Nie powiem, nie powiem, czekałem na ten dzień z utęsknieniem.
Pozytywnej emocji dodawało między innymi wczorajsze, inspirujące spotkanie z Marcinem Kostrzyńskim, który "kręci" przyrodę z pozostawianych tu i ówdzie kamer. To w zasadzie najbardziej optymalne rozwiązanie gdy chce się zdobyć ciekawy materiał bez ryzyka przepłoszenia obiektu. Najbardziej optymalne, gdy pogodzimy się z faktem, że nie jesteśmy częścią spektaklu. Ja na szczęście nie filmowiec, nie dotyczą mnie te dylematy, robię zdjęcia i co tu dużo gadać, jestem nieodłączną częścią mojego aparatu. A skoro już jesteśmy przy aparacie, to ten się dziś przewrócił. Wczołgiwałem się pod świerk, by zaczaić się przy bagienku na małe ptiszki, a oparty o drzewo na skróconym monopodzie aparat fik i gleba! W domu się okazało, że szlag trafił telekonwerter. Szczęśliwie zabrałem dziś szerokie szkiełko, więc nie ma tego złego co by ... .
Zdjęcie z bardzo daleka. Spokojnie żerujące na granicy uprawy leśnej, jelenie stadko.
Pojawił się też młodzieniec, dziesiątak, który jeszcze był "kompletny". Podszedłem je pół kilometra dalej i spaprałem całkowicie. :)
Mysikrólik bacznie kontrolował mnie z góry.
Cztery "bezporożowce" przeszły tuż przede mną.
Jeden po drugim.
Nie ma sensu pokazywać każdego, gomuły niczym się nie różnią :)
Dziś miało miejsce fenomenalne zjawisko, las niebiesko-zielony!
Dębiszon w kontrze.
A gdyby tak hipotetycznie świerkowa szyszka miała oczy i leżała obok tej zaraz, siostra powiedzmy tej sfotografowanej i na nią równie hipotetycznie patrzyła, to widziałaby to mniej więcej tak. :)))
A gdyby tak hipotetycznie sosnowa szyszka miała oczy i leżała obok ... ;)
Fotografowanie szerokim szkłem ma tę wadę, że gdy na drodze stanie "istność ssąca jakaś", w tym przypadku sarna, to trudno widza przekonać, że ona jest ... sarna ta.
Proszę dostrzeżcie lśniące lustro, bo jest na tej drodze :)))
A gdyby tak hipotetycznie źdźbło miało oczy ...
... albo przylaszczka powiedzmy i równie hipotetycznie patrzyła na swoją sąsiadkę, to widziałaby to tak mniej więcej :)
oooo ... fajne! :)
zwykłe jakieś ale skoro się zrobiło ...
No dobra, wiem, nie powinienem już tego pisać w tym przypadku, ale gdyby te wyskubane kudły czysto hipotetycznie miały oczy ... :))))))))))
p.s.
cały dzień, mimo zepsucia telekonwertera, łaziłem dziś z uśmiechem i jakoś na tekst mi się rzuciło.
Wczorajsze spotkanie było naprawdę świetne. Również złapałem na nim sporo pozytywnej energii, że dzisiaj spędziłem pół dnia w lesie. :) Duużo ciekawych informacji, niezwykłych filmów, poprzeplatanych elementami humorystycznymi. Pan Marcin - świetny przyrodnik do tego z wybitnym poczuciem humoru. To sobie cenię. :)
OdpowiedzUsuńP.S. dobrze, że hipotetyczny ciąg zdarzeń nie doszedł do tego, ''co byłoby gdyby czysto hipotetycznie jelenie bobki miałyby oczy''. :)))
byłem blisko - serio! :))) moją uwagę od bobków odwróciła jaszczurka, a potem zapomniałem :)
UsuńNiebieskość na zdjęciach zawsze mnie przyciąga. Tym bardziej przylaszczek, których jeszcze nigdy nie zauważyłam w naturze :-). Za to udało mi się dzisiaj sfotografować modraszkę :-).
OdpowiedzUsuńod modraszki do przylaszczek już blisko :)
UsuńLustro wypatrzone.:) Niebieskość zachwyca.
OdpowiedzUsuńufff, dzięki za to lustro :)
UsuńFajne te "przestrzenne" przylaszczki ;) W sumie, to gdyby sierść miała oczy, to chyba "prawdziwych" oczu nie byłoby już wcale, bo i po co ;)
OdpowiedzUsuń:)))) no prawda :))) ... choć to już niemal zagadnienie filozoficzne nam się zrobiło ;)
UsuńPrzepraszam, a czyje są te wyskubane kudły? Mój syn środkowy zawsze się zachwyca takimi znaleziskami.
OdpowiedzUsuńsarnie to są ... sarnine ;)
UsuńAleż dostarczyłeś mi pozytywnej energii i uśmiechu! Rozważania nt. "gdyby miało oczy" doskonale odrywają od beznadziejnej rzeczywistości. Las cudowny, nie mam obecnie możliwości na spacery leśne, ale widzę wiosenkę w śmierdziuchowie, kasztanowce ledwie rozchyliły pąki, a już pchają się świeczki, szpaki latają jak szalone, przed zakładem odradzają się zniszczone budową parkingu łączki fiołeczków. Dziś rano, wracając z nocnej zmiany, aż przystanęłam przy brzozie, nie mogłam sobie odmówić tego widoku, po prostu cudo! Za dużo złego ostatnio się wydarzyło w przyrodzie (Ty również o tym pisałeś), dziś dostałam wiadomość z "mojej" fundacji, że trzeba ratować zwierzaki z innej fundacji bo zaniedbane i zagłodzone... Jakim trzeba być potworem, żeby brać pieniądze i głodzić? Na szczęście mam Twojego bloga i zawsze rozganiasz te ponure myśli :). Będę Ci za to dziękować i cieszyć się, że znalazłam go wśród milionów innych :). Jestem u Ciebie niemal codziennie i CZYTAM!.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
O Kasiu, jak mi miło czytać ten komentarz :) Odnalazłaś to miejsce, bo nic nie dzieje się przypadkiem :) Ten blog, pozwolę sobie to sam napisać, jest w jakiś sposób specyficzny. Ani to wyłącznie relacja z wyjść, ani tylko ekologia, ani tylko narzekanie ani same zachwyty. A jakie kto odnajduje tu korzyści dla siebie, nie chcę nawet zgadywać, ale staram się nie być nudny w podejściu do każdej jednej opowieści ;) Pozdrawiam serdecznie, wieczorem opublikuję coś wyjątkowego! :)
Usuń