Dziś najbardziej pragnę pokazać wczorajszy las.
Jestem fanatykiem zimy i z tego powodu, mój zegarek przez cały rok, niezmiennie i bezkompromisowo wskazuje czas zimowy. Jak sobie radzę z odejmowaniem godziny od wskazanej, pozostaje wielką tajemnicą, której sam nie rozumiem! ;)
W wyniku uczucia jakim darzę zimowy las, pierwszy śnieg wywołuje coś na kształt euforii.
Taki spacer gdy jest ponowa, bywa źródłem ciekawej wiedzy. Wszystkie tropy i ślady zwierzyny są najświeższe z możliwych, co pozwala stosunkowo precyzyjnie oszacować ich rzeczywistą ilość na danym terenie. Oczywiście w danym czasie.
Śnieg niestety był głośny. Nie ułatwiało mi to zadania. Po spędzeniu dzień wcześniej ponad 6-ciu godzin na zasiadce , nic nie było w stanie powstrzymać mnie przed marszem. Za nic w świecie nie usiadłbym dzień po dniu w szałasie. Nie tym razem.
Wspominam nie bez kozery (co to jest ta kozera, nie mam pojęcia, ale bez niej ciężko argumentować) o 3D, ponieważ zimą, gdy nie ma liści, wzrok w lesie "leci" dalej niż zwykle, co potęguje przestrzenność obserwacji.
Czasami, acz niezmiernie rzadko, panoramowanie udaje się ... w miarę :)
Tą sierotę z uszkodzonym prawym możdżeniem, dwa-trzy kilometry dalej, spotkam dziś raz jeszcze.
Sweet! To jest chwila, dla której nie tylko warto żyć, warto też się nią podzielić.
Po chwili czujna mamuśka zmierzyła mnie wzrokiem!
Tak to wygląda 1:1. Pięknie znaczy.
Stałem i stałem w tej przesiece i się dostałem! Wystarczyło dwadzieścia kilka minut i taka obserwacja. Ukazał mi się las zawierający idącą spokojnie łanię! :)
A tu powtórne spotkanie z tym bidokiem. Podszedłem go tym razem nieco bliżej.
Śnieg chrupał jak deptany karton, ale idąc między drzewami, po obsypanym mchu i jagodzinach, jakoś się udało.
Zawsze mnie pilnują latając nisko nad głową :)
Nawet pochmurność nie odbiera "lasu" uroku.
p.s.
oczywiście powinien być celownik - lasowi, ale zawsze bawi mnie użycie dopełniacza - wrażliwych polonistów przepraszam.
Za więcej zresztą rzeczy niż zamiana celownika z dopełniaczem :)))
Pięknie Panie, pięknie. Żeś wyłuskał z pomiędzy drzew jelonki, jak tuptuś puszki z niekoszonej łąki:)
OdpowiedzUsuńNie było szans na inną obserwację niż prawdziwy podchód między drzewami. Jelenie siedziały głęboko w lesie, a po drodze szło się jak po tłuczonych szkłach albo kartonach :)
UsuńCzuć rękę konesera lasu:)
UsuńGratulacje! Jak Ty to robisz ;)Naprawdę nie łatwo coś podejsc w takich okolicznosciach ;) probowalem dziś na mrozie ale niemiłosiernie trzeszczało pod nogami i była tylko uciekająca sarenka :) pozostaly tylko piekne widoki ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, tym razem nie było łatwo. Jakoś się udało ;)
UsuńMasz u mnie +100 do zalesistości, za podchodzenie w takich warunkach! W sumie chyba nawet gdyby rozłożyli ci tam całe pole gumowych, piszczących kurczaków, to i tak byś podszedł ;) Foty super!
OdpowiedzUsuńjak może już kiedyś pisałem ... uparty jestem ;:) Serdecznie Ci dziękuję za tą zalesistość - to ważny komplement! :)
UsuńWszystkie foty cudowne, ale moje faworyty to myszak i ten kruk - wyglądający jak zrobiony komputerowo ;)). (Oczywiście to komplement ;) ). Tylko że ja nie umiem być obiektywna, po prostu lubię ptaki :). Ośnieżony las jest wyjątkowy.
OdpowiedzUsuńJak lubisz ptaki, to następny post Ci się spodoba ... bardzo! :)
UsuńOśnieżony las wygląda fajnie,bajecznie i jelonki w zimowej ,leśnej scenerii wyglądają wspaniale.
OdpowiedzUsuńLas jest zawsze wspaniały :) dziękuję Ci za komentarz - pozdrawiam :)
UsuńDawno nie komentowałam, ale stale zaglądam, podziwiam te niesamowite zdjęcia i czytam wpisy :D
OdpowiedzUsuńPiękny ten zimowy las...
Pozdrawiam, czekam na następny post o ptakach i zapraszam też do siebie... ;) ptasieslady.blogspot.com
Droga wilgo02, natychmiast dołączam Cię do obserwowanych blogerów, będę Twoim stałym gościem :)
Usuń0°C Woda zamarza.
OdpowiedzUsuń-1°C Oddech staje się widoczny. Czas zaplanować urlop nad morzem śródziemnym. Lapończycy jedzą lody popijajac zimnym piwem.
-10°C Czas zaplanować urlop w Afryce.. Lapończycy idą popływać.
-18°C Wlaściciele domów w Helsinkach włączają ogrzewanie.
-20°C Oddech staje się słyszalny.
-23°C Politycy zaczynają współczuć bezdomnym.
-26°C Z oddechu uzyskuje się materiał na budowę iglo...
-30°C Japońskie auta nie zapalają. Lapończyk klnie, kopie w koło swojej Toyoty i zapala Ładę.
-31°C Za zimno na pocalunki - usta przymarzają do siebie. Lapońska druzyna narodowa zaczyna przygotowania do sezonu wiosennego.
-35°C Czas zaplanować dwutygodniową kapiel w gorących źródłach. Lapończycy odśnieżają dachy.
-39°C Rtęć zamarza. Za zimno by myśleć. Lapończycy zapinają ostatni guzik w koszuli.
-40°C Niemiec bierze samochod pod kołdrę. Lapończycy ubierają swetry.
-45°C Lapończycy zamykają okienko w wychodku.
-50°C Lwy morskie opuszczaja Grenlandie. Lapończycy zamieniają rękawiczki z pięcioma palcami na jednopalcowe.
-70°C Niedzwiedzie polarne opuszczają biegun. Na uniwersytecie w Rovaniemi organizuje się bieg długodystansowy.
-75°C Św. Mikołaj opuszcza krąg polarny. Lapończycy opuszczają nauszniki z czapek na uszy.
-250°C Alkohol zamarza. Lapończycy są wkurzeni.
-268°C Hel staje się plynny.
-270°C Piekło zamarza.
-273,15°C Zero absolutne. Brak ruchu cząstek elementarnych... Lapończycy przyznają: "Tak,jest nieco chłodno, rozłupmy se flaszeczkę na rozgrzanie..."
I Ty Brachu jesteś jak ten Lapończyk z tą różnicą ze zamiast miłości do flaszki masz w sobie miłość do lasu... po prostu miłość do lasu... :)
O rany to bez najmniejszej wątpliwości najbardziej zaangażowany komentarz w historii tego skromnego bloga! Matko, że też Ci się chciało tyle pisać, o kreacji nie wspomnę! Szok! Świetny tekst, podziękowania mieszam z gratulacjami i taki koktajl odsyłam do Ciebie! :)
UsuńCudowne zdjęcia! Przepięknie jest zimą :) Piękne spotkanie wyłuskane między drzewami... no boskie i już!! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTaki dzień to wielki prezent. Wbrew pozorom tak obsypanych sośnin nie widzi się często, a gdy jeszcze zwierz jaki wyjrzy zza pniaka, radocha jest pełna ;)
UsuńW łykend było tak piknie że sama do lasu się wybrałam by podziwiać. Jednak by zobaczyć te cudnie zza drzewa łypiące jelenie głowy, konieczne było zajrzenia do Leśnego Luda zapisków z leśnych wędrówek. Gratuluję p. Mariuszowi komentarza. Ubawiłam się zacnie Lapończykami zapinającymi ostatni guzik przy koszuli.
OdpowiedzUsuńmnie ujęło -259 stopni - Alko zamarza, Lapończycy są wkurzeni :)
UsuńTak Beatko, to był wyjątkowo piękny weekend. Kto został w domu, a mógł wyjść, ten cienias! ;)
Fakt, to wskazanie termometru z opisem też niezłe
UsuńThnx Pani Beato :) Czasami jakoś tam się poskłada ;)
UsuńUrzekły mnie piękne, nostalgiczne foty jeleni wśród drzew, jakby już była późna zima.
OdpowiedzUsuńGrażynko, udało mi się "ukraść" kawałek dojrzałej zimy w jedyny dzień, w którym była :)
UsuńLas wyszedł rewelacyjnie. Bez Kozery (był taki dziennikarz w PRL-u).
OdpowiedzUsuńtak czułem, że to o Niego chodzi :)))
Usuń