sobota, 6 października 2018

Byki znienacka.

Nie mam pojęcia kim był niejaki Nienack, ale dziś zafundował mi nie lada spotkania.
Wyjście do lasu po ciężkim i długim tygodniu pracy, jest lekiem, nagrodą i pieszczotą dla duszy.
W zasadzie nie ma znaczenia co las da, co przyniesie.
Być, iść, wąchać świerki i głaskać korę buków. Niczego bardziej nie pragnę. Aby jak najszybciej "wejść w las" podchodzę do dębu, przytulam się i stoję tak chwilę, aż moja energia wyciszy się, odetnie od miasta, aż "zgubię w sobie człowieka".
Dopiero wtedy, gdy ruszam, "widzę las i wiem, że on mnie widzi". Jestem, już jestem mój stary druhu, tak potrafię powiedzieć w myślach, ale w rzeczy samej dedykuję to puszczy.
Niczego nie oczekiwałem. Chciałem tylko wymienić energię na lepszą, rozprężyć DNA w każdej komórce. Niezbyt ostrożnie przeciskałem się przez gęsty szpaler piętnastoletnich grabów rosnących ciasno na granicy przesieki i wyjątkowo starego lasu. Ten skrawek puszczy ma to coś!
Jest tu zawsze ciemno, a dbają o to liczne rozłożyste korony dębów i omszałych grabów. Jeżeli rośnie tu sosna, to jest ponad dwustuletnim sośniszonem! Jeżeli grab, to grabiszon! Adekwatnie gdy dąb, to dębiszon! W tej części lasu często siadam na ziemi, pniaku, zwalonym konarze i zapadam się w kontemplacji nad tym, że prawdopodobnie tak wyglądał kiedyś las, dopóki nie zamieniono go w drewnodajną uprawę. Nikt nie szacował optymalnego wieku rębnego, nikt się nie spieszył, a drzewa umierały stojąc. Puszcza przez wieki rozrastała się w procesie naturalnego odrodzenia. Rosły te gatunki i tylko te miały szansę, które w danym miejscu zastawały optymalne dla siebie warunki. Glebę, mikoryzę, określoną ilość światła i w końcu odpowiadające im gatunki roślin.
Las wie, które drzewa wpływają na inne leczniczo, które się zwalczają. W naturalnym lesie mimo pozornej dowolności i chaosu, panuje przewidziany przez przyrodę porządek.

I gdy postawiłem pierwszy dosłownie krok za grabowym przepierzeniem, mimo półmroku, dostrzegłem sylwetkę pięknego byka. Jak on mógł mnie nie usłyszeć?!?
Przeciskanie się między twardymi gałęziami grabów nie jest bynajmniej bezgłośne!

Tak powstało pierwsze zdjęcie:
Nie dajcie się zwieść tym prześwietleniom na zdjęciu. Tam panował mrok i cień, a aparat przy bardzo wysokim ISO tak interpretuje jaśniejsze obszary. Do wschodu brakowało jeszcze sporo czasu, a do dotarcia promieni do wnętrza lasu jeszcze więcej.

Tu wciąż nie widać jak piękny i dorodny to okaz.
 Zbliżę go Wam, ale to i tak nie wyczerpuje tematu.
Cierpliwości proszę :)

Z odległości usłyszałem ryk byka!
Październik, a one głoszą koniec rykowiska. Zaskoczyło mnie to o tyle, że tydzień temu była kompletna cisza!

Byk, którego obserwowałem odpowiedział!
Zaryczał, acz leniwie, co nie zmienia faktu, że gdy się to słyszy z kilkunastu metrów, robi wrażenie.

 I co?
Tu już widać, że poroże niczego sobie :)


 Nasłuchiwał czujnie tego drugiego.
Zaczął uderzać porożem w ziemię i kopać racicami.
Był podniecony.
Postanowiłem to nagrać.

Miałem nadzieję, że ryknie do kamery. Niestety nie byliśmy wcześniej umówieni.


 Odchodził nie będąc pewnym co go w sumie niepokoi.
Stałem wprawdzie jak świeca, nieosłonięty czymkolwiek, ale w absolutnym bezruchu.
Co jak co, ale bezruch mam opanowany do perfekcji. W bezruch to ja się potrafię zaangażować.
W zasadzie z bezruchu mam profesurę. ;)
Wiem, że dyscypliny olimpijskiej z tego nie będzie i w ogóle trudno to uznać za sport ale
paradoksalnie idealny bezruch angażuje mięśnie. Nie jest to czynność porywająca, nie wyzwala emocji. Trudno zrobić na kimś wrażenie umiejętnością pozostawanie w bezruchu. Już sobie wyobrażam rozmowę ... ja skaczę w dal 7,80 metra! o, a ja biegam setkę w 10,9 sekundy! ... a ja ... ja umiem się nie ruszać :)))
Taaaa.

 No i proszszszę!
Teraz widać, że chłopak nie ułomek! Tyki mocne, grube, dwustronnie koronny, piękny okaz.


Musiał, oczywiście musiał się odwrócić i rzucić to swoje spojrzenie.
Na szczęście doszukałem się na tym zdjęciu dowodu, że ostatecznie puścił do mnie oczko :)

Zanim doszło do tego spotkania, zmagałem się z obstrzałem łań.
Całe szczęście były dość daleko i wciąż unosiły się poranne mgiełki, skutecznie rozcierające obraz mojej sylwetki.

 Gdy słońce podniosło się nieco, zrobiłem zdjęcie, by udokumentować jak znikoma ilość światła wnika do lasu liściastego, mimo tego, że to co widzicie, to skraj tego lasu.
W zwartym kompleksie jest jeszcze gorzej :)


 Zagadka :)
Co tu Mikunda wykombinował?
Co to jest?


 No i powiedzcie sami, czy to nie jest grabiszon?
Potęga grabowa! Wiele lat doświadczeń. Wiele lat koegzystencji z otoczeniem. Nieoceniona wartość mikroświata, który powstał w jego systemie korzeniowym.
Wartość starych drzew w ekosystemie, o czym nie raz pisałem, jest nie do przecenienia.


A to! Czy to zwykłe sosny, czy jednak sośniszony?
One na bank mają ponad dwieście lat! Zobaczcie jak przy nich wygląda pień naprawdę pokaźnego dębu!

Ruszyłem w poszukiwaniu tego drugiego byka.
Czekało mnie miłe zaskoczenie.
Ale o tym w następnej części.
Muszę już iść na imprezę :)



14 komentarzy:

  1. Dobrze, że masz do perfekcji opanowany bezruch, bo to byczysko stale miało Ciebie na oku. Niby odpowiadał na ryczenie rywala ale Twoja osoba nie dawała mu spokoju. Zdjęcia wspaniałe! I byka i drzew. Zagadki nie rozwiązałam, niestety :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję Ci za ten filmik, mogłam sobie obejrzeć zwierzę z bliska, puszczę chłopakom, bo my, jak już kiedyś wspomniałam, jedynie ryk usłyszymy i tętent kopyt :/ Mam wrażenie, że nawet jak byś tyłem szedł i z zawiązanymi oczami to byś świetne zdjęcia zrobił na sam słuch i zapach lasu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Ciekawa koncepcja, która z pewnością byłaby sporym urozmaiceniem nie tylko bloga ale i mojego obcowania w lesie :)))

      Usuń
    2. Ale szczerze nie polecam, łatwość kontuzji tu widzę, a przy ewentualnym łamaniu nogi czy nawet pęknięciu kosteczki stopy - goi się nie proporcjonalnie długo do samego eksperymentu :)

      Usuń
  3. Cóż mogę napisać ... NA ZDROWIE!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Maciej, ale obaj wiemy, że to na zdrowie raczej nie wychodzi :)))

      Usuń
  4. Pięknie scalasz swoje DNA z puszczą Panie Profesorze od Bezruchu. Efektem było to spotkanie,które mnie, zaledwie adeptowi na asystenta przybliża atmosferę jesiennej puszczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że prawdziwie jesienną puszczę jeszcze uda mi się pokazać ale namiastka rzeczywiście już jest. Oczywiście z tym bezruchem żartowałem i wierzę, że to wyszło w miarę czytelnie :) ... cholerka, mam nadzieję :)))

      Usuń
  5. Jak zwykle świetny opis, z którego wielu z nas się uczy i czuje tak, jakbyśmy tam byli.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, że poza w miarę strawną literaturą znajdujecie tu również jakieś podpowiedzi, miło :)

      Usuń
  6. Fajnie wyświetlił się ten omszony pień. Jak na bagnach Florydy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, no tera to ja ju do nocy nie wstanę! :)

      Usuń
    2. Ogłoś bankructwo w firmie. Jednak ogłaszam że wpisanie komentarza niczego w wiadomej sprawie nie zmienia.

      Usuń