Byłem świadkiem kapitalnych wygłupów pary wron.
Naprawdę ubawiłem się jako ornitolog i totalnie sfrustrowałem jako fotograf.
Próba nadążenia za tym "pociskami" przerosła możliwości moje jak i mojego sprzętu.
Wrony są absolutnymi akrobatkami, wirtuozkami ewolucji powietrznych, co połączywszy z ich wariackim nastrojem, dało wczoraj mieszankę niefotograficzną,
Niemniej jednak postanowiłem pokazać smętne efekty moich naprawdę ciężkich starań.
W całej zabawie chodziło o ... gałązkę, która odegrała rolę jakby pałeczki w sztafecie.
Jedna z nich od początku robiła co mogła, żeby tę gałązkę ułamać, druga by tej pierwszej się to nie udało! :)
Darły się przy tym okrutnie choć radośnie.
To była akcja pod tytułem "nie zaznasz spokoju".
Nigdy nie było wiadomo skąd nagle nastąpi atak.
Moim problemem była próba uchwycenia ich choć kilka razy w jednym kadrze.
Uwierzcie mi, "mission impossible".
Do tego wiatr powodował, że ta siedząca nawet bez zaczepek miała problem z równowagą :)))
Trudno opisać co one potrafią zrobić w locie, ale uwierzcie, że lot "do góry kołami" wydawał się być najprostszą z ewolucji.
Nadlatuje! :)
Naprawdę widać było taktykę, szczerą zabawę i oczywistą w przypadku krukowatych inteligencję.
Znakomite.:) Szkoda, że filmiku nie zmontowałeś. Pozdrawiam Krzyśku.
OdpowiedzUsuńDziękuję! :) Powinienem pomyśleć o filmie ale to wszystko trwało tak krótko, a działo się w takim tempie, że nawet się nie zastanowiłem :)
UsuńJakie frustracje, jak dynamika zdjęć świetna ;) Lubię obserwować wrony, zwłaszcza kiedy zjeżdżają zimą po dachach na różnych śmieciach jak na sankach ;)
OdpowiedzUsuńAch wiesz, sporo tym zdjęciom brakuje do moich oczekiwań. To była bardzo trudna sesja, bo krótka, one za cholerę nie chciały współpracować, czasu było za mało na jakiekolwiek przemyślenia.
UsuńJa to nazywam "latanie synchroniczne":-) obserwowałam kiedyś parę kruków nad łąką, na przedwiośniu, więc może to były gody; pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOne nie powtarzają lęgów, a są już po. To raczej taka bezcelowa podwalanka była :))))
Usuńhahahaha Prawdziwa akcja. To sztuka uchwycić tak rozbrykane ptaki, także gratulacje. :)) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, dziękuję ale też mam wrażenie, że witam Cię tu po raz pierwszy, także cieszę się, że zajrzałaś i miłej zabawy życzę :)
UsuńWiem co czujesz, czasem mam ochotę walnąć sprzętem z frustracji. Ale zawsze masz świetną obserwację. Ja w ten sposób się pocieszam obserwując bieliki. Bo uwiecznić je to niemożliwość przy mojej maszynerii.
OdpowiedzUsuńA krukowate słyną z tego że lobią się bawić i ja widać mają swoje gry.
całe szczęście, że są ludzie, którzy to rozumieją :) dzięki!
UsuńŚwietna relacja! Piękne zdjęcia wron siwych, których w Lesznie w ogóle nie widać od wielu lat. Miasto opanowały gawrony, kawki, sroki i sierpówki. O nalotach szpaków nie wspominam :-)
OdpowiedzUsuńmimo obiektywnych trudności, jakoś się udało :)
UsuńAle czemu pan narzeka?? Te zdjęcia są nawet więcej niż mega! No... może ładniej byłoby ze ścianą lasu w tle, ale i tak jest super. Dynamiczne pozy tych ptaków uchwycone w kadrach są niesamowite! Gratuluję pewnej ręki i refleksu.
OdpowiedzUsuńMateusz, z jednej strony to trochę kokieteria, z drugiej wiem co widziałem, a co mi nie wyszło :)
Usuń