Dziś niedzielne continuum, czyli obiecane sceny z momentu karmienia, podejrzane w kolonii kormoranów.
Fotografowanie kormoranów wcale łatwe nie jest, bo nie dysponuję zbyt wielką ogniskową, raptem 420 mm. Te ptaki na wyspie, siedzące na drzewach, wcale nie są takie nieostrożne. Gdy podpływa się zbyt blisko, reagują masową ucieczką. A ja chciałem coś ciekawszego niż kormoran w locie.
No niby fajnie, można się tak dłużej pobawić i "wyjechać" kartę do zera, kormoranami w różnych lotnych pozach. Tak zresztą zrobiłem, ale ile można? :)
Zachowałem zatem stosowny dystans i zatrzymałem kajak w cieniu olch.
Kormorańce wyraźnie się uspokoiły i ich życie, w tym rytuały, wróciły do normy.
Dostałem to, na co czekałem. Wprawdzie miałem nadzieję, że karmienie odbędzie się nieco bliżej mnie, ale sądzę, że to co miało być widać - jest widoczne. :)
Matka wezwała głodomorka :) Notabene nie mniejszego od niej samej.
Głodomorek w pełni podekscytowany i ja go w pełni rozumiem! :)
Jeszcze chwila i dojdzie do "integracji systemów pokarmowych" :)
iiii ... jest - "szybkozłączka" zadziałała jak zwykle nienagannie. To taka sytuacja gdy dwa kormorany mają jedną parę oczu i żadnego funkcyjnego dzioba ... :)
Staranne dogrzebywanie z zachyłków wola :)
Tu niemalże gastroskopia! Przegląd treści żołądka :)))
Na koniec może coś jeszcze skapnie?
Tęskne spojrzenie za odlatującą stołówką :) Za chwilę nastąpi cudowne, w mniemaniu młodego, samosięnapełnienie "michy" ;)
Taka chwila, wszystko trwało kilkanaście sekund. Warto było poczekać.
Gdy wracałem do auta, w nadbrzeżnych iglakach wypatrzyłem młodą piegżę.
Dorzucam do tej opowiastki, bo czemu miałbym nie dorzucić, skoro mogę? ;)
p.s.
Niezastąpiony ornitolog, najlepszy z najlepszych, Krzysiek Jankowski pomógł mi sklasyfikować to maleństwo. Krzysztof - dziękuję! ;)
Niezła akcja :) Dobrze że śniadanie zjadłem już jakiś czas temu ;)
OdpowiedzUsuń:))) to fakt :)
UsuńNiedawno byłam w rezerwacie kormoranów w Kątach Rybackich i miałam przyjemność obserwowanie kormoranów na drzewach. Nie mam aż tak dobrego aparatu by móc zrobić im dobre zdjęcia tak daleko czytaj wysoko ale coś tam pstryknęłam Także widziałam jak karmi się te "maleństwa" ... żadne zdjęcie z tego nie wyszło ... i chyba dobrze ... wolałam bowiem obserwować je jak prostują skrzydła ... są na moich zdjęciach. Młoda piegża słodziutka. Śliczny ptaszek. Śliczny !!!
OdpowiedzUsuńwidziałem, fajny post, świetne zdjęcia. Piegża, zmora podstawówkowych dyktand rzeczywiście jest ciekawym ptakiem :)
UsuńNigdy tego nie widziałam, masz rację, to gastroskopia w czystej pierwotnej postaci. Piękna scena i piegża czyszcząca piórka urocza.
OdpowiedzUsuńNo mówię Ci, one powinny mieć pól etatu w szpitalach :)
UsuńKormorany faktycznie słabo się ogląda jedząc kolacje przy komputerze :-) Piegża zdecydownie bardziej neutralna :-)
OdpowiedzUsuńNie pomyślałem, mogłem jakoś tytułem ostrzec ... np. "opowiadanie przed śniadaniem" czy coś :)))
UsuńJak Ty to robisz, Krzyśku? Podchodzisz, pstrykasz i masz?
OdpowiedzUsuńPiotr ... nie wiem :))))
Usuńmyślałem i myślałem jak ja to robię i wiem! Podchodzę, pstrykam i ... mam! ;)
UsuńJak to często bywa, odpowiedź była ukryta w pytaniu :))
Świetna fotorelacja. Trochę się zastanawiam nad głębokością na którą w przewód pokarmowy rodzica wnika potomek. Mam wrażenie, że kormorany gromadzą pokarm dla pociech swych w wolu, czyli przełyku. I do żołądka to milusińskich nie dopuszczają. Zbytnia poufałość. Mam rację? Piegża na koniec - no Ludzie - dobrze że dodałeś kto Ci toto oznaczył, bo ptaszę wygląda jak ogólnie rzec biorąc ptaszę.
OdpowiedzUsuńoczywiście, że obszar "penetracji dziobowej" :))) ogranicza się do wola.
UsuńA co do oznaczenia, to Krzysiek jest niezastąpiony, to fakt. W rzeczy samej pisklaki są wszystkie w jednym gatunku, ale ten człowiek jakoś je rozróżnia :)))
Takich kormoranów w akcji karmienia to jeszcze nie widziałam :))) Swietnie je podeszłeś. :))
OdpowiedzUsuńtak szczerze mówiąc to ja je ... podpłynąłem :)))
Usuń