Raz na czas jakiś skupiam się nad maleństwami, które odwrotnie proporcjonalnie do wielkości czynią las żywym!
Nie licząc rykowiska, przez cały rok jelenie, dziki i sarny przechadzają się niepostrzeżenie i niestety "nieposłyszenie".
To co tworzy dźwiękową symfonię leśną, to właśnie te najmniejsze skrzydlate żywiołki.
I tak na pierwszy ogień idzie muchołówka żałobna.
Akurat w wersji "dziewczyńskiej" :)
Chwilę po tym jak nad głową przeleciał mi kobuz ...
... spotkałem kolejnego przedstawiciela piciptiszków - piecuszki rozrabiały okrutnie.
Z zeskoku tej kruszynki jestem całkiem rad :)
Czyż nie piękny czyż mi się trafił?
No to poniżej to może nie cypidrylek ale gdy człowiek chce iść ... krowa znaczy i nagle przed pyskiem wyrośnie taka brzoza, to można się poirytować! Gdyby wzrok mógł zabijać, to ta brzoza padłaby jak ścięta piorunem! :)
Tak naprawdę, to ona wycierała się o brzozę tę.
Wygląda wprawdzie jakby przywaliła niczym dzik w sosnę ale to tylko złudzenie :)
Potem jeszcze piegża, niestety nie udało się zbliżyć, więc ta śpiewająca plamka ukryta w chabaziu to ona!
Pani ziębowa z dziobem pełnym smakowitości - pająkiem o ile dobrze widzę :)
Taki dzień ...
... a słońce igrało na młodych listkach.
A potem wróciła zima i padał śnieg ... ;)
Very beautiful photos! Thank you so much for sharing, and warm greetings from Montreal, Canada. :)
OdpowiedzUsuńLinda, welcome to this place! I'm very happy you are looking here from Canada! Thank you!
UsuńIf you have a little bit more time, look at the previous posts please :)
Zdjęcia urocze i zazdroszczę kobuza, bo moje raczej nie osiedlą się ze względu na wycinkę w okolicy gniazda.
OdpowiedzUsuńGrażynko, tego kobuza miałem mocno niedoświetlonego i w sumie musiałem to zdjęcie ratować nieco ale uznałem, że pokażę, sokół to zawsze sokół ;)
UsuńEee no kobuz! Pięknie brzmi nazwa, pięknie wygląda i jeszcze wróblem nie jest. Wow. Bardzo podoba mi się muchołówka w wersji "dziewczyńskiej". Zalotność jej spojrzenia nawet mnie rusza:))
OdpowiedzUsuńmuchołówki to w ogóle ciekawe i piękne ptaszki, godne uwagi. Gdy w końcu uda mi się zrobić parkę, opiszę je detalicznie :)
UsuńNa te skrzydlate maleństwa zwraca się zwykle tak mało uwagi. To raczej ich śpiew jest tym, co człowieka zachwyca. Sesja piecuszków - wspaniała. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiecuchy były naprawdę niesamowite tego dnia. Szalały! :)
UsuńOoo....widzę i czytam ze koncertowo bylo ;) uwielbiam te trele.....i przypomniała mi się pewna historia- dawno temu to bylo jak zawsze zachwycalam się lasem jaka tam cisza i spokój.. moja koleżanka skuszona opowieściami postanowiła się ze mna wybrać raz o świcie:) :) mialam z niej niezly ubaw bo byla w szoku ze jest tak głośno :) :) pieknie maleństwa uchwycone zwłaszcza że to wiercipiety są!! :)
OdpowiedzUsuństraśne wiercipięty! :) a ile czasu ma człowiek na schwycenie sokoła bezpośrednio nad sobą to chyba nie muszę mówić :)
UsuńTy masz tam kobuzy? A ja nie mogę się ostatnio nawet pustułki dopatrzeć nad wrocławskimi kościołami... A wiesz, a propos krowy to w czwartek jedna taka wykoleiła pociąg relacji Wrocław Wołów. niestety by l to zamach samobójczy i krowa poległa, ale pociąg uziemiła na cacy na kilka godzin.
OdpowiedzUsuńmam kobuzy, owszem i to sporo. Widuję je często w różnych rejonach. :)Ale żeby krowa na pociąg? Dajcie spokój! :)
Usuń