Sądząc po ilości komentarzy (sztuk dwa!) do ostatniego wpisu, macie dość jeleni, by nie powiedzieć, że, jak podejrzewam, ulało się moim Czytelnikom jeleniami, porożami i rykami :)))
Absolutnie to rozumiem, przegiąłem, jest mi gupio, uderzam się w pierś osobistą! ;)
Postaram się jakoś załagodzić sytuację - dziś nie o jeleniach!
Las o tej porze roku jest przepiękny i rzeczywiście zasługuje na kilka spojrzeń z innego niż "jeleniowy", punktu widzenia.
To pora mglistych, mistycznych poranków, wczesnojesiennej refleksji, grzybobrania i pojawiających się tu ówdzie kolorów.
Zwierzyna jeszcze bez histerii i zbędnego pośpiechu, ale jednak zaczyna gromadzenie dóbr, a to pod postacią owoców lasu (sójki, wiewiórki itd.), a to pod postacią tłuszczyku ... co czyni wszelki "żywiołek boży".
W pierwszym kroku zapraszam do kilku zdjęć pod tytułem "misty morning".
Świetlna kotara.
Borsuk ... hmmm ... mimo odległości 3 kroków, kompletnie mnie zignorował. :)
Dziki zdaje się też.
Tu dopiero próba zwietrzenia mnie.
Czyżby?
Łania podczas spokojnego żeru porannego, gdzieś w środku lasu.
Jeden z najbardziej ogranych tematów, ale jak tego nie zrobić, się pytam??? :)
Pora ogromnych kontrastów i "klimatycznych scen".
Przed wschodem, o 5.45 wejście do lasu wygląda tak.
A jego wnętrze, tego lasu, w niemal południe, wygląda już zupełnie inaczej, ale równie ciekawie.
I co Mikunda, bez jeleni można? ;)
Widać bez jeleni też można, ale mi tam ich trochę jednak brakuje ;) ''Misty morning'' cudne... :) szkoda, że borsuk miał pana w nosie, gdyby podniósł głowę wyszłi by całkiem fajne zdjęcie. ;)
OdpowiedzUsuńchciałem negocjować, chrumknąłem nawet, zapiszczałem jak mysz ... zignorował totalnie :)
UsuńZacne fotki ... ranek w lesie przecudny!! :-) Kurcze, po tygodniu pracy jakoś brak samozaparcia aby się wybrać ranną rosą do lasu ... ale ze zdjęć wychodzi, że warto :-)
OdpowiedzUsuńWarto, warto, zawsze warto. nawet w czasie deszczu warto :)
UsuńBez jeleni jest niezwykle pięknie, ale z jeleniami więcej emocji :-)
OdpowiedzUsuńczyli trzeba będzie pomieszać, trochę z jeleniami, trochę bez :))))
UsuńCzujesz się niedopieszczony? Tzn. niedokomentowany? Ja jestem zawsze, ale nie zawsze piszę (to już wiesz prawda?). Nie do śmiechu mi było ostatnio (straciłam ukochanego futrzaka) i szczerze powiedziawszy Twoje wpisy i cudne fotki trzymały mnie w pionie, ale na pisanie nie miałam mocy. Teraz po moich blokowych metrach kwadratowych szaleją dwie kocie piranie i dają mi zajęcie. One zajęcie dla rąk i serca, a Ty dla oczu i duszy :). Takie klimaty panie... Jelenie absolutnie wspaniałe i możesz je pstrykać ile zapragniesz, ja zawsze z wielką radością obejrzę. Mgliste klimaty rozbroiły mnie, co ja poradzę, że takie lubię? Tym razem jednak moim faworytem jest lewitująca pajęczynka z pasażerem! Maestria fotografa w parze z absolutną cudownością Matki Natury. Nakadziłam? Może, ale zasłużyłeś za talent do wspierania moich skołatanych nerwów hi, hi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
Kasiu, współczuję odejścia futrzaka, ponad rok temu rozstałem się z miłością mojego życia, niezapomnianym gończakiem, moją emocjonalną drugą połówką. Do dziś nie mogę o Nim mówić i mimo upływu czasu niewiele jest chwil, gdy o Nim nie myślę. Z nikim na Jego temat nie rozmawiam i chyba poza najbliższą rodziną nikt do końca nie wie jak potwornie głęboki noszę w sobie smutek. Jego odejście wyrwało mi większość serca przeznaczonego dla tego typu miłości. W zasadzie całe. Nie jestem już w stanie posiadać psa. Współczuję tym bardziej, bo jesteś wrażliwą osobą i wiem co to znaczy. Niedopieszczony? Nie, to raczej nie o to chodzi. Bardzo się cieszę, że zaglądasz. To dla mnie ważne. :) Trzymaj się i ucałuj kociaki ode mnie.
Usuń