poniedziałek, 22 lipca 2019

Piękne sceny macierzyństwa.

Gdy rano fotografowałem pierwszą napotkaną sarnę, nie mogłem przypuszczać, że to wyjście w teren przebiegnie pod ich znakiem, że ujrzę przepiękne i zawsze unikalne sceny relacji matka-dziecko.
To zawsze rusza nawet moje serce starego leśnego wilka co niejedno już widział.
Błogość na pyszczku malucha, opiekuńczość, troska i oczywista miłość matki ... to musi działać.

 Sesja rozgrywała się przy niebywałym świetle wschodu. Ciepłe, niemal czerwone widmo robiło robotę.

 Sarna wdzięcznie poruszała się w meandrach warmińskiej skomplikowatości.

 A tu kolejne spotkanie, tym razem mama z koźlątkiem.

  Ku mojemu zdziwieniu, jakby ignorując moją obecność, na polankę wbiegł kozioł.

 Sam nie wiedział z której strony tułowia ma mnie obserwować.

 Zupełnie nie rozumiem tej miny ... to raczej nie jest komplement dla mnie :)))
Ale z gałązką w pysku wygląda uroczo.

 Nadbiegł, w zaskakujący mnie sposób, od mojej strony i podszedł do kozy, a w zasadzie do jej "stołu".

W pewnym momencie, co zobaczycie na filmie, kozioł wypędził z krzaków młodego.


 I tu rozegrały się sceny opisane na wstępie. Zrobiłem im kilkadziesiąt zdjęć, w zasadzie reportaż o czułości i empatii. Z wiadomych powodów pokazuję kilka wybranych.


 Malec/malcowa nie pozostawał dłużny matce, odlizywał się z wzajemnością.


 Tak pobudza gruczoły mlekowe. Tzn. masowanie tego miejsca prowokuje laktację, a nie że tu są gruczoły  :)))


 Nie mogłem pominąć! Co za plany, co za kolory, niech żyje poranne słońce i Warmia z całym pogmatwaniem.

A to zdjęcie wieczorne zrobione dwa dni wcześniej. Widać gigantyczną różnicę między zdjęciem gdy światła jest za dużo i gdy jest go za mało. Ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, że wolę ten drugi wariant :)

7 komentarzy:

  1. Piękno macierzyństwa może i oczywiste, ale zawsze zachwyca. Cudowne to mizianie:)) Ciekawe czemu "pognał kozioł koziołeczka" czyżby szybsze sarnie zaloty?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odniosłem wrażenie, że kozioł jedynie słyszał, że coś w krzakach rajbuje i wskoczył w te chaszcze nie wiedząc, że to koźlę :) Ale pewności nie mam.

      Usuń
  2. piękna scena :) a te obrazy na koniec, malowane światłem na warmińskim tle, przepiękne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalina! kopę lat :) fajnie, że zajrzałaś :)

      Usuń
    2. :D niezapeszając, odzyskałam dostęp do bloga :) także, będę zaglądała :D

      Usuń