... czy w ogóle pokazywać te zdjęcia. Mam szczerą tym razem obawę, że ktoś naprawdę uzna, że robię te zdjęcia w jakiejś hodowlanej zagrodzie. Zaczynam jednocześnie wierzyć (uwaga sodówka), że rzeczywiście las mnie jakoś szczególnie darzy, albo że może mam jakieś szczęście czy być może (uwaga, nadchodzi wielka sodówka) niezbyt tuzinkowe umiejętności.
Dla zatrzymania eskalacji samooceny uznałem, że po prostu głupiemu szczęście sprzyja i miałem tzw. farta. Zupełnie już poważnie, podkreślam, że dla mnie widok jelenia z porożem w scypule, czyli w trakcie budowania oręża, jest czymś szczególnym, wyjątkowym, najbardziej o tej porze roku pożądanym. Jak zauważyliście w ostatnich postach już przynudzam nieco z tymi jeleniami. Ale nawet odpuściłem swoje ukochane drapole dla tych "scypulaków". Obiecuję, że jak następnym razem podejdę jelenie, to już ich nie opublikuję, ale dziś pozwólcie mi się nacieszyć tym trofeum.
Życzę miłego oglądania niecodziennej gromadki młodocianych rozrabiaków. Widać było, że teren należy do nich i nikt im nie podskoczy. Nie muszę wskazywać herszta tej bandy, wydaje się być oczywistym przywódcą.
Swoją drogą, czy zmienialiście kiedyś kartę w aparacie w sytuacji, gdy byki patrzą się na Was, a odległość do nich nie przekracza 15 - 20 metrów?!? Dziś właśnie to mi się przytrafiło:) Udało się i dokończyłem sesję!
Byłem pewny, że łanie z młodymi będą moimi dzisiejszymi bohaterkami, ale za moment ze ściany lasu wypadła ta zbójecka chmara. Póki co, zwróćcie proszę uwagę, że na pierwszym zdjęciu matka i młode w identyczny sposób trzymają źdźbło trawy i do tego proporcjonalne do swojej wielkości - zabawne i w pewnym sensie, unikalne zdjęcie :))
Właśnie rozmawiałem z kumplem, Piotrem Potocznym - doświadczonym myśliwym i etykiem! oby takich jak najwięcej.
Powiedział mi, że takie zgromadzenie młodych byków nazywa się stadem kawalerskim. Świetne określenie, takie te byczki robiły wrażenie ... stado kawalerskie :)
Oczywiscie... bór darzy Cię bardziej niż pozostałą ludzkość, idziesz na te dziki i jelenie jak ja w lipcu na porzeczki do ogrodu. Zupełnie nietuzinkowe umiejętności podchodzenia, dematerializacji kubatury cielesnej i wychwytywacz molekuł woni własnej, oczy dookoła głowy, uszy dookoła oczu...? Rewelacyjne poczucie humoru, czaszka pełna intelektu, przystojniak (waga i lustro to nie wszystko, wiem co piszę), wszechstronne i różnorodne zainteresowania... , ech cyber przestrzeni nie nastarczyłoby...
OdpowiedzUsuńjuż Ciebie uwielbiam! uchyl rąbka tajemnicy, z kimżesz, ach z kimżesz mam do czynienia? :)
UsuńKtóż to, ach któż, zadał sobie tyle trudu, by zarejestrować się pod nickiem odwołującym się do tego posta?? :)
Piękna chmara Przystojniaku - że pozostanę w zaproponowanej przez tajemniczą/tajemniczego Sodówkę konwencji - i takież zdjęcia!
OdpowiedzUsuńTy się przynajmniej ujawniłeś, mogę liczyć na otwarte "darcie łacha" na cynizm, na prawdę w oczy przykrytą nutką sarkastycznej ironii, na przyjaźn znaczy ... a tam, powyżej, może to księżniczka ukryta w wieży tajemniczości bądź tajemnica ukryta w księżniczce... ech te tajemnice :)
Usuń...Faktycznie...taki leśny 6-ty zmysł...Piękne ujęcia jak zawsze...gratuluję!
OdpowiedzUsuńGłosiu, Głosiu, serdecznie dziękuję, ale ja to głównie dokumentuję to co widzę, a Ty, moja droga, Ty malujesz aparatem nową, lepszą rzeczywistość!
UsuńChłopcy wpadli, zaprezenowali się, a co na to łania? Piękna sytuacja, piękne zdjęcia. Raz tylko widziałam jelenie z porożem w scypule ale były tylko trzy i to było dwa lata temu.
OdpowiedzUsuńaaa, jelenie też tak potakują głowami, skupiłem się na tym geście, ale odrę to z literackiej interpretacji, z pięknej skądinąd książki. One w ten sposób ... przykro mi to powiedzieć, odganiają muchy. A co do łań, to właśnie dziwna kwestia, te byczki wypadły na poletko w momencie, kiedy łanie je opuściły ... :)
UsuńNie mam dokumentacji foto z pierwszego takiego kiwającego kontaktu ale mam z pozostałych tylko właśnie uświadomiłam sobie, że to jest temat na całego posta. Postaram się to dobrze opisać. Ale to co pisze Roberts o mustangach to nie fikcja, to najpierw obserwacje dzikiego stada a potem długa praktyka w pracy z końmi.
Usuńbyć może, ale po Twoim wpisie obserwowałem jelenie i to dokładnie to stado kawalerskie pod kątem tych i innych gestów.
UsuńRzeczywiście kiwają w potakujący sposób głowami, ale to są gesty ... do nikogo, bez dedykacji i wskazania. Jeden z wielu sposobów na odganianie much, których wokół jelenie jest zawsze mnóstwo :) Tym bardziej nie wyobrażam sobie, żebym stojąc na przeciw jelenia pokiwał potakująco głową i on zamiast natychmiast uciec, odkiwałby mi uspokojony, ze ja również jestem roślinożercą. U koni może jest inaczej, ale one nie są ani odrobine bardziej zaawansowane w rozwoju emocjonalnym czy intelektualnym niż jelenie. Osobiście nie sądzę, ale ta interpretacja ma rzeczywiście ogromną siłę literacką - przyznaję :)
Niezła ta kawaleria. Może chłopaki mieli wieczór kawalerski. Na koniec sie tradycyjnie wypieli i poszli w las , tak czysto po kawalersku
OdpowiedzUsuńdokładnie tak ;)
UsuńAż się boję komentować... ;-)))
OdpowiedzUsuń:))) Pani Ewo, ja przez Pani wpis zastanawiałem się czy w ogóle sięgać po aparat, czy robić zdjęcia! Jak zobaczyłem ilość tych kawalerów, to myślę, cholera, przegonię kilka, bo i tak nikt mi nie uwierzy, że to nie fotomontaż, albo, że to nie w zagrodzie. A kysz mówię, rozejdźcie się choć na chwilę. Myślę ... 2 Ok, 3 OK, ale nie tyle! ;))))
UsuńZdecydowanie słuszny kierunek! Niech inni też mogą sfotografować jakiegoś jelenia, a nie tylko wszystkie przed Pana obiektyw się pchają! :-)
UsuńNO po prostu zazdraszczam i już
OdpowiedzUsuń;)
Usuń