No właśnie, rzadko, ale szczęśliwie tak się zdarza, że zanim na dobre dotrę do lasu, zanim osiągnę jakikolwiek zamierzony cel wyprawy, zanim na dobre ustawię aparat, wydarzy się coś, co w zasadzie daje mi materiał na kolejny post. Tak było dziś. Taki scenariusz ma tę ogromną zaletę, że pozostała część dnia, czyli cały dzień, mija bez napięć i zbytnich oczekiwań. A to powoduje, że zwykle dzieje się więcej niż zwykle. Piękna niedziela, którą jednak przekażę Wam na raty, bo nie chciałbym rezygnować z obszerniejszego zaprezentowania np. tego pięknego rudelka. Rudel o tyle ciekawy, że są w nim trzy koziołki. Trzeci to zupełny młodzieniaszek z ledwo wystającymi guzkami scypułu, drugi średniak, ale najstarszy nałoży piękny oręż w tym sezonie. Zima była słaba, więc jak widać, kondycja saren jest imponująca. Najstarszy kozioł wyciera już zimową suknię, wiosna nadeszła!
Scypuł - fenomenalna, delikatna, jednocześnie silnie ukrwiona tkanka skórna, która odżywia rosnące poroże jeleniowatych, w tym tych koziołków. Po zakończeniu wzrostu scypuł obumiera, a właściciel nowego oręża, wyciera swędzącą tkankę o gałęzie, krzaki, ziemię ...o cokolwiek. Od gatunku roślin, o które samiec wyciera poroże, zależy późniejsze wybarwienie parostków. To krew, żywice, soki roślin, ziemia i kora roślin koloryzuje je.
Barwa parostków tych koziołków będzie zatem albo słomkowa, albo brązowa, albo nawet brunatna.
Można czasami zaobserwować koziołka z uszkodzonym scypułem. Krwawi wówczas obficie. Te na szczęście są całe.
Pierwszy widok, który zobaczyłem, rozbawił mnie, a wyglądało to mniej więcej tak:
Podchodząc do tego koziołka, mimo tego, że natychmiast zauważyłem kolejną parę uszu, nie miałem pojęcia, że za tą krzywizną terenu schował się cały rudel! Gdy opuściły bezpieczny dołek, ujrzałem coś takiego:
Po chwili zatrzymały się i bacznie obserwowały okolice. Nie ma obaw, mimo tego, że patrzyły w moją stronę, nie udało im się mnie zidentyfikować :)
Bezpieczeństwo ponad wszystko!
Poniżej przedstawiciele dwóch pokoleń koziołków :)
Ktoś musi czuwać, by jeść mógł ktoś ...
To będzie piękny oręż.
Jakie one ładne - mordki mają takie pocieszne!
OdpowiedzUsuńTrzecie zdjęcie urocze :-)
taaa, milusie :)
Usuńhahahaha jak się pięknie ustawiły do zdjęcia tylną częścią - wiedziałeś kiedy pstryknąć - pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńile razy jakaś sarenka ustawi się tylną częścią, to ... pstrykam ;)
UsuńTe tylne części najpiękniejsze - w kształcie serc odwróconych i takie puszyste :-). Cudnie! Pierwsze zdjęcie wymiata ;-).
OdpowiedzUsuńtak, to lusterka, są niezbędne do komunikacji w stadzie w trakcie ucieczki i do generowania galimatiasu w umyśle goniącego drapieżnika :)
UsuńWszystkie piękne! Szukają jedzenia na dziczych buchtowiskach, czy podjadają korzonki?
OdpowiedzUsuńto pole porolne po głębokiej orce. Zajadają korzonki :)
UsuńCzy mnie się tylko wydaje, czy rzeczony rudel w wyśmienitej formie fizycznej. Koziołki wyglądają na mocno upasione i takie piękne scypuły. Chyba dobrze im się tej zimy wiodło. I oczywiście te białe tyłki - nie dziwię się że trudno się oprzeć pstrykaniu:)
OdpowiedzUsuńsą rzeczywiście w wyśmienitej kondycji zważywszy na porę roku. Zaczął się marzec, czyli są w szczycie największej biedy kulinarnej, a wyglądają naprawdę dziarsko :)
UsuńCholera, musiałeś te kabany pokazywać przed obiadem?! Owszem. Jestem miłośnikiem przyrody, ale i jednocześnie mięsożercą!!
OdpowiedzUsuńzara, zara, Bagienny, ale ja to wstawiłem o 19.56! czy to moja wina, że wszedłeś przed obiadem ;)
UsuńWielka mi różnica. Jakbym zajrzał o 19.57, to byłbym (w zależności od poziomu łaknienia) przed kolacją lub śniadaniem! A tak na marginesie, to gdzie Kolega spotkał to mięs...,, przepraszam, te fotogeniczne sarenki?
Usuńjak Ci powiem ... dla Ciebie ... Tobie, to już widzę następną sesję ... z licówką na grillu ;)
UsuńCzy ja tu Panowie jakieś zawodowe tajemnice sobie wydrzeć próbujecie i taka konkurencyjka?
UsuńPrzepraszam za jakość polszczyzny w poprzednim zdaniu. Po opublikowaniu sama nie wiem co chcialam powiedzieć
OdpowiedzUsuńBeatko :)))) popłakałem się ze śmiechu :))) ale "zamotka" :) Nieeee, my się z Bagiennym świetnie znamy, mamy nawet w CV kilka wspólnych plenerów. Wymieniemy się doświadczeniami, ale jak widzę, że Bagienny w moich sarenkach widzi tylko mięsiwo i rozpatruje ich urodę wyłącznie w kategoriach kulinarnych, to wolę nie mówić, że chodziły za Realem ;)
UsuńProszę uprzejmie. Rozbawianie Szanownych znajomych choćby pośliźnięciem się na skórce banana - to mój życiowy priorytet:)
Usuń