sobota, 2 września 2017

Ukradzione o zmroku!

Dziś troszkę mniej oczywistej fotografii, czyli bardziej po mojemu.
Las trudny, las ciemny, las w niewygodnej pogodzie i porze.
Dziś z wyjątkiem pierwszego zdjęcia, nie będzie impresji, słonecznych plam i kontrastów.
Dziś będzie prawdziwie, tak jak tylko może być prawdziwie, gdy ludzie w swojej większości, nie przebywają w lesie.
Wieczór, szczególnie deszczowy, to nie jest powód by wędrować lasami. Taki las może nie budzi leków, ale z pewnością zbyt optymistycznie nie nastraja.
Wówczas lubię "przykisić się" gdzieś nad leśna polanka, bo to jedyna szansa na resztki światła.


Tym samym od razu przepraszam wszystkich "małoekranowców", "komórkowców" itp.  bowiem na Waszych sprzętach za wiele widać nie będzie :)

 Tak ostatnie, niezwykle ciepłe promienie zachodzącego słońca, oświetliły najczęściej fotografowane przeze mnie drzewa. Z tą tylko różnicą, że ta złamana sosna, jeszcze niedawno była cała. Widać to zresztą po jeszcze zielonym igliwiu.

Po drodze zauważyłem dzięcioła zielonego w niezwykle minimalistycznej odsłonie.
Osobliwy ascetyzm sytuacji spodobał mi się, więc zrobiłem mu zdjęcie na tle ... niczego! :)


Gdy słońce zachodzi, wydarzają się obserwacje, które mając na uwadze skromną ilość światła, trudno uwiecznić.
Ponieważ odnoszę nieodparte wrażenie, że pierwszego zdjęcia poprzedniej opowieści nie udało się wielu osobom właściwie zinterpretować, los pozwolił mi na powtórkę pod szczęśliwszym kątem!
W zasadzie nie mogłem uwierzyć, że w tak krótkim czasie po raz kolejny fotografuję sarnę przeskakującą nad swoim potomstwem! Dla mnie te dwie nieodległe sposobności to szok.
Tym razem zdjęcie poprzez brak światła, może nawet ciekawsze niż poprzednie, mniej oczywiste, jakby podejrzane w chwili, w której natura nie chciała niczego już pokazywać.

Z tytułu ciemności, czas ekspozycji długi, więc mamka "się rozmaziała" nieco, ale ja tak wolę, tak jak podobają mi się wytracone wartości kolorów zmroku.

To jest już taki etap dnia, w którym podnoszą się opary na mokradłach i pełzają mgiełki. Uwielbiam!


 Ta pełzająca "wata" wychwytuje resztki światła odbitego od nieba i zdaje się irracjonalnie świecić. Absolutnie magiczne chwile od których jestem uzależniony w sposób skończony i nie rokujący poprawy.

Pora dnia, w której ostatnią szansą na zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia, jest spotkanie białego obiektu. Dziś w tej roli purchawka ... chyba oczkowana.
Oczywiście maksymalnie otwarta przysłona nie pozwala na budowanie większej głębi ostrości.

W takiej chwili nieoczekiwane spotkanie białego konia na ciemniejącym śródleśnym pastwisku wydaje się szczytem radochy. Byłem pewny, że czeka mnie już tylko powrót do domu, a tu taka niespodzianka ... jeszcze można coś pstryknąć :)
Sposób w jaki fotografował się ogon tej piękności, wydawał się bardzo inspirujący, chociaż największym wyzwaniem było zachowanie chociaż domyślnej ostrości.
Czas 1/20 sekundy w żaden sposób nie był w tej kwestii pomocny :)


Spotkany o tej porze kozioł, nie stwarzał już takich szans. O jakiejkolwiek ostrości można było zapomnieć :)


Chwilę wcześniej spotkałem uwikłanego w trawach lisa. O ile samo "uwikłanie w trawie" (if ju noł łot aj min) potrafi być przyjemne, o tyle jemu akurat ta trawa w niczym nie pomogła.
Obserwowałem jego nieudany atak na gryzonia, który w meandrach tysięcy zakamarkowych możliwości wybrał tę właściwą i ocalił życie.

Potem jeszcze długo obserwowałem ze skarpy, gdy kręcił się po szybko ciemniejącej polanie.

Bunkrów nie ma, ale i tak jest zaj ... ;)



14 komentarzy:

  1. Drugi raz sarna przeskakuje nad młodym. Niewierzę... hah:) Szczęście ;) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej podobają mi się sosny i zdjęcia z mgłą <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. te sosny mam pofotografowane w każdej możliwej porze dnia i roku w każdej konfiguracji pogodowej :)

      Usuń
  3. Krzysztof a kto z łazęg leśno -polnych nie uwielbia tych oparów unoszących się nad łąkami i mokradłami przy zapadajacym zmroku :))) Toż to jest pełne ukoronowanie dnia po skończonej wędrówce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Co Ty, Piotr, ja nie jestem aż tak skomplikowany ... kradnę. Oczywiście w takiej interpretacji jak kradnie się serce. Od pozyskiwania i innych eufemizmów specjalistami są myśliwi, nie chcę Im robić konkurencji :)

      Usuń
  5. Jeśli to co jest tłem dla dzięcioła jest dla Ciebie niczym to ja nie wiem... Toż to sam absolut, wszechświat Wszechświatów i pełnia istnienia sama w sobie. Tyle, że przysłonięta atmosferą i chmurami...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luna, jest mi głupio, zabrakło mi wyobraźni, jestem gotów przeprosić, masz ABSOLUTNĄ rację! ;)To oczywiście absolut! :)

      Usuń
  6. Szkoda, że do zdjęć nie można jeszcze podpiąć zapachu, temperatury powietrza, powiewu wiatru, takiego 3(4)D...

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne rozwianie ogona Waćpan po ćmoku znalazł. I sosna słońcem malowana tyż pikna i oczywiście zielony w absolutach

    OdpowiedzUsuń