Zaskocz mnie, no zaskocz!
Często tak mówimy do znajomych, a ma to mieć znamiona wyzwania podanego w nieco żartobliwej formie.
Generalnie lubimy być zaskakiwani i nie stanowię w tym względzie żadnego wyjątku.
Takim zdarzeniem było moje sobotnie spotkanie z młodą sarenką.
Zbliżałem się do stosunkowo świeżej poręby i o tej porze dnia niczego nadzwyczajnego się nie spodziewałem.
Sarna w tych okolicznościach przyrody (tym bardziej) wydała mi się szczególnie piękna. Fajne, nienachalne światła i w niewypowiedziany sposób ukryty w niej żal np. za ściętym lasem. Tak przynajmniej podpowiada mi moja psycha wychowana przez media.
Ta koniecznie ckliwa interpretacja to nic innego jak scenka z emocjonalną historią w tle, która wydaje się być wycięta z programu typu "Talent Show". Ukształtowały mnie media, licząc, że zostanę kolejnym otępiałym ignorantem o wkodowanym systemie postrzegania otaczającego mnie świata. W jakiejś części może im się udało. Elon Musk opublikował ostatnio informację, że 99,9% mediów mainstreamowych jest tubą tzw. "NEW ORDER".
Media mają nas ogłupiać, a karmieni intelektualnym szambem mamy ostatecznie stawać się podatniejsi na wpływy. Oczekiwanie jest takie, byśmy ostatecznie byli pochłaniaczami i wydalaczami w międzyczasie pełniąc rolę niewolników korporacji, ideologii, trendów.
Konsumpcja, konsumpcja i mentalna niewola.
Zobaczycie, że nadejdą takie czasy, w których ludzie myślący niezależnie będą niebezpiecznymi wrogami systemu!
Dla rządów nie ma nic gorszego niż dumny obywatel, który nie uległ i myśli po swojemu.
To ich czarny sen!
Ostatnio serdeczna znajoma przywołała ten cytat:
„Historia jest w ręku człowieka, który jest wyprostowany, odzyskał swój honor i swoją godność i nie da się poniżyć. Tego człowieka trudno zapędzić do klatki.” Zbigniew Herbert
Piękne!
Od 6 lat nie oglądam TV i nie czytam gazet, więc uspokajam - ta sarna nie rozpacza za ściętym lasem.
Zwalone w stosy pnie ściętych drzew i pobojowisko konarów to arena typowa na moment przed uprzątnięciem.
Wydawać by się mogło, że to teren przepłoszonej zwierzyny.
Jest jednak inaczej. Miękka kora niedostępnych do tej pory gałązek może nie jest aż taką atrakcją jak zimą, ale młode pędy i owszem.
Jeleniowate są przyzwyczajone do prac leśnych, więc wbrew pozorom, nie uciekają, a czekają aż pole porębowe opuszczą ludzie i maszyny by rozpocząć ucztę.
Stąd obecność tej sarny, a wieczorem przyjdą jelenie i dziki.
Jak widać nasze antropocentryczne interpretacje nie zawsze są zasadne i właściwe.
Żebym był dobrze zrozumiany - to nie jest pochwała zrębów. Szczególnie w aktualnej skali.
Ale są potrzebne i zwierzyna też z nich korzysta, byleby nie przekroczyć wrażliwych wskaźników.
Pocieszmy zatem oko pięknym widokiem, który rozpętał tę dygresję :)
A gdzie indziej ...
Nieba u nas ... dzieją się!
O brzasku.
Przeskok przez rów. Odbicie.
Faza lotu.
I lądowanie.
Dla osób, które nie mają konta na Fb i nie widziały dwóch poniższych zdjęć:
Rosówa - rozkosz dla podniebienia ;)
I chluba ostatniej burzy - zdjęcie wykonane z ręki, na tzw. czuja :)
Byłem przekonany, że walnie w topole, a on poleciał gdzieś za moimi plecami ... ignorant! ;)
wtorek, 29 maja 2018
niedziela, 27 maja 2018
Może to wścieklizna???
Bhut Jolokia - jedna z najostrzejszych papryczek na świecie! Jej SHU przekracza milion jednostek.
Jestem miłośnikiem kapsaicyny, a właśnie udało mi się je kupić. Dziś zjadłem dwie.
Jest moc!
A jeżeli już jesteśmy przy mocnych doznaniach, dzisiejszy poranek również ich nie żałował.
Wschód słońca skojarzył mi się właśnie z papryczkami. Było ostro, wyraziście, a na niebie pojawił się "żar".
Przepiąłem szkiełka i szerokokątna optyka zobaczyła to tak.
Gołębie.
Warmia tonęła w oparach i mgłach. To był wilgotny poranek w kolorze blue.
Kormoran.
No dobra, jest! :)
Było się czym zachwycać. Warstwy lasu i mgieł stworzyły podziały typowe dla wschodniego malarstwa.
Nie wiem co ale leci i również jest tytułem tego zdjęcia :)))
To chyba pierwsza faza schizy, piszę coś i sam się tym dobrze bawię ;)
No dobra - sójka.
To samo jezioro nieco później.
Pierwsze zdjęcie tego dnia!
Długo przed wschodem.
Poranny spacer.
Zaganiacz.
Robiłem go w cieniu i pod światło, więc wyszedł mocno graficznie, ale mi się spodobało.
Tercet prawie egzotyczny. Ten z prawej jakby na fochu :)
Były blisko to zrobiłem :)
Były daleko ale z kurczakiem to też zrobiłem ;)
Samiec po prawej ... poza kadrem :))
Przez gałęzie ale jakoś się udało.
Drugie plany mnie zachwyciły i ponownie znalazł się argument by zrobić zdjęcie.
Przyznaję się bez bicia, pierwszy raz w życiu widziałem bociana na drzewie!!!
Musiałem to uwiecznić mimo koszmarnych świateł.
Działo się dziś na niebie ... wszystko.
Czekałem na jakieś objawienie.
Wisienka na koniec - stałem i patrzyłem w tę drogę jak zamurowany.
Tak to już ze mną jest, im mniej światła tym lepiej.
... może to wścieklizna?!? :)
Jestem miłośnikiem kapsaicyny, a właśnie udało mi się je kupić. Dziś zjadłem dwie.
Jest moc!
A jeżeli już jesteśmy przy mocnych doznaniach, dzisiejszy poranek również ich nie żałował.
Wschód słońca skojarzył mi się właśnie z papryczkami. Było ostro, wyraziście, a na niebie pojawił się "żar".
Przepiąłem szkiełka i szerokokątna optyka zobaczyła to tak.
Gołębie.
Warmia tonęła w oparach i mgłach. To był wilgotny poranek w kolorze blue.
Kormoran.
No dobra, jest! :)
Było się czym zachwycać. Warstwy lasu i mgieł stworzyły podziały typowe dla wschodniego malarstwa.
Nie wiem co ale leci i również jest tytułem tego zdjęcia :)))
To chyba pierwsza faza schizy, piszę coś i sam się tym dobrze bawię ;)
No dobra - sójka.
To samo jezioro nieco później.
Pierwsze zdjęcie tego dnia!
Długo przed wschodem.
Poranny spacer.
Zaganiacz.
Robiłem go w cieniu i pod światło, więc wyszedł mocno graficznie, ale mi się spodobało.
Tercet prawie egzotyczny. Ten z prawej jakby na fochu :)
Były blisko to zrobiłem :)
Były daleko ale z kurczakiem to też zrobiłem ;)
Samiec po prawej ... poza kadrem :))
Przez gałęzie ale jakoś się udało.
Drugie plany mnie zachwyciły i ponownie znalazł się argument by zrobić zdjęcie.
Przyznaję się bez bicia, pierwszy raz w życiu widziałem bociana na drzewie!!!
Musiałem to uwiecznić mimo koszmarnych świateł.
Działo się dziś na niebie ... wszystko.
Czekałem na jakieś objawienie.
Wisienka na koniec - stałem i patrzyłem w tę drogę jak zamurowany.
Tak to już ze mną jest, im mniej światła tym lepiej.
... może to wścieklizna?!? :)
sobota, 26 maja 2018
Jelenie pod koniec maja.
Wiem, przytrzymałem nieco Was i siebie i tak jak obiecałem, nie uganiałem się za jeleniami.
Ta osobliwa demarkacja nie mogła trwać wiecznie, gdyż się za nimi stęskniłem.
Tak po ludzku :)
Mają teraz na polach wszystko czego potrzebują, więc szukanie ich w lesie odrzuciłem w pierwszym bokserskim kroku. Jasne, że można, ale po co ma być trudniej, skoro może być łatwiej?
Kierując się tą fenomenalną maksymą udałem się na rzepaki, wiadomo.
Pisałem już o tym sto siedem razy, więc chyba wiadomo, że jak jest rzepak, to są i jelenie.
Pierwsze spotkanie nieco mnie zatkało - 15 byków w stadzie kawalerskim!
Oczywiście nie mogło być widniej, bo po co Mikundzie ułatwiać zadanie.
O czwartej w pochmurny poranek jest jak jest, czyli dostrzegłem przemieszczającą się ciemną plamę.
Aparat zobaczył jakby nieco więcej. No cóż, w przeciwieństwie do niego, nie mam takiego algorytmu rozjaśniającego :)
Piętnastu chłopa jak się patrzy!
Jak się nie patrzy, to idzie się dalej w błogiej nieświadomości towarzystwa tych pięknych stworzeń. ;)
Się wdrapały na szczyt.
Nawet nie próbowałem.
Nad lustrem spokojnej jeszcze wody, odległy i mocno wypiętrzony cumulus wychwycił pierwsze promienie słońca.
Ziemia jeszcze chwilę na nie poczeka.
Moje zdjęcie dnia w kategorii "dynamika".
Skakał, świrował, chyba owady mu dokuczały.
Ogólnie zabawny typ.
W truchcie i przy okazji już całkowicie w letniej szacie.
Zdjęcie dnia w kategorii "w pięknych okolicznościach przyrody"
A to jeszcze jedna łaniuchna, niech będzie, że to nagroda pocieszenia w kategorii "statyczne czyli nuda, nic nie dzieje się ale ujdzie w tłoku".
A to pierwsze miejsce w kategorii "emocje i serdeczność" gdyż to żywa wiązanka ode mnie wszystkim MATKOM!!! :)
Ta osobliwa demarkacja nie mogła trwać wiecznie, gdyż się za nimi stęskniłem.
Tak po ludzku :)
Mają teraz na polach wszystko czego potrzebują, więc szukanie ich w lesie odrzuciłem w pierwszym bokserskim kroku. Jasne, że można, ale po co ma być trudniej, skoro może być łatwiej?
Kierując się tą fenomenalną maksymą udałem się na rzepaki, wiadomo.
Pisałem już o tym sto siedem razy, więc chyba wiadomo, że jak jest rzepak, to są i jelenie.
Pierwsze spotkanie nieco mnie zatkało - 15 byków w stadzie kawalerskim!
Oczywiście nie mogło być widniej, bo po co Mikundzie ułatwiać zadanie.
O czwartej w pochmurny poranek jest jak jest, czyli dostrzegłem przemieszczającą się ciemną plamę.
Aparat zobaczył jakby nieco więcej. No cóż, w przeciwieństwie do niego, nie mam takiego algorytmu rozjaśniającego :)
Piętnastu chłopa jak się patrzy!
Jak się nie patrzy, to idzie się dalej w błogiej nieświadomości towarzystwa tych pięknych stworzeń. ;)
Się wdrapały na szczyt.
Nawet nie próbowałem.
Nad lustrem spokojnej jeszcze wody, odległy i mocno wypiętrzony cumulus wychwycił pierwsze promienie słońca.
Ziemia jeszcze chwilę na nie poczeka.
Moje zdjęcie dnia w kategorii "dynamika".
Skakał, świrował, chyba owady mu dokuczały.
Ogólnie zabawny typ.
W truchcie i przy okazji już całkowicie w letniej szacie.
Zdjęcie dnia w kategorii "w pięknych okolicznościach przyrody"
A to jeszcze jedna łaniuchna, niech będzie, że to nagroda pocieszenia w kategorii "statyczne czyli nuda, nic nie dzieje się ale ujdzie w tłoku".
A to pierwsze miejsce w kategorii "emocje i serdeczność" gdyż to żywa wiązanka ode mnie wszystkim MATKOM!!! :)
czwartek, 24 maja 2018
Pewność szyderczo biła jej z pyska!
Podziw, respekt, szacunek, uwielbienie dla barw, zachwyt nad grą świateł w siatce konstrukcyjnej skrzydeł i miliony innych przeżyć towarzyszą mi gdy patrzę na ważki.
Jak nie kochać, jak się przynajmniej nie zachwycić?
Bystre, drapieżne i piękne - uosobienie cech idealnej kobiety ;)
p.s.
doprawdy nie wiem co mam na myśli pisząc o drapieżności ... ;)
Z tych obszczecinionych do nieprzytomności kończyn, nie wyrwie się żadna bidulka.
Ta pewność szyderczo "bije jej z pyska" :)))
Przepiękny tercet bukowy!
Łyna, jedna z najbardziej wyszydzanych rzek w Polsce, pogardzana, memowana od dziesiątek lat.
To było w latach osiemdziesiątych, gdy bliskość rzeki zdradzał smród, a potem potwierdzały to unoszone nurtem śmieci. Na szczęście sytuacja zmieniła się. Jest to rzeka płynąca niezwykle malowniczo, skupiająca wokół siebie mnóstwo wszelkiego życia. Doskonałe miejsce spacerowe i obserwacyjne. Gorąco polecam.
Jak nie kochać, jak się przynajmniej nie zachwycić?
Bystre, drapieżne i piękne - uosobienie cech idealnej kobiety ;)
p.s.
doprawdy nie wiem co mam na myśli pisząc o drapieżności ... ;)
Z tych obszczecinionych do nieprzytomności kończyn, nie wyrwie się żadna bidulka.
Ta pewność szyderczo "bije jej z pyska" :)))
Przepiękny tercet bukowy!
Łyna, jedna z najbardziej wyszydzanych rzek w Polsce, pogardzana, memowana od dziesiątek lat.
To było w latach osiemdziesiątych, gdy bliskość rzeki zdradzał smród, a potem potwierdzały to unoszone nurtem śmieci. Na szczęście sytuacja zmieniła się. Jest to rzeka płynąca niezwykle malowniczo, skupiająca wokół siebie mnóstwo wszelkiego życia. Doskonałe miejsce spacerowe i obserwacyjne. Gorąco polecam.
środa, 23 maja 2018
Sarna, bardzo ciekawy gatunek!
Sarna, sarna ... codzienne niemal stworzonko. Może nie na trasie Ursynów - Mokotów ale i za to głowy bym nie dał :)
U nas wystarczy wyjechać w którąkolwiek stronę i na pewno na jakiejś polance będą.
Nie zawsze blisko, ale będą. Najpowszechniejszy i najmniejszy przedstawiciel jeleniowatych w Polsce.
No właśnie, czy wiemy o nich wszystko?
Sarna rodzi młode zawsze wiosną, powiedzmy na przełomie maja i czerwca, a ma dwa okresy godowe!
Pierwsza ruja występuje na przełomie lipca i sierpnia i druga, tzw. zimowa.
Jak to się zatem dzieje, że koźlaki z wcześniejszego i późniejszego zapłodnienia rodzą się w jednym momencie, hę?
Otóż właśnie zbliżamy się do ciekawostki tego zdawałoby się powszechnie znanego gatunku.
Sarna, a w zasadzie ciąża zapłodnionej latem samicy przechodzi w stan utajony. Rozwój zarodka zostaje zatrzymany na ok. 150 dni!
Potem, gdy zimą zostaną zapłodnione sarny nie zapłodnione latem, rozwój ciąży letniej "rusza" i rozwija się już w tym samym tempie u jednych i drugich samic.
Mówiłem o tym 3 lata temu w czasie audycji radiowych i pisałem już o tym, ale ponieważ blog ma wielu nowych Czytelników, postanowiłem wspomnieć o tym raz jeszcze :)
Tym samym przyjrzyjmy się reprezentantowi gatunku, fajnemu koziołkowi o bardzo wysokich parostkach, którego mimo otwartej przestrzeni udało mi się obserwować z bliska.
I na koniec w pogoni za swoją wybranką. Cwaniak nie czeka na ruję, on już wie! :)
U nas wystarczy wyjechać w którąkolwiek stronę i na pewno na jakiejś polance będą.
Nie zawsze blisko, ale będą. Najpowszechniejszy i najmniejszy przedstawiciel jeleniowatych w Polsce.
No właśnie, czy wiemy o nich wszystko?
Sarna rodzi młode zawsze wiosną, powiedzmy na przełomie maja i czerwca, a ma dwa okresy godowe!
Pierwsza ruja występuje na przełomie lipca i sierpnia i druga, tzw. zimowa.
Jak to się zatem dzieje, że koźlaki z wcześniejszego i późniejszego zapłodnienia rodzą się w jednym momencie, hę?
Otóż właśnie zbliżamy się do ciekawostki tego zdawałoby się powszechnie znanego gatunku.
Sarna, a w zasadzie ciąża zapłodnionej latem samicy przechodzi w stan utajony. Rozwój zarodka zostaje zatrzymany na ok. 150 dni!
Potem, gdy zimą zostaną zapłodnione sarny nie zapłodnione latem, rozwój ciąży letniej "rusza" i rozwija się już w tym samym tempie u jednych i drugich samic.
Mówiłem o tym 3 lata temu w czasie audycji radiowych i pisałem już o tym, ale ponieważ blog ma wielu nowych Czytelników, postanowiłem wspomnieć o tym raz jeszcze :)
Tym samym przyjrzyjmy się reprezentantowi gatunku, fajnemu koziołkowi o bardzo wysokich parostkach, którego mimo otwartej przestrzeni udało mi się obserwować z bliska.
I na koniec w pogoni za swoją wybranką. Cwaniak nie czeka na ruję, on już wie! :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)