poniedziałek, 15 kwietnia 2019

Dusz obojętnych nie chcą ani piekło, ani niebo ...

Pomyślałem, że to idealna parafraza do przeciętnych zdjęć, których nie chce się oglądać, tym bardziej chwalić czy krytykować.
Ale niech rzuci kamień fotograf, który ich nie robi!
Ja robię, mało tego, stanowią dominację w moich przepastnych archiwach. Rzeczywistość lubi utknąć w środku "dzwonu Gaussa", a rzeczywistość to wartości średnie, to masówka, to szarzyzna i przeciętność. Widzimy to na każdym kroku i nie czepiam się biednego społeczeństwa, które w swojej masie jest boleśnie nijakie. Nie warto walczyć ze statystyką, ona rządzi bez względu na to czy nam się to podoba czy nie. Na szczęście ta sama dołująca statystyka, przewidziała najdalej wysuniętą wartość krzywej Gaussa na osi "x". Tam, wśród +/- 2,1% zdarzeń kryją się, które są nagrodą, kolorytem, wisienką na torcie codzienności!
Dla tych 2,1% podejmujemy próby, staramy się wbić "w rant dzwonu". Na nieszczęście nawet w ramach tych starań wypełniamy zbiór zdarzeń przeciętnych ale raz na jakiś czas ... raz na jakiś czas ...
No właśnie!
Dziś z wyjątkiem jednego zdjęcia, pozostałe to przeciętniaki.
Postanowiłem je pokazać, bo one są treścią większości moich wyjść w teren, są prawdą o tych wyjściach, moją codziennością, moją rzeczywistością.
Mając to na uwadze, dlaczego miałbym ich nie pokazać w extra poświęconym "przeciętniakom" wpisie?

I tak rano, gdy wychodzę do auta, często wita mnie moja sąsiadka sójka.
Ptak powszechny, światła nie ma i do tego pospolita brzoza ... nuda!

Jakiś czas później, gdy słońce zdecydowało się zabrać do roboty, zastaje mnie w lesie. "Oko Saurona" przygląda mi się, a ja jemu. Niestety prawie nigdy nie mam wpływu na to gdzie to się wydarzy, więc i to zdjęcie ... no lipa. Wiadomo, że szukając zachwytu, powinienem podjechać nad jezioro Ukiel i złapać ten moment między masztami jachtów, gdy tuż nad lustrem wody leci krzyżówka.

To zdjęcie z cyklu "polana, jak polana i tylko autor wie dlaczego chciał ją sfotografować"
Autor wie, bo nad tą polaną przeżył setki fantastycznych obserwacji, zdarzeń i chwil. Autor ma do tej polany słabość i już :)

Nieuchwytny urok lśnienia słońca na brzuszku jaskrawego ptaszka. Kto kocha dostrzegać smaczki przedwiośnia, wie o co mi chodzi. Nie chodzi o ptaka, o gatunek, o portret. Fantastyczne jest go zauważenie, obecność zwiastunów wiosny, świateł których koloryt jeszcze miesiąc wcześniej nie istniał.
A zdjęcie ... a zdjęcie zwykłe takie. Plątanina chabazi i jakiś ptaszek, też mi coś. :)



 To zdjęcie jest kwintesencją przeciętności. Gągoł sam, bez akcji, leci, trzcina, woda, nic nie dzieje się ... nuda.


 Tu może to muśnięcie lotkami wody ale z daleka. To właśnie jest nasza, moja codzienność. Mnóstwo obserwacji z daleka. Nie można się do nich dobrać, nie można lepiej pokazać. Setki i tysiące takich zdjęć ... po nic prawie.

 Nie ma nic bardziej przeciętnego niż zdjęcia wiewiórek. Gorsze już są tylko zachody słońca nad wodą.


 Na szczęście przeszła w takie miejsce, że silne kontrasty i obrysowe światło zaczęło mi się podobać.


W tym momencie już byłem całkiem całkiem w radości.

Tu wiewióra rozwaliła system! O to chodzi w fotografii przyrodniczej! Złapać coś nietuzinkowego.
To zdjęcie, oczywiście moim zdaniem, jest kwintesencją tego co robię. A co robię?
Głównie poluję i czekam na uwiecznienie momentu, który mnie zaskoczy.
W tym przypadku to wciąż powszechna wiewiórka ale przynajmniej ja, nigdy wcześniej nie widziałem jej w takiej pozie. Mi to wystarcza, wiewiór wylądował w krawędzi dzwonu po prawej jego stronie. Przynajmniej w moim archi! :)

Na koniec dla ciekawości znalazłem na stronie https://www.lekomaniablog.pl/tag/krzywa-gaussa/
szkic krzywej Gaussa. Akurat tu wzięto pod uwagę rozkład takich cech, ale przebieg krzywej opisuje rozkład normalny, dotyczący większości naszych cech, zjawisk, zdarzeń ...


Warto pamiętać o tej krzywej, gdy nam coś nie wychodzi :)


17 komentarzy:

  1. A Ty znowu kokietujesz taką niby skromnością, ech... Fotek wschodzącego słońca "między masztami jachtów, gdy tuż nad lustrem wody leci krzyżówka" jest milion (co niekoniecznie świadczy o ich słabej jakości, bo bywają wśród nich genialne), a takie z głębi lasu zdarza się przeciętnemu ludziowi oglądać tylko u Mikundy no i może u paru jeszcze takich leśnych wariatów., więc dla mnie to zdjęcie jest przepiękne! Wolę też oglądać wiewiórki we wszystkich możliwych ujęciach, niż zachody słońca nad wodą, chociaż zachody też są spoko. I w ogóle - weź nie gadaj, weź pokazuj :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pokazuję, przecież pokazuję :)Co do kokietowania, to nie, serio nie kokietuję. W zeszłym roku postanowiłem wybrać zdjęcia, które uważam za naprawdę dobre. Po wielu godzinach przeglądania dysków, wybrałem ... ledwie ponad dwadzieścia zdjęć. Wychowywałem się między albumami Ryśka Czerwińskiego i Mietka Wieliczki, mam naprawdę wysoko podniesioną poprzeczkę. To nie kokieteria, ja rozróżniam zdjęcia doskonałe technicznie od doskonałych sytuacyjnie, a tych które łączą jedno i drugie prawie nie ma. Tzn. ja nie mam. To co znamy z National Geographic czy tym podobnych publikacji, to umówmy się, koleś jedzie w najpiękniejsze rejony świata, wyposażony po zęby w najlepszej światowej klasy sprzęt, siedzi pół roku i wraca z materiałem, który jest niedostępny normalnym śmiertelnikom. Ale do kogoś porównywać się przecieć trzeba, a wypada do najlepszych :)

      Usuń
    2. Można to też wytłumaczyć sobie tak, że prawdziwy artysta nigdy nie jest do końca zadowolony ze swojego dzieła :))). Porównywać się można, żeby poprawiać to co się da poprawić, ale umawiamy się, że w tym miejscu przestrzeni internetowej głównym celem jest opowieść o lesie i jego mieszkańcach, a nie techniczne sztuczki z obiektywem aparatu. Ja rozumiem te wszystkie dylematy dotyczące niuansów warsztatowych, ale prawda jest taka, że my, zaglądający na Twojego bloga, patrzymy na te foty nie tyle mędrca szkiełkiem i okiem, co sercem i emocjami. Dostarczasz nam mnóstwo pozytywnych emocji i nasze serca są uszczęśliwione :).

      Usuń
    3. To wszystko prawda ale wiesz Małgosiu, ludzie którzy coś tworzą są pełni różnych wątpliwości i pytań. Do tego lubię poruszać rozmaite zagadnienia, niekoniecznie tylko opowiadanie o tym co przeżyłem w lesie :)

      Usuń
  2. No i co mam napisać, podoba mi się tekst, nawet bardzo mi się podoba. Kiedyś goniłam za gatunkami, za idealnym portretem. chciałam robić foty jak te co opisujesz z NG. W porę oprzytomniałam. wolę teraz ciekawe opowieści sytuacje, nietypowe ujęcia, ale jako, że nie mam ani czasu ani okazji ostatnio, to nic nie robię za bardzo. W sensie, że zdjęć nie czynię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mi to napisałaś, bo nie umiałbym pisać tylko o tym co widziałem w lesie :)

      Usuń
  3. Patrząc na złotego trznadla w gałązkach przypomniałam sobie wszystkie te cudowne poranne widoki, ptasie i sarnie spotkania, które na zdjęciach wychodzą nijako, a w naszej pamięci i duszy zostają na zawsze bo... były takie piękne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po Twoim komentarzu z kilometra widać, że wiesz o co mi chodzi w tym zdjęciu z trznadlem :)

      Usuń
  4. Jak zwykle super, każdy ma chyba takie swoje "polanki" :)
    Miałem ostatnio przyjemność obserwować ciekawe zjawisko, a mianowicie bielika, który był niemiłosiernie goniony i dziobany w powietrzu przez kruka. Domyślam się, że pewnie biedny bielik wleciał "na teren" kruków, ale żeby aż tak?

    A kolejna obserwacja, która mnie mocno zaskoczyła, to zmasakrowany jeleń (chyba młoda łania): kręgosłup złamany na pół, przednie nogi urwane i porozrzucane, żuchwa oderwana, zero skóry czy mięsa, same kości (no, zostało futerko na tylnych nogach). Wyglądało mi to na sprawkę wilków, ale w moich regionach nigdy nie widziałem nawet pół śladu wilka. Wyglądało to na mocno świeżą sprawę. A dodam tylko, że było to bardzo blisko ruchliwej trasy (ok. 300m wgłąb lasu). Zdjęcia posiadam, mogę podesłać, bo chyba są to też Twoje rejony i możesz być zainteresowany :)
    Wybacz ten szczegółowy opis, ale nigdy czegoś takiego nie widziałem i zrobiło to na mnie duuuże wrażenie :)

    Pozdrawiam
    Bartek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bartek, fajnie, właśnie bardzo fajnie, że tyle napisałeś :) Podeślij mi te zdjęcia na messengera na Fb. Może to sfora psów tak się rozprawiła z łanią. Postaram się to ocenić. A kruki poza zimą, rzeczywiście gonią bieliki gdzie pieprz rośnie, szczególnie te niezdarne młodziaki maja przechlapane :)

      Usuń
  5. Gdyby kosmita zobaczył któreś z tych przeciętnych zdjęć to by oczy wybałuszył (gdyby je miał), niewidzący również, a może i obcokrajowiec jakiś też byłby zdziwiony, może nawet zachwycony, pojęcie przeciętności jest relatywne.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cóż mogę powiedzieć. Lubię się tak "przeciętnie" nudzić każdego dnia. Do upojenia, chociaż wszystko zdaje się powtarzać. To lepsze niż łażenie do roboty, żeby dutki co miesiąc zgarniać. Emerytura to piękny wynalazek kanclerza Bismarcka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś nie tęsknię do emerytury ale i nie sądzę, że ją otrzymam :)

      Usuń
  7. Dla Ciebie, pewnie dla nas też (jako czytelników) to może i przeciętność, ale jak wielu ludzi nigdy nie miało okazji zobaczyć gągoła, czy nawet wiewiórki - nie mówiąc już o zrobieniu zdjęcia. Fakt, że traktujesz te fotografie jak element szarej codzienności wiele mówi o tym, ile do tej pory widziałeś w lesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. może nie szarej, ale szału nie ma :))) Tzn. mówię o fotografii, bo jeżeli o obcowanie z przyrodą, to każda obserwacja jest premium! To dlatego chodzę do lasu.

      Usuń