Witajcie po przerwie, już jestem.
Wrzesień - magiczny i niepowtarzalny miesiąc, przynajmniej dla miłośników przyrody, a w szczególności wielbicieli wyjątkowego aktu jakim jest pora godowa jeleni popularnie zwana rykowiskiem.
Dwa wieczory wybierałem się w to miejsce w oczekiwaniu na obserwację byków.
Pierwsze wyjście bardzo udane mimo tego, że bez byków.
Warmia dbała o moje zmysły prezentując rozmaite slajdy, a co jeden to piękniejszy.
Pod moje oblicze została przyprowadzona ciekawska lisiczka.
A tam przyprowadzona! Sama przyszła :)
Spotkanie ze mną wywarło na niej spore wrażenie, a już na pewno spore ciśnienie ... na pęcherz.
Wczoraj jednak aura była inna. To co widzicie na zdjęciu powstało w ciągu kilku zaledwie minut. W tym momencie wysłałem do Marcina smsa, że coś się wydarzy. Szybko podnosząca się, zimna mgła zwiastowała nadejście jeleni. Pojawienie się chmur przyspieszyło zapadanie zmroku.
Ze ściany lasu pierwsza wyjrzała licówka. Czujnie rozglądała się po okolicy. Mnie na szczęście nie dostrzegła i nie wyniuchała. Spokojnie zawróciła do lasu, ale jestem za starym wróblem w te klocki, żeby pochopnie się podnieść, czy odejść uznając, że zmieniła zamiar i się wycofała. Mino szybko zapadającego zmroku, cierpliwie czekałem.
I było warto :)
O dziwo pierwszy wyszedł starszy od pozostałych byk , choć też nieprzesadnie stary. Szacuję go na szósty rok życia.
Mocna konstytucja, poroże regularne, wprawdzie niepełne korony, bo widlice ale tyki mocne, symetryczne, z pewnością to przyszłościowy byk i mam nadzieję, że przeżyje to rykowisko.
Nie był sam. Miał dwa chłysty, przyszłych kibiców jego podbojów. W drugim planie mocno zapracowane nauką fechtunku.
TU FILM: (kliknij na niebieski link)
https://www.youtube.com/watch?v=XhyA5yeTbPQ&feature=youtu.be
Mgła to rzedła, to gęstniała. Warunki fotograficzne koszmarne. Ciemno i mgliście. Raz było je widać by za chwilę ledwo majaczyły rozmyte sylwetki zwierząt.
ISO 3200, migawka 1/30 sekundy ... nie muszę wyjaśniać, katastrofa. Stąd moja decyzja na nieco eksperymentalne wywołanie tych zdjęć.
Przerwa w potyczce.
I ponowne starcie.
Trwało to długo, zrobiłem kilkadziesiąt zdjęć.
Za rok ich spotkanie przebiegnie już wg. innego scenariusza.
Rozejm! Poszły za dość licznym stadem i swoim mentorem.
Także może jeszcze nie ryczą ale dzieje się.
Wracałem usatysfakcjonowany faktem, że rykowisko nie rozpoczęło się na dobre, a mi już się udało obejrzeć potyczkę.
Świetne to zdjęcie z chmurami! Ciekawe kiedy u mnie zaczną ryczeć. Fotopułapkę zostawiłam w fajnym miejscu, może jakieś ładne byki się trafią. Młodzież niech się uczy fechtunku, w końcu już wrzesień 🙂 Dla mnie to jeden z bardziej magicznych miesięcy!
OdpowiedzUsuńza tydzień już wszędzie będzie na ostro :)
UsuńCzyżby wrócił stary Leśny?? Obym się nie mylił, bo brakuje mi tych opowieści w starym, dobrym stylu, z nutką poczucia humoru :)
OdpowiedzUsuńJa też widziałem podobnego kawalera z dwoma chłystami, ale poza tym też nic nie słyszałem, cisza...
wszystko wskazuje na to, że wrócił ;)
UsuńNo i nie wytrzymałem ... przeczytałem w pracy :-) Cieszę się na ten nowy wpis ... czas zacząć obserwacje bo i u nas nocki już zimne się zaczynają ...
OdpowiedzUsuńmuszę publikować po południu, żebyś nie podpadł :)
UsuńZazdroszcze po prostu zazdroszcze I dziekuje za fantastyczny opis.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że następny będzie lepszy :)
UsuńNiesamowite rzeczy obserwujesz :) Przepiękny świat...
OdpowiedzUsuńnaprawdę piękny :)
UsuńTe katastrofalne zdjęcia również wyglądają ciekawie, mają w sobie coś mistycznego. Czuć w nich tę mgłę i tę ciemność.
OdpowiedzUsuńo jak miło, bo obrabiając je forsownie miałem spore wątpliwości czy to tak pokazać :)
UsuńA proszę o podpowiedź co do wyboru pory i miejsca na obserwację. Nigdy nie byłam, a chciałabym...
OdpowiedzUsuńa skąd jesteś?
UsuńOkolice kuźni raciborskiej. Widziałam za dnia dużo saren i kilka lisów. Są tam wspaniałe lasy, ale nie wiem jak się zabrać do tego żeby zobaczyć rykowisko
UsuńZADZWOŃ DO MNIE, ZA DUŻO PISANIA - 609107322
UsuńDobrze Cię tu widzieć Leśny:) U nas na zachodnim Pomorzu też konkretnie ryczą. Liczę na regularne opowieści:)
OdpowiedzUsuńWróciłeś!!!! Ale mi brakowało Twojego bloga, nie rób nam tego Krzychu, poschniemy jak te badylki nieszczęsne :). Ależ mnie okleiła atmosfera Twoich zdjęć, ile w nich magii i .... wody he he. Rudzielec jest już pokochany, a jelenie jak zawsze, dostojne, ale i zadziorne. Niby się uczą, ale jakoś nie widać, żeby sprawiało im to przykrość hi, hi. Pozdrawiam serdecznie, Kasia z Olsztyna.
OdpowiedzUsuńPs. A u mnie link nie jest niebieski, ponieważ jestem kobietą, więc na moje oko ma kolor kurkumy :).
Witam witam, bardzo się cieszę że znów raczysz nas swoimi opowieściami. Świat ponownie zdradza nam poprzez Twoją osobę kilka sekretów. Studiuję Twojego bloga od dłuższego czasu i widzę że masz liczne grono czytelników. Znaczy to że są ludzie którzy doceniają piękno natury. Jeżeli pozwolisz chciałbym umieścić tu zaproszenie do mojego bloga którego od niedawna piszę. Podobnie jak Ty kocham las i tym co tam znajduję chciałbym się dzielić. Nie mam takiej wprawy w podchodzeniu zwierzyny ale czasami uda mi się zobaczyć to i owo. Fotografem również jestem początkującym więc byłbym wdzięczny za wszelkie podpowiedzi. Oczywiście zrozumiem jeśli nie będziesz chciał się w to bawić, ale po cichu liczę na garść dobrych rad i trafny komentarz do moich "zdobyczy". Dzięki pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPanie Krzysztofie! Nareszcie doczekałam się pięknych zdjęć z naszych warmińskich okolic i bardzo fajnych relacji z podglądania przyrody.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.