To jeden z najwspanialszych dni mimo tego, że jeden z bardziej beznadziejnych.
Beznadziejny ponieważ naprawdę niemal bezowocnie pokonałem kilkanaście kilometrów w deszczu, wspaniały, bo wytęskniłem się za lasem i każdy kilometr, mimo, że pogoda nie rozpieszczała, chłonąłem jak gąbka wodę. Tak, chłonąłem to dobre słowo, mając na uwadze utrzymującą się mżawkę.
Wszędobylska ciemnawość też nie była przeszkodą w kontemplacji natury.
To co mnie zaskoczyło, to mimo wilgoci godnej okolic Hadrian's Wall, podszyt był naprawdę głośny.
Oczywiście przyczyną była ilość liści, które już całym kompletem zaległy pod pniami swoich żywicieli. Do tego długo utrzymujące się silne wiatry wyścieliły las "odłamańcami". Pełno wiatrołomu i niestety również połamanych dorosłych drzew.
Dość szybko zrozumiałem, że o fajną obserwację będzie trudno.
Gdy jeszcze przed świtem spotkałem polującego kota, postanowiłem go "trzasnąć" przy ISO 8000, bo coś czułem, że to może być dziś jedyny ssak. :)
Kocha się koty lub nie ale "tego czegoś" nie można im odmówić. Mają "to coś" i już :)
Unikalnej urody leśne jezioro mimo, że wciąż pogrążone w niemal nocnym śnie, dźwigało już na lustrze pokaźne stado gągołów.
Im pogoda najwyraźniej nie przeszkadzała. Hałaśliwie zrywały się do lotu i przeleciawszy kilkadziesiąt metrów, siadały na szklistym w bezruchu, lustrze wody.
W lesie panował niebieskawy półmrok. Charakterystyczna barwa dla wilgotnych dni tej pory roku.
To nie świerk, to istny świerciszon!
Piękna grupa starych świerków jest prawdziwą ozdobą lasów.
Nawet jeżeli ze względu na warunki siedliskowe, powinny tu rosnąć wyłącznie drzewa liściaste, nie wyobrażam sobie naszych lasów bez tych drzew. Świerki ze względu na pokrój, są jednymi z najbardziej klimatotwórczych (o nastrój chodzi nie o klimat) drzew lasów naszej strefy.
To drzewo zakończyło jeden cykl - swojego życia, a teraz rozpoczyna kolejny - mega-giga życia.
Rozkładając się przez lata będzie dostarczało pożywienia milionom istnień. Owady w murszejącym drewnie złożą larwy, tym samym przysłużą się ptakom. Drewno mineralizowane przez drobnoustroje m.in. w procesach gnilnych, wprowadzi do gleby bezcenne ilości mikro i makroelementów. Te wykarmią grzybnie, użyźnią glebę, stworzą bezcenny fundament dla całej mikoryzy tego miejsca. Leżące drzewo to również rezerwuar wody. Pod pniem utrzymywana jest wilgoć bez względu na pogodę.Wiele lat po tym jak zniknie forma leżącego drzewa, wzdłuż zmurszałego i zmineralizowanego ostatecznie pnia, prze kolejne jeszcze lata będzie rosła inna roślinność, inne gatunki niż kilkanaście metrów dalej. To bezcenny proces odnowienia. Tak powstające "oazy żyzności", pozwalają wprowadzić wgłąb lasu wiele gatunków roślin, które nie zaistniałyby bez "zastrzyku minerałów" z rozkładającego się drewna.
Nie można przecenić roli obumarłych drzew w ekosystemie.
Sikora czarnogłowa jak na życzenie zapozowała raz demonstrując lewy, a raz prawy profil.
Dzięki temu w atlasowy sposób, a przy okazji w ładnej scenerii możemy przyjrzeć się temu ciekawemu gatunkowi.
Widać rozmyte krawędzie krawacika i matową czapeczkę sięgającą aż do płaszcza. To typowe cechy odróżniające ją od sikory ubogiej. Oczywiście najważniejszy jest też biotop. Ubogiej w środku takiego ogromnego starodrzewia nie uświadczysz :)
Wiem, mogłoby być lepiej ale wyłowienie jej w tej "bambusowej" gęstwinie nie było łatwe.
Młody bielik ostatecznie przeleciał 15 metrów nade mną, ale gmatwanina gałęzi przechwyciła ostrość, więc zostało mi to zdjęcie.
Ciągle pada ...
Łyna. Niedoceniona rzeka, bez której Warmia nie byłaby tą samą krainą. O nie!
Utknięte na szczytach konarów liście wydają się pozostawać jakby ... poza nurtem życia :)
Się czyta i się ogląda.
OdpowiedzUsuńpoważny komplement - dziękuję :)
UsuńŚwierki robią klimat, to prawda. Dziękuję za dokładny opis i zdjęcia sikory czarnogłówki. Stale myliłam je z ubogimi :-). A ja, jak te zeschnięte liście na konarach zanurzonych w nurcie Łyny, na moim IV piętrze, poza nurtem życia ...
OdpowiedzUsuńMario, proszę Cię, nawet tak nie myśl! Nie można. Nasze życie toczy się wyłącznie w naszych głowach. Nie należy źle myśleć, bo wtedy nasze życie traci na kolorycie.
UsuńMasz rację, Krzysztofie. Trzeba myśleć pozytywnie :-). To deszcz i krótkie dni tak źle na mnie wpływają.
Usuńpocieszę Cię, na wszystkich, na mnie żeby było jasne również, ale za 5 dni zaczyna się miesiąc, w którym zacznie przybywać dnia! :)
UsuńA ja dziękuję za imieninowy prezent :). Miałam nadzieję, że właśnie dzisiaj będziesz pisał i spełniło się :). Piękna opowieść, dla mnie szczególnie ważna o losie drzewa, chciałabym być tak pożyteczna jak ono. Będę miała podczas drzemki przed nocką widok cudnej Łyny pod powiekami. Dziękuję i pozdrawiam, Kasia z Olsztyna
OdpowiedzUsuńKasiu, z najserdeczniejszymi imieninowymi życzeniami, tę opowieść dedykuję Tobie :)
UsuńKlimat jesienny...
OdpowiedzUsuńach, jakoś tak wyszło :)
UsuńKoty to nie tylko to coś mają, one mają mnóstwo cośów
OdpowiedzUsuńto prawda, całkowicie się zgadzam. Zaniżyłem im parametry cosiostwa:)
UsuńKoty... coś w sobie mają, jednak marzę, żeby nie pałętały się po lasach. Znam osobę, która zajmuje się żbikami w specjalnym ośrodku. Ich zwierzęta są niemal czysto krwistymi żbikami, jednak nie mogą przeprowadzić reintrodukcji, ze względu właśnie na dzikie, lub po prostu niedopilnowane przez właścicieli koty domowe. Doszło by do skrzyżowania się tych dwóch gatunków, i stracilibyśmy bardzo cenną bazę genetyczną. Nie mówiąc już tu o tym jaką grozę sieją wśród gryzoni i ptaków. A więc, mimo wszystko obecność naszych Puszków w ekosystemie jest bardzo niewskazana.
OdpowiedzUsuńNie wierzę, jak focus złapał tę sójkę za "bambusowym" abażurem. ;)) Obumarłe ciała to niezmienny fundament naszego ekosystemu, czyli po prostu wszystkiego! Nie wiem, jak tyle ludzi może dalej tego nie rozumieć... Dzięki wielkie za relację! :)
Z wałęsającymi się kotami całkowita racja. 26% populacji ptaków w Polsce ginie w kocich pazurach. Problem żbików jest mi znany. Niestety czystych genetycznie żbików od lat nie ma już w Europie. Co do sójki - fart! :)
UsuńWiem, dlatego napisałem ''niemal czystokrwistymi'' ;)
Usuń"Świerszczon", "rozmyte krawędzie krawacika i matową czapeczkę sięgającą aż do płaszcza" oraz "poza nurtem życia :)" to jest "nadcielęca ponadprzestrzeń". :)
OdpowiedzUsuńno bo jak nie ma zdjęcia bielika, który leci trzymając w szponach kunę, która w pysku trzyma pustułkę, która przełyka właśnie nornicę, której z pyszczka wypadają ziarna, to trzeba trochę więcej serducha do tekstu przyłożyć ;)
UsuńTrzeba :)))))
UsuńPotrafisz dostrzec piękno nawet w tak "niepięknych" odsłonach lasu i natury. Ja ostatnio straciłam serce do tego. Odsunęłam się, zgubiłam. Dziękuję na lekkie wepchnięcie na właściwa drogę.
OdpowiedzUsuńKoty kocham miłością bałwochwalczą więc ciesze się,że pokazałeś tego ssaka.
Kocham las i naturę w sposób bezwarunkowy. Las nie za to jaki jest, a za to że jest. Z tego powodu zachwyca mnie zawsze, bez względu na pogodę czy porę roku. Jeżeli masz słabszą chwilę w relacjach z przyroda, to tym bardziej idź na dłuższy spacer, taki niepowierzchowny. Tzn. staraj się dostrzec geniusz natury, bo jest ukryty w każdym istnieniu. Nawet kępka mchu jest zaskakująco genialna gdy klękniemy i poświęcimy jej "mądrą chwilę" ;)
UsuńJakie piękne są niektóre zdjęcia... Chciałam kliknąć "świerciszony" i ustawić je sobie jako tapetę. Szkoda, że fotografie okazały się zablokowane przed ściąganiem. Ale będę zaglądać! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńFaut, cieszę się, że się spodobały :) Znajdź mnie na FB to wyślę Ci to zdjęcie na messengera. :)
UsuńMój nick - Krzysiek Leśny Mikunda