Były wszędzie. Miasto było ich naturalnym rewirem. Służyło im tu wszystko. Niedoskonałe budownictwo z ogromem zakamarków, wozy z końmi karmionymi owsem, wiozące wiecznie rozlewające się zlewki, łatwo dostępne śmietniki i śmieci podane luzem, bez worków znaczy.
Z czasem nadeszła moda na sterylne parki, czyli pozostały stare drzewa i krótko przycięta trawa, zniknęły szpalery bujnych krzewów, udoskonalono budownictwo, a konie zjedliśmy w postaci kabanosów. Miasto ucichło.
Życie tych ptaków przestało być proste. Dziś wróble są dla mnie źródłem osobliwego sentymentu, obserwowanie ich sprawia mi sporą radość i przenosi w obszary fajnych wspomnień.
Zdecydowanie je lubię. Może nawet najbardziej ze wszystkich gatunków ptaków. Wczoraj, gdy zbliżałem się do wskazanego przez kumpla (dziękuję Marcin) truchła jelenia zjedzonego przez wilki, spłoszyłem bielika. Z resztek po jeleniu poderwał się piękny okaz dorosłego drapieżnika. Bielik - stwierdziłem spokojnie i nawet nie próbowałem go fotografować. Chciałem na niego po prostu popatrzeć. Jednak gdy dzień wcześniej, przejeżdżając przez wieś, zauważyłem wróble, serce zaczęło mi mocniej bić. Naprawdę się ucieszyłem. Ich świergot i zamieszanie, które czynią, są niezwykle miłe dla ucha i oka. Ich liczebność spada gwałtownie. Dziś objęte zostały ścisłą ochroną gatunkową.
Niezastąpiona Wiki podaje, że Mao Zedong winiąc (niesłusznie) wróble za spadek urodzaju, kazał je wszystkie zabić. Notorycznie przepłaszane ptaki, nie mogąc usiąść, umierały z wyczerpania w locie. W krótkim czasie zabito w ten sposób całą populację wróbli w Chinach. W następnych latach na skutek niepohamowanej wróblami inwazji szarańczaków, doszło do ogromnego zniszczenia plonów, w skutek czego 30 milionów Chińczyków zmarło z głodu. Ot taka to zemsta za głupotę jednego z największych idiotów tego świata.
Popatrzmy zatem na te radosne ptaki.
Samczyk intuicyjnie usiadł na zardzewiałym metalu, więc jego rdzawe upierzenie doskonale maskuje go przed wzrokiem np. patrzącego z góry krogulca.
Bywało, że i ja miałem problem z wypatrzeniem ich wśród liści jabłoni.
Po porannej kąpieli. Tym razem nie w piasku, jak to zwykle czynią, a w kałuży :)
Suszenie i modelowanie fryzury przed nadchodzącym dniem.
Wróble w ogóle znane są z niezwykle starannej dbałości o higienę.
Ten młodziak też jest po kałużowej kąpieli :)
Samiczka.
No ten "Gucio" to dopiero odleciał :)
Śniadanie.
"Czego chcesz?!? Jakie zdjęcia???"
"Portret? A w życiu!!! Odczep się nachale jeden!"
Nie, on nie zasnął w tej cyrkowej pozie - czyścił dzióbek :)))
Miłośniczka stali znana w stadzie pod pseudonimem "blachara" :))
Gucio jest rozbrajający :) masz racje Krzysztofie, ptaszyny budzą sentyment...przykre, że własnym "rozwojem" fundujemy im bilet do nieba
OdpowiedzUsuńW każdej populacji musi znaleźć się jakiś Gucio ;)
UsuńO tak wrobelki sa wspanialymi obiektami obserwacji, wesole, latajace w gromadach, halasliwe, wlasnie wrpcilam z Bialowiezy, jest ich tam mnostwo, od rana slychac jak "rozrabiaja" w przydomowych ogrodkach, na ulicach, przysiadaja gromadnie na drewnianych, podobnych w kolorach, plotach,
OdpowiedzUsuńfajny post !
dziękuję Grażynko, biorę to jako komplement ... i naganę za wszystkie poprzednie posty :))) ;)
UsuńWróble to wróble. Nie ma to tamto. Bez nich świat zubożeje.
OdpowiedzUsuńi to bardzo, wystarczy zapytać Chińczyków :)
UsuńWróble to największe gaduly na świecie. Jak wrócą z terenu i wyladują na swierkowym zywoplocie to swiergotom nie ma końca. Każdy chce sie pochwalić co widział, co jadł, jaką ładną wrobelkową widzial. Czasami dochodzi do skrzydlo-czynow :) Fajnie jest posłuchać tego cwierkania :)
OdpowiedzUsuńU mnie wrobelkow trochę jest więcej niz kilka lat temu. Może dlatego ze mają odpowiednie warunki.
W tym roku podczas budowy ulicy zlikwidowano około 100 m żywopłotu w ktorym bylo bardzo dużo wrobli. Zobaczymy jak to się odbije na populacji wrobli u mnie.
Oby odbiło się wyłącznie pozytywnie, może zajmą jakąś inną niszę. A to że populacja u Ciebie rośnie, to świetna wiadomość.
UsuńPiękne i cudowne "gaduły" Uwielbiam je obserwować. Bywają pocieszne i baaaaardzo głośne. Gdy je słyszę łatwiej mi się odpoczywa. Cudne są te fotki ... dobry komentarz pod zdjęciami. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńcieszę się, że czytałaś, to miłe - dzięki:)
UsuńWróble! Kiedyś niedoceniane i traktowane jako ptasie tło, nagle rzadkie i wyjątkowe. Trudno się nie zgodzić - jedne z najsympatyczniejszych ptaków. U mnie, po kilku latach absencji, ich populacja zaczyna się jakby ostrożnie powiększać. Nie wiem czy w ich znikaniu nie maczały swych dziobów sroki, których coraz więcej w mieście. Tak czy inaczej wróbli widuję coraz więcej i bardzo mnie to cieszy. A jeszcze - kojarzą mi się ze świetnym animowanym serialem "Przygód kilka wróbla Ćwirka", w którym głos podkładał doskonały Jan Kobuszewski :-)
OdpowiedzUsuńo tak, pamiętam :) https://www.youtube.com/watch?v=ZzAlbwT8gp4&list=PLBjTOPa2O-U2u5jS8wKbpbY1BTGdrV6ZV
UsuńSroki w jakimś sensie oczywiście też są elementem układanki, niestety.
Uwielbiam wróble, są cwane, inteligentne i zaradne. We Wrocławiu jest ich całkiem sporo, mają chyba jeszcze warunki. A na wsi mam Mazurki, gnieżdżą się pod dachem i drą od świtu:)
OdpowiedzUsuńcudowne ptaszki. sądzę, że przez ich domniemaną powszechność, straciliśmy umiejętność cieszenia się nimi :)
UsuńI u mnie wróbli coraz mniej :( są mazurki i coraz więcej kopciuszków, których kilka lat temu nie było. Coś nieodwracalnie się zmienia i fakt, że się do tego przyczyniamy smuci.... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńpodobno w Polsce zięb jest więcej niż wróbli!
Usuń... a to pewnie prawda :)
UsuńŚwietne wróble i fajnie że wziąłeś wróblowy temat na tapetę.
OdpowiedzUsuńsie nawinęły sie ;)
Usuń