Nie wyruszyłem zbyt wcześnie do lasu. Gdy wysiadałem z samochodu była ósma zero, zero.
Nie umiem wytłumaczyć tej opieszałości, tym bardziej, że tęskno mi było do lasu jak nigdy. Znalazłem się w nim po dwóch tygodniach przerwy, co jest swoistym rekordem w moim wydaniu. Nie zdarzyło mi się to przynajmniej od pięciu lat.
W związku ze spóźnieniem zrodziło mi się w głowie coś na kształt przyzwolenia na "nicniespotkanie".
Dziś po prostu chciałem być w lesie jak najdłużej.
Co za fart!
Już pierwsze kroki zaowocowały spotkaniem starej znajomej - liszki.
Prawdopodobnie przez kogoś dokarmianej, bo dziś podeszła do mnie i powąchała dłoń!
Dziwne, miłe, zaskakujące.
Prawdopodobnie mógłbym sobie siedzieć i przedłużać sesję w nieskończoność, ale gnało mnie do lasu, więc zrobiłem kilkanaście zdjęć i zostawiłem ją z nieco zakłopotaną miną.
Nie dostała łakocia, a pozowała jak modelka.
W oczy to Ona umie spojrzeć jak nikt :)
No tak, ten język zwiastuje narastający apetyt! Na szczęście nawet dla przerośniętego lisa jestem zdecydowanie zbyt dużym "kęchem", a ta liszka jest szczególnie drobna, więc uznałem, że to nie ja budzę jej apetyt.
Zaloty jak nic! :)))
Ptaki zawsze zainteresują lisa.
Pasożyty skórne nie dają spokoju.
I ponownie śniadanie leci zbyt wysoko.
Ruszyłem dalej. Śnieg stopniał, co oznacza tylko jedno - można iść cicho!
Na efekt długo czekać nie musiałem.
W środku liściastego lasu, miedzy grabami, a dębami, żerowała sarna.
Znalazłem się szczęśliwie bardzo blisko niej. To zasługa miękkich od wilgoci liści.
Długo nie miała pojęcia, że robię jej zdjęcia.
Bezszelestna migawka mojego "OLKA" nie zakłócała jej spokoju.
Dopiero po kilku minutach coś ją zaniepokoiło. Prawdopodobnie wiatr zakręcił i poczuła moją obecność w nozdrzach.
Sekundę później odbiegła bez specjalnej paniki. Sarny mają astygmatyzm, więc dopóki się nie poruszymy, do końca nie maja pewności kto/co jest źródłem niepokoju.
Graby. Zawsze pozostaję pod urokiem tych drzew.
Po jakimś czasie spotkałem spore stado jeleni.
Łania już wiedziała, że coś jest nie tak.
I to "nie tak" jak zwykle szybko i precyzyjnie zidentyfikowała.
Nie da się wygrać z ich arsenałem detektorów. Wzrok, słuch i węch - wszystko na najwyższym poziomie. Są wyjątkowo doskonale wyposażone w elementy systemu wczesnego ostrzegania.
W stadzie był byczuś, co mając na uwadze porę roku, zaskoczyło mnie. To czterolatek, więc powinien już być w stadzie kawalerskim, a nie "ciągać się z babami". :)
Szedłem za nimi chwilkę i udało mi się jeszcze raz je spotkać na otwartej przestrzeni.
Jest jeszcze młody, ciekawski. Stary byk nie traciłby czasu na zaspokojenie ciekawości. Nie dałby się przyłapać na tej polanie. Już dawno byłby w lesie, a rozpoznanie robiłyby wyznaczone do tego zadania łanie.
Zdrożony usiadłem na skraju słonecznej polany. Słońce o wyczuwalnej już temperaturze, śnieg na polanie, raniuszki i modraszki wokół mnie. Odleciałem!
Pogrążony w zachwycie nad pięknem chwili, poczułem wdzięczność do rodziców za ich seksualność, która pozwoliła im mnie stworzyć.
Z milionów plemników ojca, do komórki jajowej mamy, dotarł akurat ten jeden jedyny na całym świecie, odpowiedzialny za moje jestestwo!
Biorąc pod uwagę rachunek prawdopodobieństwa, a raczej nieprawdopodobieństwa, uznałem to za cud ... musiałem!
Nie mam pojęcia czy osobnik powstały z innej krzyżówki genów, siedziałby teraz na tej polanie i cieszył się chwilą.
Może właśnie budziłby się skacowany i żałował, że żyje ... nie dowiemy się już tego.
Jestem ja i musicie jakoś sobie z tym radzić ;)
Taka chwila w życiu wszechświata.
A! właśnie! Jeżeli coś mam odtrąbić, to to, że przyleciały żurawie i widoczne na zdjęciu gęsi!
Żurawi nie udało mi się sfotografować. Autofocus konsekwentnie uznawał, że gałęzie są ważniejsze.
Na szczęście gęsi złapałem w prześwicie.
Wiosna w połowie lutego--tego jeszcze nie grali! Lisica piękna, choć moim zdaniem brzydkie lisy nie istnieją :D U mnie nad Wisłą też już lecą gęsi i żurawie, aczkolwiek z rana była tak duża mgła, że miałam wrażenie że się trochę zgubily, bo przelatywały nad moją głową co 15 minut w różnych kierunkach. Niestety nie mogłam ich w tym mleku dostrzec :( Bardzo mnie cieszy ta rychła wiosna, tegoroczna przedłużona jesień (bo zimy nie było) dała mi się we znaki.
OdpowiedzUsuńo, a u nas trochę zimiło :)
UsuńPrzyjaźni lisiej zazdroszczę, jeleni zazdroszczę, u mnie znowu ktoś w środku dnia polował więc wyjście do lasu darowałam sobie.Gęsi leciały, żurawie są. Łania pięknie wyszła, czy ona podobnie jak byk ma zimą taką kudłata szyję?
OdpowiedzUsuńwidziałem Twoje żurawie na FB. :) Co do łań to tak, zimowa szata jest obfita. Nie tak jak u byków ale też noszą "szaliki" ")
UsuńLisica była wyjątkowo smutna, chociaż piękna. Raniuszek cudny! Dobrze, że chociaż z Tobą mogę trochę pochodzić po lesie i popatrzeć na jego mieszkańców. Dziękuję i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZawsze z przyjemnością Cię zabieram :) pozdrowionka :)
UsuńNie no sesja z liskiem poprostu cudna
OdpowiedzUsuńMoze to lusek z Małego Księcia.
Uważaj na sekret jaki może Ci wyjawic.
Z przyjemnością sie czyta Twoje lesne spotkania. Pozdrawiam serdecznie.
Beatko, dziękuję serdecznie i pozdrawiam :)
UsuńOtumaniony grypą z przyjemnością przeczytałem bloga i obejrzałem film :-) Kontrast niemiłosierny bo u nas dzisiaj chyba już letnie temperatury były.
OdpowiedzUsuńMaciej, zdrowia życzę! :)
UsuńPozdrowienia zostawiam na razie. Sporo mam zaległości po blogowej przerwie ale widać i ja potrzebuję zapaść w letarg zimowy :D
OdpowiedzUsuńchyba każde z nas :)
UsuńCudowne zdjęcia, zazdroszczę takich spacerów do lasu pełnych magii. Liszka prześliczna, ale mój ulubiony kadr to ten ostatni.
OdpowiedzUsuńHa, niech zgadnę, zapewne z powodu zwiastowania wiosny :)
UsuńLisiczka ma cudne oczy:-)
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam u nas na modrym niebie parę bielików, krążyły dostojnie, eskortowane przez myszołowy; staliśmy długo z zadartymi głowami, podziwiając te piękne ptaki. Pszczoły już po oblocie, noszą pyłek z kwitnących leszczyn, w runie leśnym jeszcze spokój, śniegi dopiero zeszły ... no, jakaś kępka przebiśniegów; jak zakwitną podbiały, będzie przedwiośnie:-) pozdrawiam serdecznie.
Opis świetny, lisiczka cudowna, sarenka i łanie piękne, ah i ten raniuszek !
OdpowiedzUsuń