Czyli kiedyś pospolita łyska. Kiedyś dotyczy pospolitości, choć być może tylko mi się wydaje, że jest ich mniej. Za młodu, gdy trenowałem wioślarstwo, widywałem je bardzo często. Teraz albo jestem rzadziej nad wodą, albo widuję je nie tak często z innych powodów.
Tak czy siak jest to gatunek dobrzemisiękojarzący, bowiem z młodością.
Coś w tym musi być, bo nie wszystko dobrze mi się kojarzy tylko dlatego, że było w młodości ... komunizm, przymusowa służba wojskowa, ostroboki, cukierki anyżowe i rajstopy w prążki na przykład nie!
Tych kilka zdjęć zrobiłem po drodze. Nie udało mi się uchwycić jakiejś szczególnej chwili ale sentyment do coraz rzadszych podwiejskich bagienek, oczek i remizek spowodował chęć publikacji.
To są enklawy, fragmenty przyrody wyrwane z beznadziei dzisiejszych czasów, upraw wielkopowierzchniowych i zanikającej za hipotetyczne eurocenty bioróżnorodności.
Uwielbiam zapach i wszelkie bogactwo takich miejsc.
Łyska ... skromnie piękna, waleczna, niewątpliwa ozdoba naszych zbiorników wodnych.
Biel widziana z tego kąta wyrysowuje piękny tribal na jej głowie.
Niewątpliwy urok małych oczek.
Trochę jak z innego, egzotycznego świata.
Młode zdają się być niepodobne do rodziców.
Ale po pierzeniu to się zmieni.
W pełnym pędzie :) To jeszcze nielot więc jego jedyna bronią jest szybkie pływanie i rzeczywiście robią to w imponujący sposób.
Moje ulubione człapole. Przydają im się te duże płetwy w pływaniu :-)
OdpowiedzUsuńoj tak i do chodzenia po grążelach :)
UsuńMało u nas takich oczek, może raczej starorzecza, które wadzą w wioskowym krajobrazie, są zasypywane, najpierw śmieciami, potem gruzem; gdzież dawne widoki stawików z kaczkami i gęsiami? urodziwe te łyski, nie widziałam w naturze; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńa no widzisz, wszędzie jakaś degradacja, serce pęka. Sami zaciskamy sobie pętle na szyi.
UsuńW tym roku na Linowskim w Łęgajnach jedna para,a wcześniej idąc brzegiem co kilka metrów można było spotkać. Za to na Ustniku wiosną zatrzęsienie. Dwa lata temu na stawku p.poż w Marunach były dwie gniazdujące pary kurek wodnych i potem dziewięć młodych, w tym roku nic. Może wybierają lepsze miejsca?
OdpowiedzUsuńno właśnie, ja tak pisze o tej ilości bo nie widzę ich na zbiornikach, na których zawsze bywały. Może jest tak jak piszesz, przenoszą się na lepsze miejsca.
UsuńWielka szkoda, że łyska nadal znajduje się w spisie gatunków łownych. Mamy ich coraz mniej, a wielka szkoda. Uwielbiam patrzeć jak biegają po wodzie ;)
OdpowiedzUsuń