W piątek wieczorem byłem w lesie krócej niż zwykle. W odwiedziny przyjechał syn, więc czasu było niewiele. Wyskoczyłem na sam zachód słońca. W pewnym sensie mogę powiedzieć, że czasu wystarczyło, bo zdjęcia z ciepłym światłem w tle są miłe dla oka. Oczywistym niedosytem wydaje się fakt, że nie miałem czasu na rasowy podchód. Wrzucam kilka reminiscencji piątkowego wieczoru, i przechodzę do dzisiejszego, niedzielnego świtu!
Wiatr korzystny, więc sądziłem, że podejdę jeszcze bliżej. Wystarczyło, że na chwilę ustał ruch powietrza ... zwąchały mnie. I wbrew moim planom, sesja się zakończyła - odeszły. Zauważcie, że w stadzie są młode w różnym wieku. Takiej obserwacji możemy dokonać dzięki temu, że lochy zakładają coś jakby spółdzielnie, czyli grupują się i prowadzą młode wspólnie. Warchlaki starszych macior przychodzą na świat wcześniej niż młodszych. Stąd taka różnica wieku.
Nie opuściłbym jednak dziś lasu, gdybym nie podszedł jelenia :) Podszedłem całą chmarę, ale ponieważ jeleni ostatnio pokazałem sporo, dziś skupmy się na dwulatku, przyszłym byku i pocieszmy oko sekwencją zdjęć ilustrujących jego start do niezbyt panicznej ucieczki. Początkowo długo stał i przyglądał mi się, po czym zerwał się, odbiegł 10 metrów i ponownie mi się przyglądał :) Dalej odszedł spokojnie.
Na koniec kilka zdjęć młodej sikory. Pokazuję tego codziennego ptaszka, bo jest w niecodziennej kolorystyce prześwietlanych porannym słońcem liści. Dwa ostatnie zdjęcia to kolejno sikora uboga i czubatka. Te trzy gatunki sikor znalazłem dziś w jednym miejscu. W gałęziach drzew odbywało się istne szaleństwo tych maluszków.
Ten dwulatek jeleń - uroczy! Taki młody dzielny :-)
OdpowiedzUsuńA sikory cudne! Uwielbiam te ptaszki. Jak to się u nas w domu mówi: "o, banda sikorek przyleciała!' ;-) Pohałasują, przeczeszą liście drzew w ogrodzie i już ich nie widać...
tak, w rzeczy samej był odważny. Będzie z niego prawdziwy byk! :)
UsuńTen piątkowy wieczór pomimo że krótki ale owocny , te kolory na ścianie lasu dają niesamowity efekt , wrażenie że się pali takim ciepłym płomieniem . I chciałoby się zatrzymać czas i patrzyć , patrzyć ..... Dziki są super , te w ciapki wyglądają jakby były z innej bajki ! Ale dziś moim sercem zawładnął hm.. przyszły byk , a w zasadzie ten zryw , ten zwrot , po prostu Niesamowite zdjęcia , ta dynamika , to spięcie mięśni , BOMBA !!! Sikoreczka prześliczna !!
OdpowiedzUsuńmoją uwagę zwraca ziemia wyrwana racicami :) dzięki za fajny koment:)
UsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńpierwsza seria....swiatlo i kolor....super
OdpowiedzUsuńGreg
dzięki! to był dzień po Twoim wyjeździe ... jakoś tak głupio mi mijało się skręt na Purdę ...
UsuńI'm still alive, just different reality within the same universe, after all, we are all connected:)
UsuńGreg
I know, I know, I'm just talking only about my emotions ...
UsuńPossibility of a technical connection is not everything, not for me :)
Serię z dwulatkiem i jego niezbyt paniczną ucieczką - bardzo lubię. Takie zagapione stworzenia zawsze wywołują zachwyt, jak u Szymborskiej ("jaki polny jest ten konik, jaka leśna ta jagoda - nigdy bym nie wierzyła, gdybym się nie urodziła!") Bardzo dziękuję za WSZYSTKIE drogi:) Domyślam się...., że dziki w kropki są młodsze od tych w paski...?
OdpowiedzUsuństaram się pilnować tych dróg :)
Usuńwarchlaki w paski i w ciapki to jeden miot tej samej lochy. Tylko ten "kudłaczek" jest starszy.
serdecznie dziękuję za opinię :)
Pierwsze zdjęcie piękne. Mama czujna, młode spokojne podjada. I piękne światło na tych suchych trawach. Dziki świetne. A młody byk, ciekawa jestem czy tylko stał, czy kiwał głową ?
OdpowiedzUsuństał, kiwał głową i mówił: co ty tu robisz maro okrutna, a kysz, a kysz ... ;)
OdpowiedzUsuńBezsensownie zagaiłam. A kysz! Jest taka książka Monty Robertsa "Zaklinacz koni" i on tam min. opisuje jak porozumiewają się mustangi. Takie kiwanie głową i patrzenie na kogoś/coś spotkanego oznacza "jestem trawożercą a ty?" Wszystkie moje podchodzenia saren takie oko w oko oparte są na odpowiadaniu kiwaniem na kiwanie. Kiedyś udało mi się podejść na 6 m . Dopiero kiedy przeszłam linię wiatru nagle zerwały się i uciekły.
UsuńTo ciekawe chociaż nie zaobserwowałem u jeleniowatych takiego typowego dla koni kiwania głową. W zasadzie przy bliskim podchodzie każdy ruch kończy spotkanie :) dodatkowo nie mogę kiwać głową bo jestem mięsożercą, a oszukiwać jest nieładnie;)
UsuńI znowu czubatka! A ja w tym czasie gotowałem się w czatownio-saunie! Eleganckie zdjęcia dzików. Nie wiem dlaczego, ale ten plamiasty dziwnie kojarzy mi się z Mundialem.
OdpowiedzUsuń