W moim pokoleniu nie można było dobrze czuć się w towarzystwie, gdy się jej nie przeczytało.
Nie mogłem nie przypomnieć sobie tego tytułu, gdy ujrzałem jelenie przez siatkę grodzenia młodej uprawy leśnej.
Lasy Państwowe wydają rok-rocznie ciężkie miliony na zasieki, którymi całe hektary lasów są poszatkowane w każdą stronę.
Zasieki bezkompromisowo tną las tworząc labirynty i szachownice, a uwierzcie mi, znam takie obszary, że wprost nie do przejścia!
Czy to działa?
Nie!
Czy ma to zatem sens?
Nie!
Wielokrotnie fotografowałem dziki, sarny i jelenie wewnątrz gniazdówek czy innych grodzonych upraw.
Może ktoś spowinowacony z kimś ważnym w LP jest producentem tych siatek czy coś, i powstał klub typu "samopomoc chłopska", bo innego uzasadnienia nie widzę, a "na stówę" jak zwykle chodzi o kasę.
Las jest szpecony, ciągi zwierzyny poprzecinane, sarny i ptaki giną na tych siatkach, co ma być zgryzione i tak jest, a las póki co, nie ma nic wspólnego z naturalnym pięknem.
Piszę o tym, ponieważ las jest naszym wspólnym dobrem i nam, społeczeństwu znaczy, należą się inne walory lasu niż oczekiwane przez LP. Dla leśnika las jest wyłącznie źródłem surowca i jest w zasadzie tylko rosnącym surowcem. No może jeszcze w okresie polowań dewizowych, z których część leśników dostatnio żyje, las jest (ale tylko w tym okresie) pożądanym magazynem jeleni!
Wtedy i tylko wtedy jelenie są jak najbardziej pożądane! (taka paranoja)
Podpowiem, że las ma walory społeczne, estetyczne, ekologiczne, zdrowotne, krajobrazowe i wiele, wiele innych, których LP nie bierze pod uwagę.
To widać wyraźnie po tym jak las jest traktowany. Zręby całkowite podczas okresów lęgowych i rozrodczych, jałowienie gleb, zmiany stosunków wodnych, niszczenie mikoryzy i wiele innych konsekwencji odkrycia kilku hektarów ziemi za jednym pociągnięciem harvestera.
W tym całym obłędzie zgadza się w LP tylko jeden parametr - kasa!
Słupki są na wyraźnym plusie i to one definiują dzisiejszy obraz gospodarki leśnej, bynajmniej nie szacunek do lasu czy społeczeństwa, które jest jego, tego lasu współwłaścicielem, a o czym tak chętnie LP zapomina!
Żeby było jasne, znam wielu leśników, którzy nie godzą się na to co się wyprawia. Przyznają mi po cichu rację. Są przerażeni skalą zrębów. Niestety jak mówią "stary, jestem urzędnikiem państwowym, nic nie mogę! Mogę się wq...wiać ale i tak muszę wykonać polecenie."
Gdy nasadzi się pięćdziesiąt hektarów monokultury, np. samej sosny, a potem ratując wadliwą robotę, wsadza gniazdowo "liścia"*, to wiadomo, że staje się on wisienką na torcie, szczególnym atraktorem. Tak rodzą się legendy o skali zgryzu, bo jeleniowate są "zapraszane" do jednego miejsca (koncentracja).
Wciąż pozostaję w przekonaniu, że gdyby rozgrodzić wszystkie uprawy, podrosty, młodniki, a i żerdziowiny, rozproszenie jeleniowatych spowodowałoby niezauważalną skalę zgryzu.
W końcu na 1 ha sadzi się nawet 10 tys. drzewek, a ostatecznie do wieku rębnego dożywa ok. 400!
I z czego tu robić dramat, się pytam? Że część zgryzie zwierzę, a nie pracownik LP w trakcie czyszczeń wczesnych i późnych czy nawet trzebieży wczesnej czy późnej?
Zastanawiam się kiedy skończy się ta paranoja?
Czasami mam wrażenie, że wnioskowanie w LP ma dynamikę identyczną jak rosnący las. Jeden wniosek na 100 lat. :)
Tak czy siak kilometry grodzeń uważam za materialny obraz bezradności LP i żałosne konsekwencje błędów jakie są związane z dzisiejszą gospodarką leśną.
Optymalizacja procesów i odpowiedzialność społeczna oraz rozwój zrównoważony - polecam do wdrożenia, a nie tylko epatowania w pustosłowiach!
Jak to wygląda w rzeczywistości?
Te wszystkie jaśniejsze gniazda są ogrodzone. Wiecie jak tam się idzie? Jak w labiryncie.
Te jasne prostokąty to efekt wielohektarowych rębni całkowitych ... również pogrodzone.
Swobodne przemieszczanie się w kierunkach wschód-zachód jest mocno utrudnione.
No i tak to wygląda na wielkim obszarze ... kompleks zasiekowo-ogrodzeniowy, pomnik niezaradności, opłakana konsekwencja osobliwej paranoi.
My jelenie z Lasu-ZOO ...
Pozwólcie, że poprzestanę na tym jednym zdjęciu, bo czytają to też dzieci, a mam również zdjęcia bardzo drastyczne, z sytuacji, o których wspomniałem w tekście.
UZUPEŁNIENIE!
Dotarłem do archiwalnych zdjęć satelitarnych. Widać na PrintScreenach z którego roku są zdjęcia!!!
Czy trzeba coś jeszcze mówić?
Szlag trafia coby przy dzieciach się mocniej nie wyrazić.
OdpowiedzUsuńNo i ja się pilnowałem ... bardzo :)
UsuńNajgorsze to, że oni nie niszczą tylko lasu. Wycinają coś więcej - nasze dziedzictwo narodowe. Coś co stanowi świadectwo naszej historii, kultury i tożsamości narodowej, począwszy od Piastów i Jagiellonów.
OdpowiedzUsuńDrzew, a tym bardziej lasów pamiętających tamte czasy w Polsce nie ma, ale całkowicie się zgadzam, że zawsze byliśmy "związani" z lasami i odegrały w naszej kulturze ogromną rolę. Zasługują na szacunek nawet jeżeli są w takiej formie jakiej są, czyli na dzień dzisiejszy opłakanej.
UsuńSytuacja pogarsza się lawinowo. Raport LP o stanie lasów to stek cyferkowych manipulacji. Przerażające jest jednak to, że oni to opracowują i dzień później już w to wierzą.
Krzysztof. Jesteś zbyt dosłowny. Oni posługują się innym językiem. Dlatego warto sięgać po argumenty piastowskie i jagiellońskie. Jeśli ograniczymy się do języka ludzi rozumnych, przegramy. Nie chodzi o to, że tak starych drzew nie ma (Szwedzi twierdzą, że w swoich lasach odkryli samoodnawiające się z pokolenia na pokolenie świerki, które przeżyły w tym samym miejscu 10 tysięcy lat - po prostu stare drzewo zamierało, ale od korzeni wyrastał zamiennik o tym samym DNA), lecz że wycina się drzewa w puszczy, której nawet Niemcy tak nie traktowali.
UsuńTo prawda, moja retoryka jest do chrzanu, zakładam, że ktokolwiek po drugiej stronie zweryfikuje swoje poglądy, zaduma się, że może rzeczywiście coś można zrobić lepiej ... nie zaduma się :(
UsuńZnaczy się, więcej do puszczy Cię nie wpuszczą :) Najgorsze jest to, że tną w okresie lęgowym i to co będzie dalej. Był u mnie niedawno człowiek z LP żeby zinwentaryzować rosnący za stajnią pas starych drzew, pytałam czy i to maja zamiar wycinać, mruknął, że nie wie. To jakiś koszmar.
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię, że wie. Wytną! Skoro się interesują tymi drzewami, to raczej nie po to , żeby je podlewać ;)
UsuńZaraz LP rzucą argument, że mam drewniany stół w kuchni... No, mam i nie chcę następnego!
OdpowiedzUsuńZmykam stąd, bo się nie mogę denerwować, psia kostka :-)
No jasne, że tak powiedzą, ale to gubienie tematu. Ja nie sugeruję, żeby nie pozyskiwać drewna, sugeruję, że można to robić lepiej, z głową, z poszanowaniem elementarnych zasad etyki - uszanowaniem okresów lęgowych, inna, mniej agresywna technologia prowadzenia zrębów, obniżenie progów zrębowych, uszanowanie innych walorów lasu i innych użytkowników lasu. IKEA i jej wieczna zachłanność na każde ilości drewna to nie wszystko!
UsuńAle IKEA zapowiedziała że drewna z PB nie kupi, więc klasykiem lecąc inni Szatani .......
UsuńSzkoda słów :-(
OdpowiedzUsuńwiem, ale nie potrafię tylko się zachwycać i udawać, że wszystko jest OK, bo nie jest. Kocham przyrodę, staram się ją Wam pokazywać tak jak sam ją widzę, ale tylko ja wiem ile zdjęć powstało na granicy lasu i ruiny, w pobliżu jakiegoś syfu, zasiek itd. Byłbym nie fair gdybym udawał, że syf nie istnieje. Istnieje i gwałtownie go przybywa.
UsuńPanie Krzysztofie, w zeszłym roku na początku maja uratowałem młodego łośka. Zauważyłem jego matkę z odległości ok 230 metrów, a następnie małego. Młody był na terenie ogrodzonej szkółki, matka poza. Gołymi rękami porozrywałem druty, uniosłem i podparłem drągiem siatkę na długości dwóch przęseł. Mały bał się przejść pod siatką. Przeszedłem na teren szkółki, obszedłem go dużym łukiem i delikatnie nakierowałem (naprowadziłem, jakby zaganiając) go do przejśćia. I przeszedł. Poszedł do matki, która czekała kilkadziesiąt metrów dalej w zaroślach. Myślałem że to jednorazowy incydent. Myliłem się. W tym roku miała miejsce taka sama sytuacja. Być może ta sama samica urodziła znowu na terenie tej samej szkółki... Nie spodziewałem się czegoś takiego, ale znalazłem młodego. Niestety już nie żył... Zamierzam wybrać się z tą sprawą do nadleśnictwa, ale czy to coś pomoże skoro wciąż grodzą te szkółki?
OdpowiedzUsuńNie pomoże. Leśnicy delikatnie rzecz ujmując nie przepadają za łosiami. Dodatkowo zwierzyna żyjący w lesie jest własnością gminy a nie nadleśnictwa więc nie bardzo ich to obejdzie. Część z pewnością uzna, że to nawet lepiej.
UsuńW zeszłym roku trafiłam w lesie na miejsce po wycince ,na ziemi leżało gniazdo ,obok gniazda jedno jajo ptasie....co do siatek w mojej okolicy to samo....co do polowań ....pół roku temu przyjechali dewizowcy pobawić się w strzelanie do zwierząt ,upolowanej zwierzyny zabrać nie chcieli,nie wiedzieli co z nią zrobić.....Wynaturzenie człowieka jest nieskończone...wszystko w przyrodzie jest doskonałe ,tylko człowiek się nie udał ( powtarzam to zdanie do znudzenia)....
OdpowiedzUsuńoj prawda prawda, świetnie powiedziane. niestety.
UsuńRozumiem Pana oburzenie, mam bardzo podobne odczucia jeśli chodzi o tematy zrębów i grodzenia lasu. Jest jeszcze kwestia, która mnie porusza zawsze, gdy tylko o tym pomyślę.. Myśliwi. Nie chcę się rozwodzić nad tym tematem, ale krew mnie zalewa, jak niszczą uprawy, pozostawiają zabite zwierzęta w miejscach dostępnych dla zwykłych spacerowiczów.. W Ministerstwie (dewastacji) Środowiska naprawdę brakuje ludzi, którzy mają jakiekolwiek pojęcie o czymś innym niż właśnie robienie interesów. Pozdrawiam ciepło z malowniczego Mazowsza.
OdpowiedzUsuńSpędzam w lesie wiele czasu i nie mogę tego problemu nie zauważyć. Myślistwo to odrębny i równie grzązki temat. :)
Usuń