W powietrzu wisiała wilgoć, może nie w postaci dającej się opisać mgły ale było "zawiesiny" znacznie więcej niż zwykle.
Delikatny ruch powietrza powodował zmienną przejrzystość powietrza więc na wymarzonym miejscu widziałem momentami wszystko jak na dłoni.
Teren był lekko pofałdowany, gdy zobaczyłem wyłaniającą się zza krzywizny terenu głowę idącego w moją stronę młodego jelenia, kucnąłem oczekując, że wyjdzie wprost na mnie.
Oczekiwanie niespodziewanie przeciągało się. Instynktownie skierowałem wzrok na prawo, w kierunku leśnej drogi.
W znacznej odległości ode mnie przechodził wilk, który akurat w tym momencie zatrzymał się i spojrzał w moją stronę.
Gdy spojrzałem w stronę, w którą podążał, zrozumiałem - znalazłem się w środku jego terenu łowieckiego, a on właśnie polował.
Przede mną, poutykane między pniami drzew, pasły się nie podejrzewające niczego jelenie.
W tym czasie wilk zmniejszył odległość, która nas dzieliła.
Ponownie przyłapałem go na czujnym analizowaniu mojej osoby.
Usiadłem na dębowym pniaku wypatrując rozwoju wydarzeń.
Emocje zmiękczyły nieco moje nogi i pozycja siedząca okazała się zbawienna w procesie oczekiwania rozwoju wydarzeń.
Ciekawski wilk nieustająco zbliżał się do mnie.
Jelenie nieco zaniepokojone zaczęły przemieszczać się w zauważalnie nerwowy sposób.
Wiatr zakręcił i chyba wyczuły co się szykuje lecz nie umiały konkretnie określić kierunku, z którego dotarł niepokojący zapach.
Wilk przeszedł na stronę, na której siedziałem!
W zasadzie było za późno na jakąkolwiek decyzję, teraz wszystkie karty tego rozdania były w jego ... łapach.
Gdy stanął przede mną, w krytycznie bliskiej odległości, wstałem.
Nie wiem na co liczyłem ale wstałem by nieco zwiększyć swoją obecność w jego głowie.
Nie czułem jednak lęku, a raczej coś jak ekscytację, a nawet obudziło się we mnie przekonanie, że coś nas łączy, coś nieuchwytnie przyjaznego.
Wilk podszedł pod same moje nogi, ostrożnie wspiął się na tylnych kończynach i przyjaźnie oparł przednie łapska na moich barkach!
Chyba zwariowałem ale objąłem go mocno i staliśmy tak przytuleni jak bracia, którzy dawno się nie widzieli.
Moja euforia nie dała się opisać ludzkim słowem i w momencie, w którym zdążyłem pomyśleć, że nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy mi ... obudziłem się!
W mojej głowie mieszały się dwie skrajnie różne emocje. Pierwsza była mieszanką wdzięczności i szczęścia, że wyśniłem taką historię, że ją zapamiętałem, druga okazała się głębokim rozczarowaniem, że to tylko sen.
Dziś pozostaję jednak wdzięczny za sen, w którym przytuliłem dzikiego wilka, w którym czułem wiatr uwięziony w jego sierści i mięśnie pracujące pod skórą. Nade wszystko czuję wdzięczność za sen, w którym spełniło się moje marzenie - zaufanie jakim obdarzył mnie dziki wilk!
Zdjęcia są mojego autorstwa i w pewnym sensie zostałem obdarzony podobnym zaufaniem. Nie aż takim, ale jednak.
Zeszłoroczne spotkanie okazało się chyba tak ważne, że mój mózg przez sen wraca do niego, czerpie i dopomina się o więcej.
ech głowo głowo, cóż ja bym bez ciebie zrobił ;)
O kurczę, miałem gęsią skórkę, gdy czytałem... Nawet, gdy okazało się, że to tylko Twój sen, "dziwne" uczucie mnie nie opuściło. Co za emocje! A ten wilk ze zdjęcia tak patrzy...
OdpowiedzUsuńoj patrzył tak, że do dziś mam to w pamięci jakby wydarzyło się wczoraj :)
UsuńA ja uwierzyłam, ze tak się stało naprawdę ... Piękny sen, pięknie napisane ... Ale zdjęcia to już real i nie mogę się napatrzeć <3 Sofi
OdpowiedzUsuńbo to był bardzo realistyczny sen :)
UsuńKrzysztofie: kochasz wilki dlatego o nich śnisz i, że w ubiegłym roku zbliżyły się do Ciebie na 6 metrów, to coś niesamowitego i trudne do wytłumaczenia!
OdpowiedzUsuńKocham je całym sobą, to fakt. Znały mój zapach, bywałem tam bardzo często, nie bały się mnie i oczywiście nie miały złych zamiarów. Ja w euforii, one w zaciekawieniu - extra spotkanie :)
UsuńA pan Leśny jak zwykle z wilkami - pomyślałem, z nutką zazdrości, widząc tytuł. :)
OdpowiedzUsuńPan Leśny chyba zwariował :))))) - pomyślałem, czytając o przytulaniu wilka. Ale na szczęście wszystko w porządku, to tylko sen, ale naprawdę piękny sen. ;)
Ja czekam na to pierwsze spotkanie z tymi zwierzętami. Zastawiam od jakiegoś czasu fotopułapkę - może chociaż uda mi się je w ten sposób uwiecznić :)
Mateusz wraca ponownie po przerwie, z warnijskimi pozdrozieniomi :)
zobacz jeden sen a ile przeszedłem przeobrażeń w Twojej głowie :)
UsuńWspaniałe przeżycie musiałeś mieć skoro takie zdjęcia zrobiłeś. Piękne. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńtak, te zdjęcia to już nie efekt snu, to realne i jednocześnie nieprawdopodobne spotkanie :) dziękuję :)
UsuńPiękny sen ... ale w twoim przypadku wierzę, że się ziści :-) Trudno mi będzie zasnąć po tej pięknej historii oraz jeszcze piękniejszych zdjęciach a czeka mnie jutro podróż na Kaszuby ... może tam spotkam wilka :-)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci tego z całego serca :)
UsuńJestem za cienka w tych sprawach ale wydaje mi się, że indiańscy szamani wiele by Ci powiedzieli na temat tego snu i że twój umysł wzniósł się wyżej na coś tam... Ja tylko wiem, że to nie jest zwykły sen.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Indianie wiedzieliby i ... ja wiem ;)
UsuńOMG..!!!!!!!!! Aż już myślałam o najgorszym...?!Piękny sen, wspaniały :)
OdpowiedzUsuńa dlaczego o najgorszym? to nie bajka o czerwonym kapturku ;)
UsuńZe strachem czytałam końcówkę ;) Piękne zdjęcia! W swoich leśnych wędrówkach zawsze myślę o wilkach...podświadomie chciałabym spotkać, z drugiej strony bym się panicznie bała. Piękne, dzikie zwierzęta.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńżyczę Ci spotkania, bo od tego momentu naprawdę nic już nie jest takie samo.
UsuńJak wyżej-takie sny nie śnią się przypadkiem 😊 Masz szczęście że go zapamietałeś, i nie zniknął w odmętach umysłu.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że nie zniknie choć odmętów Ci u mnie dostatek :)
UsuńNajpierw pomyślałam,że oszalałeś, a potem się rozpłakałam ze wzruszenia:)
OdpowiedzUsuńTwoje łzy wzruszenia, choć bardzo miłe, nie zmienią faktu, że oszalałem :)
UsuńBrnąc w szaleństwo pomyślałam też, że w tym śnie całkiem fajne foty Ci wyszły:))
Usuńbo to była tak silna projekcja, że i zdjęcia dało się porobić ha ha a ahah a
UsuńOd razu tak pomyślałam, że to był tylko sen, ale jakże cudowny! Dzięki za miłe chwile, Krzysztofie! Oby więcej takich opowieści z pogranicza snu i rzeczywistości :-) Wczoraj wieczorem wróciłam z nad naszego morza. Pozdrawiam i życzę wszelkiej pomyślnoći z okazji minionych Urodzin!
OdpowiedzUsuńFajnie, że byłaś nad morzem! To zawsze regeneruje. Uwielbiam.
UsuńBeautiful photos!
OdpowiedzUsuńThank you :) It was happy day.
UsuńKrzychu w końcu znalazłem bratnią duszę na tym świecie, czytam Twojego bloga od kilku dni i widzę że na wiele spraw patrzymy podobnie, natomiast powyższy post po prostu... , trzymaj się i do zobaczenia w "krainie baśni" , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcieszę się bardzo, a jeszcze bardziej, że trafiłeś na ten akurat wpis. Pozdrawiam Cię i do zobaczenia!
Usuń