Tak mnie to spotkanie ucieszyło, że publikuję dwa zdjęcia. :)
Ostatecznie osiadłem (zachowanie typowe dla jamochłonów) nad lustrem leśnego rozlewiska.
Gdy wyostrzył mi się wzrok, okazało się, że mam twarz pół metra od pająka, który rozpiął się między trzcinowymi liśćmi.
Niby nic ale fajnie mu się prześwietlały kończyny.
To okres żniw - młode owady wpadają w sieci czwórkami jak żołnierze z Westerplatte.
Nad wodą zawsze jest na co zwrócić uwagę.
Ostatecznie jednak moją uwagę zwrócił pusty pancerzyk po larwalnej postaci ważki.
Ważki są na Ziemi od ok. 300 milionów lat. Organizmy skończenie doskonałe.
Na planecie dziś żyje ok. 1% wszystkich stworzeń, które kiedykolwiek tu były, a ważki są jednymi z nich. Poza korektą wielkości, niemal nie uległy zmianom, co świadczy o ich idealnej konstrukcji.
Widać pęknięcie w wylince, przez które wydostała się postać dorosła.
Te białe nitki to najprościej rzecz ujmując pozostałości przetchlinek.
Widok kurczowo trzymających się martwych i pustych "wydmuszek" robi wrażenie.
Pozostaną jeszcze długo pouczepiane kurczowo, dopóki nie zrzuci ich ulewa lub bardzo silny wiatr.
Zdarza się, że jedna larwa trzyma się tej, która wspięła się wcześniej.
Zobaczcie w jak małych "pojemnikach" mieściły się zawiązki skrzydeł - przyszłej chluby ważki.
Znalazłem moment wydostawania się z larwalnej powłoki.
Nakręciłem filmik, w którym widać, że to bardzo powolny proces. Taki "poród".
Akcja trwa kilka godzin, na świat przychodzi predator doskonały!
FILM :
Postać dorosła nie ma jeszcze kolorów, powłoki oskórka są miękkie, a sam owad staje się przez to przysmakiem wielu innych gatunków, mimo tego, że w najbliższej przyszłości sam będzie postrachem.
Po wydostaniu się na zewnątrz, owad jeszcze długo trzyma się skorupki swojej poprzedniej wersji.
Larwy pędzą w wodzie totalnie drapieżny tryb życia. Mało tego, zdarza się, że larwa pożera dorosłą samicę, gdy ta np. składa jaja do wody. Taki dramatyczny chichot losu ... "dziecko pożera matkę", bo i to jest możliwe. Larwy żyją w wodzie nawet kilka lat, przechodzą wiele wylinek, a postać dorosła żyje, o paradoksie, raptem kilka, 6-8 tygodni. W zasadzie zadaniem dorosłych jest rozmnożenie się, tym samym istotą wydaje się życie pod wodą, w postaci larwy. Dziwne to i niezwykle interesujące stworzenia o odwróconej proporcji czasu jaki przyroda poświęciła larwie w stosunku do postaci dorosłej.
Poniżej pięć zdjęć zestawiających postać dorosłą zespoloną z "ubrankiem poprzedniego życia".
Trudy rozstania :)
Ostatecznie postać dorosła opuszcza "wydmuszkę". Oddala się od niej ale jeszcze długo nie odleci.
Trafiłem na większą porodówkę :)
Na zdjęciu poniżej rozpoczyna się proces wpompowywania limfy do skrzydeł, których motor napędowy jest jednym z najbardziej skomplikowanych w świecie owadów, a system niezależnego nimi zarządzania, musi budzić respekt i podziw. Niezależna praca skrzydeł tworzy z ważek najdoskonalszych lotników, dla których dorwanie komara czy muchówki w locie, wydaje się igraszką. Podobnie jak szerszenie, potrafią zawisać w powietrzu.
Widać po strukturze błony, że limfa jeszcze nie wypełniła skrzydeł do końca. Napięcie musi być znacznie większe.
Imponuje świeżość tkanki, która w procesie starzenia będzie ulegała zmianom, z czasem ubytkom i uszkodzeniom.
Na chwilę przed odlotem.
Tu kolejny, krótki ale bardzo ciekawy filmik - wielokrotne skurcze mięśni przygotowujące ważkę do lotu.
FILM:
Po zaglądaniu do porodówek, zapoznaniu się z detalami "narodzin", byłem świadkiem niesamowitego zjawiska.
Setki ważek ruszyły do swojego pierwszego w życiu lotu!
Widowisko, spektakl, setki skrzydeł połyskiwało w słońcu. Bosko!
Być może trochę Ci się narażę i pewnie lepiej by było ugryźć się w język... tzn. w palec stukający w klawiaturę... ale co tam, przyznam się, że to jest chyba najbardziej ekscytująca z wszystkich leśnych opowieści, które u Ciebie czytałam! Czasem obserwuję jakieś momenty z życia ważek i ich larw, zamieszkujących nasz mały stawik i okolice, ale wielu niesamowitych rzeczy o nich nie wiedziałam, no i nigdy moje obserwacje nie były tak wnikliwe i długotrwałe! Czasem im mniejsze stworzonko, tym bardziej zadziwiające dla nas bywa jego istnienie.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, wręcz odwrotnie! Sprawiłaś mi ogromną radość tą opinią. Sam uważam podobnie :) Ważki są imponujące i niezwykle interesujące na każdym etapie życia. Chętnie opisałbym to bardziej naukowo ale blog ma charakter popularny i nie chcę zniechęcać książkowym opisem cudów jakie daje na przyroda. Zdjęć też mam na serial o wazkach ale wiadomo, konwencja bloga jest jaka jest - krótko i na temat :)
UsuńNarodziny perfekcyjnego predatora... ale musze sie zgodzić z faktem że ważki są cudowne...
OdpowiedzUsuńsą, są, jeszcze nie raz poświęcę im uwagę :)
UsuńJuż wychodzą :)
OdpowiedzUsuńtak, ten blog jest prowadzony od początku w oparciu o zdjęcia robione na bieżąco! :)
UsuńNo to widziałeś coś wspaniałego i wzruszającego. "porodówka" mi tu nie pasuje. Nie mam teraz na to lepszego określenia ale jak wymyśle to cię oświecę. Aplikacja "mózg' dziś u mnie nie działa. Wspaniałe zdjęcia, są tak dokładne, że mogłyby służyć na odczytach dla studentów. Zazdraszczam.
OdpowiedzUsuńLuna jak widzisz staram sie trzymać z dala od jeleni :)))
UsuńZazdroszczę Ci tego wspaniałego widowiska. Oglądałam filmy o tej tematyce, ale to nie to samo, co oglądanie na żywo!
OdpowiedzUsuńKażdy spektakl jest piękny ale te szeroko związane z narodzinami życia w tej czy innej formie, zawsze robią największe wrażenie :)
UsuńFantastyczny reportaz. Mocno zazdroszcze, bo nigdy nie mialem mozliwosci fotografowania procesu wykluwania sie wazek. No i zdjecia w locie - super! Czyzbys sie zaczal interesowac owadami :-)?
OdpowiedzUsuńO, dziękuję, Twoja opinia, znawcy tematu jest dla mnie ważna :) Interesuję się całą przyrodą i każdym jej aspektem. Nie jest to może droga do specjalizacji, ale co ja poradzę, kocham wszystko co jest związane z naturą, owady też :) Okres od maja do września jest zbyt interesujący, by szukać jeleni. Gdy się trafia, zrobię, ale jest tyle ciekawostek do pokazania :)
UsuńPerfekcyjna sesja narodzin perfekcji! :)
OdpowiedzUsuńKiedyś zaobserwowałem walkę szerszenia z chyba husarzem. Pewności nie mam, w każdym bądź razie była to jakaś z żagnicowatych. Nie wiem, które z nich rzuciło się na życie drugiego, ale szerszeń wygrał. To zarazem takie nawiązanie do ostatniej sesji szerszenia z odległosci 40cm od twarzy. ;) zdecydowanie wolę jednak te ważki . :))
O, dzięki! :) Obserwacja tej walki musiała być świetnym przeżyciem.
UsuńO, te filmiki to zupełnie jak u Davida Attenborough! Jeszcze tylko komentarz po angielsku byłby potrzebny w tle:)
OdpowiedzUsuńno i się zarumieniłbym gdybym potrafił ;) Dziękuję!
Usuń