Fajnie było w Szwecji, ale co u siebie, to u siebie.
Na początek chcę Wam przedstawić Gąsiorka. To gatunek należący do dzierzb. Mimo niewielkich rozmiarów jeden z najzagorzalszych skrzydlatych drapieżników. Jego łacińska nazwa gatunkowa jest bardzo wymowna i oznacza "rzeźnika". Jeżeli zdarzy Wam się spotkać krzew głogu, tarniny, akacji czy innej kolczastej rośliny, zawieszony dziesiątkami trupów różnych zwierzątek, począwszy od dżdżownic poprzez gady i płazy, na kręgowcach skończywszy, to właśnie robota dzierzby. Jego krewniak, srokosz, mimo, że jest niewielkim drapolem, potrafi zaatakować i zabić nawet szczura. Gąsiorek żywi się gównie owadami, ale nie gardzi nornicami, ptakami i innymi mniejszymi kręgowcami.
Chwilę póżniej wypatrzyłem w wysokiej trawie śódleśnej polanki, uroczą sarenkę. Zauważenie jej nie było takie oczywiste :) Zwróćcie proszę uwagę jak na czwartym zdjęciu zaciąga powietrze by sprawdzić z kim ma do czynienia. Niestety wiatr sprzyjał mi, nie jej. Wykonałem wiele zdjęć.
Przemieszczając się w inne miejsce, za Purdę, spotkałem łabędzia krzykliwego. To zawsze miły prezent dla oka, a jego cytrynowy kantarek niezmiennie robi na mnie wrażenie.
No i zasadnicza uczta dnia. Dosłownie i w przenośni. Bocian upolował na moich oczach ogromnego kreta. Zobaczcie jak się z nim zmagał.
Taki zaprzyjaźniony bocian to marzenie każdego właściciela przyciętego trawnika:) Ślicznie ułożyła się historia bocianiego śniadania. Zdjęcia powinny służyć jako materiał dydaktyczny na lekcjach biologii. Już nikt by dzieciakom nie wmówił, że żaba to jedyna przekąska bociana:)
OdpowiedzUsuńnie wiem skąd się to wzięło, ponieważ żaby tak naprawdę lądują na "bocianim talerzu" stosunkowo rzadko. :) Płazy stanowią mniej niż 5% pożywienia. Zdarza się natomiast, że bociek potrafi upolować całkiem sporego zwierzaka, młodego zająca czy królika.
UsuńI żeby o tym wiedział pewien mały chłopczyk z mojej rodziny pokażę mu właśnie Pana blog. Może w bliskiej przyszłości, dzięki tym zdjęciom, "załapie" się na piękne wędrówki po lesie:) . Tak zaczynał, w wieku kilku lat, Jerzy Grzesiak.
OdpowiedzUsuńJeżeli jesteście z okolic Olsztyna, a chłopiec zainteresuję się tym zagadnieniem, chętnie Go zabiorę i pokażę las w pełnej odsłonie. Zobaczy zwierzęta i ptaki na własne oczy, nie w ekranie. To ogromny ładunek pozytywnych emocji.:)
UsuńKrzysiek! Ze stadem takich bocianów mógłbyś założyć firmę, która będzie zajmować się odkrecianiem trawników! Murowany, podwójny zysk - pieniądze i super foty! A gąsiorek jak zwykle fotogeniczny!
OdpowiedzUsuńtaaa, gąsiorek, taki mały Zorro :)
OdpowiedzUsuńz bocianami właśnie prowadzę negocjacje. Na ten moment stoją na stanowisku, żeby ludzie im płacili za te krety, które wyłapują tam gdzie im się podoba ...
Profesjonalne zdjęcia, chciałbym takie robić, na razie jestem amatorem :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
dziękuję Damian - bardzo mi miło, że tak oceniasz te prace :)
Usuń