W końcu wstałem jak człowiek, czyli jak zwierzę, o 4.30.
Ostatnio budziłem się zbyt późno. Różnie ... 5.30, 5,45, a nawet co wydaje się policzalne w moim życiu, po szóstej!
Dziś spionizowałem się w samą porę.
Szybka toaleta i o 5.10, już w zaawansowanej trasie, zastałem taki widok.
Wiecie, że nie lubię słońca ani gdy spada, ani gdy się podnosi, choć jeżeli już, to wolę to podnoszące się. Żeby nie było zbyt słodko-pierdząco, ograniczyłem rolę wody w kadrze do absolutnego minimum. Pstryk i dalej do lasu, do lasu!
Zapomniałem skręcić w planowaną polną drogę międzywiejską, więc wjechałem w następną ... nieplanowaną.
I całe szczęście, że przerwy w pracy mojego mózgu rządzą mną tak samo jak podczas jego pracy.
Dzięki temu zapomnieniu, spotkałem jelenie na polance przy samym gospodarstwie i to moich serdecznych znajomych!
Młody bysio przyglądał mi się z nie mniejszą ciekawością niż ta, z jaką ja przyglądałem się jemu.
Sorki za ten rozmaz (całe szczęście, że nie wymaz!) ale fota na szybko, z łapy, z wnętrza prawie jadącego samochodu.
Samochód prawie jadący to niemal ten sam stan fizyczny co samochód prawie stojący ale mimo wszystko dynamika jakby nieco większa :)
W końcu w lesie!
Na dzień dobry panoramuję kruka ale po spotkaniu jeleni czuję, że to konsekwentnie będzie jeleni dzień. Można w narzeczu części starej Polonii powiedzieć taki ... jeleń's day ;)
I się nie pomyliłem!
Długo nie miały pojęcia, że jestem.
Ale ostatnia łania była czujna!
Już miała wejść w chabazie i nagle zwrot!
Nasze spojrzenia dopadły się gdzieś w połowie drogi między nami ale chyba bliżej mnie jednak.
Podeszła, długo mi się przyglądała ale nie mogła zdekodować zjawiska, że się tak dyplomatycznie samookreślę.
Poszedłem za nimi, co czynię niezwykle rzadko, ale tym razem to był słuszna decyzja.
Gdzieś w szczelinie między drzewami, ujrzałem moment pieszczoty, wzajemnej pielęgnacji, czegoś fajnie unikalnego.
Było ich tam sporo :)
Nie mam pojęcia jak z tej odległości i przy tak gęstym lesie, mogły mnie rozkminić?!?
Konsekwentnie szedłem za nimi i co jakiś czas wpadałem w ich spojrzenia.
Ale to chyba nie ja byłem ich największym zmartwieniem.
Po kolejnym kilometrze dwukrotnie widziałem zagonione, liczne stado jeleni.
Rozglądałem się uważnie, bo czułem, że to polujące wilki były przyczyną ich zaniepokojenia.
Wilki są sprzymierzeńcami leśników, bo gdy po prostu są, jelenie nie mają komfortu spokojnego żerowania. I gdyby wilków było tyle ile trzeba, leśnicy nie musieliby wydawać milionów rocznie na grodzenia upraw. Pech polega jednak na tym, że znakomita część leśników to jednocześnie myśliwi.
Myśliwi bez względu na wykształcenie i wykonywany zawód, od lat żyją pogrążeni w mitach na temat tych wyjątkowych zwierząt. A to jakiś zjadł babcię i kapturka, a to niedawno któremuś schodzącemu z ambony wilk zerwał plecak z ramion! Żenada goni żenadę ale głupota w naszym kraju zawsze miała się dobrze, by nie powiedzieć wyśmienicie.
Stare świerki zaczęły już czarować wyjątkowej urody szyszkami.
I na koniec nie wiem już które dziś spotkanie z jeleniami i mistrzowskie spojrzenie zwiadowcy! :)
Piękny dzień, mnóstwo obserwacji, wiele relaksu i dobrej energii.
Pięknie zajeleniłeś!
OdpowiedzUsuńPS
Tylko patrzeć jak wilki zaczną myśliwym odbierać broń, puszczać nago i boso lub zakopywać w mrowisku:))
o, dziękuję :) pomyślałem, że raz na jakiś czas muszę zajelenić, bo od tego zacząłem prowadzenie bloga i część Czytelników właśnie dla nich tu zagląda :)
UsuńPiękny, majowy gąszcz. Uwielbiam ten odcień zieleni, jelenie na jej tle wyglądają jeszcze lepiej niż zwykle 😊
OdpowiedzUsuńto prawda, ta zieleń już nigdy później nie jest taka sama :)
UsuńDokładnie, gdyby wilków było tyle co potrzeba...!
OdpowiedzUsuńno właśnie
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńlejesz miód na moje serce, wiem, że nie wszyscy ale presja jest wyłącznie ze strony myśliwych i niedouczonych mieszczuchów, którzy zapragnęli mieszkać na kolonii :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo nie wiem, mam blog na którym niedawno autorka napisała, że mają problem z wilkami i wcale tak różowo (bezpiecznie) nie jest. Ale zdjęcia śliczne :)
OdpowiedzUsuńa z jakiego powodu ta autorka wydała Ci się autorytatywna? :)
UsuńKrzysiek w formie. Jak zwykle.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo ciekawa rozprawa na temat prawie ruchu samochodu.
OdpowiedzUsuńJelenie zacne. Taki las musi niesamowicie pachnieć.
pachniał naprawdę niezwykle :)
UsuńSpotkaliśmy po północy wilka u podnóża Gór Słonnych między domami, pod bacówką Czar PGR-u, gdzie Grek Nikos wyrabia sery; światła auta oświetliły go, a on zawinął z powrotem za płot; pewnie kozy go zwabiły:-) nocą mnóstwo łań przy drodze, bezpieczniej im przed wilkami? nasz samotnik krąży po łąkach, widzimy go z okna, pewnie i do nas zagląda:-)
OdpowiedzUsuńGdyby jeleniowate pozowały do zdjęcia modelowo, nie byłyby takie ciekawe, czasami poruszone, albo tylko kawałek pyszczka zza pnia, ucho nasłuchujące albo biały kuper zza krzaka; pozdrawiam serdecznie.
jeleniowate często są przy drogach, bo to w skali mikro jednak skraj lasu, a tu dochodzi więcej światła i rosną zioła, których w środku lasu nie ma.
UsuńKrzysiek 6,7,8,9 i 10 zdjęcie są mistrzowskie,aż się ośliniłem z wrażenia :)
OdpowiedzUsuńdziękuję Pablo, to bardzo miłe, choć nieskromnie muszę uznać, że na tym blogu jest wiele znacznie ciekawszych zdjęć jeleni :)
UsuńCieszę się, że znowu mogłem twoimi oczyma zobaczyć to czego ja nie mogę zaobserwować ... dzięki!!
OdpowiedzUsuńtak się wszyscy uzupełniamy, Ty coś zobaczysz moimi, ja Twoimi oczami, ktoś czyimiś i tak powstaje baza wspólnych doświadczeń :)
UsuńSpośród wszystkich tych kadrów jeleni te na drodze, pośród gęstej, zielonej roślinności jakoś wyjątkowo ujmująco wyglądają. Tak właśnie wyobrażam sobie pierwotny las liściasty/mieszany (choć wiem, do pierwotności mu daleko). Powinien wręcz buchać zielenią. Wilkom życzę jak najlepiej, a ludziom większej wiedzy i empatii.
OdpowiedzUsuń