W tym małym ciałku chyba ciężko pracuje jakiś nanotechnologiczny reaktor jądrowy!
Co to musi być za metabolizm!
Gdy do tej informacji dodamy, że to najmniejszy ptaszek Europy i nie korzysta ze schronień typu dziupla czy coś, a potrafi zostać na zimę ... szok!
Po uzupełnieniu wiedzy o gatunku, o tego typu informacje, zaczynamy lepiej rozumieć skąd nazwa - mysikrólik. Ona z jednej strony określa maleństwo wielkości myszki, z drugiej zaklętą w tym mikro-ciałku królewską duszę.
MYSIKRÓLIK! Taki Pan Wołodyjowski wśród ptaków.
W trakcie ostatniej wyprawy uparłem się, że sfotografuję to ... coś:)
Nie dość, że to mieszkaniec Kingsajzu, to jeszcze ze śmigłem w kuprze!
Próba fotografowania mysikrólików żerujących na świerku to wyczyn nie lada. Poważny test dla sprzętu i sprawności operatora. Mam do siebie żal za brak wystarczającej cierpliwości. Zabrałem się za nie po kilkunastu kilometrach marszu, byłem mocno zmęczony i nie przyłożyłem się należycie do sprawy.
Obiecałem sobie, że sesję powtórzę, ale ponieważ gwarancji poprawy nie mam, pokażę dziś tego twardziela, tak jak mi wyszedł.
Całe szczęście nie należy do zbyt lękliwych mieszkańców lasu i przy odrobinie cierpliwości (czyli czynnika, którego mi właśnie zabrakło) można do nich nieco bliżej podejść.
W sytuacji optymalnej pod względem fotograficznym, oczywiście odwracał się kuprem!
Kiedy ewentualnie już go prawie miałem ułożonego ... światła koszmarne! Centralnie pod słońce!
Takich zdjęć mam najwięcej :)))
Noooo ... fajnie, w miarę klimatycznie, ale równie dobrze mógłbym napisać, że to jakaś sikora :)
Ooooo, już nieco lepiej!
No łaskawca! Dzięki ... mały! ;)
Łałałałuła! - nawet zaprezentował swoją piękną, jaskrawą koronę! To samczyk.
A to jego wybranka rozglądająca się za partnerem lub ... za posiłkiem :)
Łatwo nie jest! Taki zwrot trwa ćwierć femtosekundy*!
To standard! Lepiej się po prostu przyzwyczaić :)
Też od strony kupra, ale przynajmniej jakaś strawna kolorystyka wyszła. A tak na serio, to zobaczcie jaki to "olbrzym". Wystarczy go porównać do sosnowych igieł :)
Złapany w ostatniej sekundzie, ale już w ruchu ... do startu gotowi!
HOP! ... i jak mówiłem, sporo tego typu pamiątek h aha ha ah aha
Ale jak będzie pogoda w najbliższy łykend - ogarnę te "barwne sreberka"!
*femtosekunda - fs, to podwielokrotność sekundy, czyli 10 do - 15-ej sekundy.
Inaczej to jedna/biliardowa część sekundy. 0,000 000 000 000 001 sek.
A ta cholera robi to w ćwierć tej wartości! ;)
pierwsze p.s.
oczywiście to literacka fantazja, takie tam tylko coś tam, żeby (hi hi) wypłukać magnez czytelnika! (kto ma wiedzieć, wie ;) )
drugie p.s.
wyjaśnienie pierwszego p.s. w komentarzach poprzedniego wpisu :)