Szóste urodziny mojego wnusia, spotkanie rodzinne na działce oddalonej kilkanaście kilometrów od miasta. W planie było spędzenie tam całego dnia. Oczywiście musiałam zabrać z sobą aparat fotograficzny. Utrzymanie mnie w jednym miejscu jest raczej niemożliwe i było wiadomo, że wyrwę się na chwilę w plener. Relację podzielę na dwa wpisy, ponieważ gąsienicy motyla postanowiłem poświęcić ten, odrębny.
Motyle są bardzo skomplikowane, najbardziej wśród owadów.
Należą do tej części owadziej rodziny, która w swoim cyklu rozwojowym przechodzi przeobrażenie zupełne. To niesamowity proces, podczas którego dzieją się rzeczy nie mieszczące się w zakresie naszej codziennej wyobraźni.
Samica składa jaja z których wykluwają się larwy popularnie zwane gąsienicami.
Dziś postać larwalna jest bohaterką reportażu. Może nie jest to propozycja do oglądania podczas śniadania ale gdy ja się przyglądałem jej z bliska, nie mogłem nie przypomnieć filmu Dune Davida Lyncha.
Już sama budowa gąsienicy wprawia w zdumienie. Kończyny segmentowane i tzw. posuwki (odnóża nieczłonkowane), aparat gryzący, szczecinki, segmenty ... dajcie spokój!
Ale mistrzostwem świata i to absolutnym jest to, co dzieje się po przekształceniu larwy w poczwarkę.
Gąsienica jest jedyną postacią cyklu, w którym owad rośnie. Przechodzi linienia.
Ale w pewnym momencie larwa przestaje się pożywiać, opróżnia układ pokarmowy i ... przeobraża się w poczwarkę. Specjalnie przystosowane odnóża owijają osobnika przędzą. Powstaje często niezwykły architektonicznie kokon. Sprawia wrażenie hermetycznej puszki ale są tam otwory przetchlinkowe pozwalające oddychać. Ta postać ma miejsce wyłącznie podczas przeobrażenia zupełnego. To wewnątrz kokonu wydarza się jeden z większych cudów świata!
Ciało larwy podlega procesowi, który najdokładniej oddaje wyraz - rozpuszczenie.
Z tej bezładnej "pulpy" zdaje się nic nie może powstać ale są tam tzw. tarczki imaginalne czyli skupiska komórek, z których powstają przyszłe narządy i ciało przyszłej postaci dorosłej czyli imago.
Kochani,
trochę dziś szkolnie wyszło ale to tak fascynujące móc zajrzeć do mikroświata, którego liczebność mogłaby nas zarzucić czapkami :)
Łatwo nie było, ta larwa poruszała się zaskakująco szybko. Złapanie ostrości malutkiego i szybko poruszającego się obiektu nie jest łatwe. Ta larwa zmusiła mnie do pracy w pozycji półleżącej, by móc wykonać zdjęcia w interesującej perspektywie, a nie z góry. Jakoś się udało.
Na spodzie pierwszego segmentu wyraźnie widoczne odnóże członkowane.
Tu na segmentach 5, 6 i 7-ym tzw, posuwki zaopatrzone w sztywne, krótkie szczecinki, odpowiednik pazurów.
Niestety mimo wielu prób, nie udało mi się zidentyfikować gatunku motyla.
Nie potrafię odnaleźć w niej piękna:-) jest przerażająca i brzydkaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńZdjęcia fascynujące inaczej:-)
Pozdrawiam serdecznie z deszczowego południowego wschodu.
nie przejmuj się, ja piękna też w niej nie widzę. Fascynacja nie jest związana tylko z pięknem :)
UsuńPouczająca lekcja!! Będę pamiętał, że czasem zamiast gonić za porożami warto przycupnąć na chwilę a nawet ... się położyć :-)
OdpowiedzUsuńporoża to tylko maluteńki fragment fascynującego życia lasu. Sam mam do nich słabość, ale coraz częściej szukam innych motywów.
UsuńGąsienice nie wywołują we mnie obrzydzenia. Każdy przejaw życia jest fascynujący. Jak powiadał Richard P. Feynman: "Nikt nie rozumie świata, w którym żyje, ale jedni są w tym lepsi od innych." Dlaczego więc brzydzić się gąsienicą?
OdpowiedzUsuńmnie raczej fascynują, a że często nie mieszczą się w naszym kanonie piękna, to inna sprawa :)
UsuńNie, nie brzydzę się gąsienicą, przecież żyję pośród nich, pod lasem, trafiają się węże, jaszczurki, przeróżne owady, ale po prostu nie biorę ich do rąk, oprócz tego szanuję wszelkie objawy życia:-)
UsuńEfekt bardzo mi się podoba. Ja tam nic nie mam do gąsienic, każde życie jest fascynujące. Według mnie jest ładna w porównaniu choćby do pająków, do których niby też nic nie mam, ale jednak obrzydzają mnie :).
OdpowiedzUsuń