczycie pazerności na zmianę będziemy cieszyli się z trzeciego telewizora i drugiego samochodu lub po prostu kromką chleba po kolejnym wewnątrzgatunkowym konflikcie. Narasta we mnie przekonanie, że to wszystko z czego jesteśmy tacy dumni - intelekt, umiejętność mowy, technologia, tzw, cywilizacja ... że to wszystko jest za przeproszeniem gówno warte. Podporządkowaliśmy wszystko korzyściom jednostek. Jakie to beznadziejne. Przepraszam Was, że mi się nieco zebrało, ale nie jest tak, że nie widzę świata po za lasem.
Póki co, zapraszam na relaksacyjny spacer, na chwilę oddechu, na zregenerowanie się poprzez kontakt z tą częścią naszej rzeczywistości, która ocaliła jakkolwiek rozumianą normalność ... prawdę.
Poniżej kilka ujęć objawów tej normalności, czyli scen z życia puszczy, narodzin, życia i śladów odchodzenia.
ząb czasu ...
Słowa wstępu prawdziwe do bólu. Niestety opamiętania nie będzie. Nikt nie jest w stanie tego pędu zatrzymać.
OdpowiedzUsuńJak to się mówi " Lepiej już było "
Po takim wstępie, fotki ogląda się z przyjemnością :) Wiem z autopsji co daje las :)
no tak mnie jakoś wczoraj naszło. Obserwowanie rosnących napięć na arenie międzynarodowej nie daje odpocząć od lęków i natrętnych myśli o tym co może się wydarzyć i co pewnie się wydarzy. Póki co tylko las daje tę chwilę oddechu.
UsuńTrafnie to ująłeś, po co nam te wszystkie dodatki skoro nie wykorzystujemy ich by świat był lepszy, a tylko nieustannie zaspokajamy nasz cholerny głęboko zakorzeniony instynkt posiadania. Szkoda, że ten przekaz nie dotrze do tych którzy własnie pakują do drugiego albo i trzeciego samochodu karabiny obłudnie nazywane przez nich bronią i wjeżdżają do naszego ukochanego LASU by, ile się tylko da ten odwieczny porządek zaburzyć. I pytam się po co?
OdpowiedzUsuńPiękno na Twoich zdjęciach też pyta po co?
No właśnie po co? Przecież moglibyśmy przeżywać życie ciesząc się fundamentalnymi sprawami. Rodzina, przyjaciele, zdrowie, życie w ogóle. Mam wrażenie, że dziś po prostu wielu tych rzeczy nie mamy czasu zauważyć. Szkoda. Cieszę się, że tak fajnie zinterpretowałaś zdjęcia. Chciałem nimi ukazać pewną harmonię, ład, cykl.
UsuńDrzewa umierają stojąc!
OdpowiedzUsuńA my umrzemy klęcząc.....
Przed trawą zieloną,
Przed różą, przed tęczą...
czyje to? fajne!
UsuńNr 3 - bardzo malownicze, wygląda jak obraz!
OdpowiedzUsuńMyślę, że ludzie zaczynają dostrzegać to, co ważne, kiedy już powoli albo całkowicie to tracą. Tylko wtedy już często jest za późno na zmiany.
P.S. Chyba mam tu u Ciebie sporo zaległości do nadrobienia.
A wiesz jak to u mnie :) ale poprzedni polecam;)
UsuńJak zawsze miło i zawodowo :-) dobrze się czyta a jeszcze lepiej ogląda
OdpowiedzUsuńMaciek, obiecuję w takim razie, że podciągnę sferę tekstową ;) dziękuję !
Usuń"Jest we mnie cisza
OdpowiedzUsuńcisza melodyjna
jakby sen zechciał
zamknąć moje oczy
gdzie dąb na rozdrożu
w całej swej dobroci
bierze mnie w ramiona
choć się liściem złoci..."
I ja dziś wierszem, nie swoim (autor o pseudonimie "koba"), ale oddaje to, co we mnie się odzywa, gdy patrzę na dzisiejsze zdjęcia. Zachwycające... Kasia z Olsztyna.
Piękne! Dziękuję Kasiu.:)
Usuńczas jest rzeczywisty, nie może nie istnieć.
OdpowiedzUsuńPozdrowić chciałam.
o, na ten temat wypowiedziały się takie autorytety jak profesor Michio Kaku. Ja na wszelki wypadek nie śmiem podważać Jego punktu widzenia, ale może tez okazać się, że to kolejne widzimisię fizyków kwantowych ;)Emm, i ja Cię z najwyższą serdecznością pozdrawiam, miło, że zaglądasz. :)
Usuńja tak tylko za Bergsonem i Kołakowskim, ale oni niezbyt kwantowi :)
UsuńKołakowski extra! ale ten Bergson to chyba głównie uszył kilka kurtek przeciwdeszczowych, hę? ;)))))))
Usuńtiaa... znakomitych kurtek, wręcz noblowskich :)))). Dla mnie zęby najładniejsze :)
Usuńprawdziwe zęby czasu...
Usuń:) emm - Cię serdecznie pozdrawiam :)
UsuńCiekawe, że podobne refleksje o marności ludzkiej natury, która nakazuje grabić środowisko w imię doraźnych i byle jakich korzyści, kosztem pozostałych użytkowników tego środowiska, naszły nas jednocześnie, chociaż w różnych okolicznościach. Ciebie podczas spaceru w lesie, mnie po zakończeniu (czwarty raz) lektury "Wzgórze Błękitnego Snu" Igora Newerlego. Książkę tę popełnił w Zgonie na szlaku Krutyni razem z "za Opiwardą, za siódmą rzeką" poświęconą jego kajakowym wędrówkom. Gość był jednym z nas, nieuleczalnych miłośników lasu. Jeśli nie czytałeś "Wzgórza Błękitnego Snu", przeczytaj koniecznie. To coś dla nas. Zdjęcia oglądałem dzisiaj bardziej zadumanymi oczyma i ze... wzruszeniem. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiotrze, serdeczności za rekomendację, KONIECZNIE przeczytam. Ja już będąc w lesie, robiłem te zdjęcia ze wzruszeniem.
UsuńKrzysztofie,napisałeś i pokazałeś to, co i dla mnie jest tematem aktualnym i przeżywanym. Dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńMario, nie jesteśmy sami we Wszechświecie :)
Usuń