sobota, 27 grudnia 2014

camo i kaczki!

Wiem, wiem, znowu będzie, że narzekam, ale według wszystkich portali pogodowych, dziś miało świecić słońce!!!
Co za amatorszczyzna, chyba trzeba dzwonić do górali! Oni podobno pytają indian :) O, przy okazji indian, post zacznę od kilku zdjęć ilustrujących moje metody kamuflażu. Sądzę, że warto poświęcić temu zagadnieniu nieco uwagi. Dzięki opanowaniu sztuki kamuflażu, można podejść do zwierzyny szczególnie blisko. Nie zawsze trzeba budować czatownie. Nie zawsze też można. Czasami po prostu nie ma na to czasu.
Korzystam z faktu, że dziś ponownie wybraliśmy się z synem do lasu i ponieważ mogliśmy się wzajemnie fotografować, przedstawiam kilka zdjęć z opisami.

Powyżej widok z pewnej odległości. Nie istenieje ubranie z uniwersalnym kamuflażem. Z tego powodu mam wiele różnych kompletów, każdy na inne warunki. Nie tylko na każdą pogodę czy porę roku ale i na różne typy biotopów. Tu przykład wykrzystania naturalnego otoczenia do konkretnego wzoru "camo". Poniżej zbliżenie ukazujące jak gałązki krzewu zlewają się z wzorem na ubraniu. Na twarzy mam namalowane kreski gubiące "ludzkie" rysy. Rękawice, czapka, każdy detal jest ważny.
Bez względu na jakość ubrań i wpasowanie się w otoczenie, należy pamiętać o ograniczeniu ruchów i cichym się zachowaniu. Oczywiście ubranie to jedno, a umiejętność wykorzystania każdego detalu otoczenia, to drugie. Czasami nawet jedna gałązka zakrywająca twarz odda ogromną przysługę. Należy pamiętać o kierunku wiatru, o zapachu i wielu innych aspektach. Użycie perfum, czy jakichkolwiek pachnideł przed wyjściem do lasu może pokrzyżować plany. Każdy obcy zapach, dym papierosowy czy użyte repelenty ostrzegają zwierzynę. Dzik jest w stanie wyczuć obecność człowieka nawet z odległości 2 kilometrów!

Na zdjęciu poniżej, mój syn w innym zimowym kamuflażu, który powstał by idealnie wpasować się w drągowinę czy krzewy. Jak widać na otwartym terenie przy kilku trzcinkach, sprawuje się również całkiem dobrze.

Ale jak popatrzycie na kolejne zdjęcie, ten sam kamuflaż w otoczeniu krzewów i drzew jest już zupełnie doskonałym maskowaniem.


Aby nie zanudzić zostawię już temat "camo" i pokażę kilka fotek z dnia. Dziś krókie opisy pod każdym zdjęciem:)

 W pierwszych krokach udało się, wrpawdzie z daleka, ale jednak, spotkać jelenie. Próbowaliśmy je podejść, ale przy tak trzaskającym śniegu, nie było o tym mowy.

 Dzięcioł duży jest niemal codziennym towarzyszem moich wypraw.

Paweł sfotografował świeżutkie tropy wilka! Musiał przejść chwilę przed nami. Wielka szkoda, że nie udało się go zobaczyć. Wrócę w to miejsce już jutro :))

 Latająca sarenka w gąszczu serca Puszczy Napiwodzko - Ramuckiej. Dziś byliśmy naprawdę głęboko w lesie.

 Ozdoba zimowego lasu - kowalik.

 Czy one uczyły się marszu na tempa?!? Niewiarygodne! :)

 Ostrość poszła ... bokiem :)))

 Rozpierducha w drugim planie ;)

 Dumna samiczka zastanawia się, woda w którym stanie skupienia jest atrakcyjniejsza? Zostać na lodzie czy chlupnąć przed siebie?

 Te dwie chyba również na tempa podnoszą łapki! To wygląda niemal jak odbicie w lustrze :)

 Pierwsza faza ataku wślizgiem!

 Część druga przepychanki.

 Obiektywy stało ogniskowe mają też swoje wady ... nieliczne :)

I na koniec dnia przenieśliśmy się baaardzo daleko, w zupełnie inną część lasu. Takim kadrem kończę ten niezwykle udany dzień.

15 komentarzy:

  1. Kaczki super, fruwajaca sarna piękna ale najbardziej fascynujący wilczy trop. Na początku listopada znalazłam u siebie pod lasem sarnią nogę niemal kompletnie objedzoną a 2 tygodnie temu pół szczęki bobra. Co o tym myślisz? Czy lis dałby radę , czy raczej wilk?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeżeli to była dorosła sarna, to lis odpada. Wilków jest wbrew pozorom sporo, więc kto wie, kto wie :) Niestety to mogły być również psy.

      Usuń
  2. Jestem pod wielkim wrażeniem zaprezentowanych strojów! Rewelka! Na pierwszym zdjęciu miałam chwilę zawahania, gdzie znajduje się fotograf i gdyby nie lufa, to bym chyba się nie dopatrzyła ;-).
    Kaczki - zawsze jak je widzę u siebie na rzece zastanawiam się, czy im to zimno nie doskwiera. Ostatnie zdjęcie skojarzyło mi się z ilustracjami w książce Astrid Lindgren "Bracia Lwie Serce", tylko w książce drzewa były obsypane nie bielą śniegu, a bielą płatków kwiatowych.
    Super wyprawa! Jak mnie w najbliższych dniach jakaś grypa nie wyłoży, albo goście nie pokrzyżują planów, to pędzę w teren, bo już sporo nasypało śniegu, a sprzęt czeka na testy inne niż domowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Husky, pędź w teren i testuj sprzęt, czekam na twoje cudeńka :) Kaczka to jedyny organizm, który jest w stanie wytrzymać temperaturę -200 stopni przez godzinę bez ubytku na zdrowiu i innych konsekwencji. Należy zatem uznać, że raczej nie marzną:)

      Usuń
  3. Wszystko fajne! Żałuję tylko, że to nie ja jestem autorką ostatniego zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Ewo, ma Pani na swoim koncie wiele lepszych zdjęć, nasze widzenie otoczenia jest różne, ale to jest właśnie piękne w fotogorafii. Oczywiście dziękuję, Pani uznanie jest dla mnie komplementem. Tym bardziej, że nie uważam się za specjalistę w tej dziedzinie. :)

      Usuń
  4. Kocham "atak wśliziem", rozwalił mnie na łopatki :) świetne wyprawy świąteczhe, mogę tylko pozazdrościć. Wielkie gratulacje dla obu panów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martysia - dziękujemy :) jak przyjdziesz, pokażę Ci trzecią fotkę kończącą scenę :)

      Usuń
  5. Zima to moja ulubiona pora roku - ostatnie zdjęcie bardzo urokliwe. Wdzianko kamuflażowe również ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam z niecierpliwoscia na zdjecia wilka...oby ci sie udalo...
    GG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prędzej spotkam wilka niż się doczekam odpowiedzi na maila od Ciebie :)))

      Usuń
  7. Niby fajnie, ale... w takim wdzianku ktoś Cię kiedyś zastrzeli, ktoś przejedzie, coś zadepcze, coś na Ciebie zdefekuje, a rodzina będzie szukać zwłok do zejścia śniegów. I jeszcze na dodatek pakujesz w to drugorodnego??

    OdpowiedzUsuń
  8. Super kamuflaż i super blog, przeczytałam trzy lata za jednym zamachem :-) Jutro dokończę resztę. Mam nadzieję, że mój syn również znajdzie przyjemność w chodzeniu ze mną do lasu i podpatrywaniu natury. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pularda, dziękuję! ale gdzie Cię tu zawiało w tak odelgłe wpisy??? :)

      Usuń