wtorek, 11 października 2016

dzik, a sprawa polska ...


Absolutnie nie chcę jątrzyć. Staram się zrozumieć uzasadnienie tego wszystkiego co dzieje się wokół dzików.

Minister środowiska, Jan Szyszko, poinformował ostatnio, że roczny odstrzał dzików w związku z afrykańskim pomorem świń może wzrosnąć do 250 tys. sztuk. 

To działanie ma docelowo zredukować ilość dzików do mniej niż 0,5 osobnika na 1 km. kw!
Do tego powiększono niebieską strefę, czyli zagrożoną ASF. Oznacza to wiele innych konsekwencji, w tym coraz poważniejsze problemy rolników ze sprzedażą tuczników.
Narasta więc konflikt między rolnikami, a kołami łowieckimi, między kołami, a rządem, między niepolującymi, a polującymi, w zasadzie wszyscy wszystkim mają coś do zarzucenia.
Powstają karkołomne pomysły, by rolnikom dać broń, żeby sami mogli zabijać dziki na swoich włościach ... . Z całym szacunkiem dla rolników, ale pozwolę sobie przemilczeć co naprawdę o tym myślę. To byłby zalegalizowany armagedon dla każdej żywej istoty. Koła łowieckie objęte prawem łowieckim, planami odstrzałowymi i wieloma innymi restrykcjami nie radzą sobie z kłusownictwem wśród myśliwych ani z bezhołowiem i samowolką, a co dopiero uzbrojony rolnik?!?
Chłop żywemu nie przepuści! - tak to się mówi? :) 
Bój się Boga!

Oczywiście rolnicy nienawidzą dzików, choć część z Nich, jak doczytałem, rozumie, że częściej winni są ludzie niż dziki.

W jednym z mediów przeczytałem tytuł napisany wielkimi literami:

"WIRUS ASF PRZEMIESZCZA SIĘ W GŁĄB KRAJU!"

Okazało się, że u podstaw do tego szerzącego histerię tytułu, legło znalezienie dzika zarażonego ASF 70 km od granicy!!! Nie 200 km i nie 300 ... 70-siąt!
Jak rozumiem wcześniejsze dziki, o których pisało się, że były w strefie przygranicznej, znajdowane musiały być dosłownie na linii granicznej z Białorusią, skoro 70 km dalej to już "głąb kraju"!
Głąbem kraju jest bez wątpienia człowiek, który zredagował ten tytuł.

Oczywiście chorobie i wirusowi trzeba zaradzić. Problem polega jednak na tym, że rząd nie bardzo wie jak to zrobić i mamy do czynienia z klasycznym wylewaniem dziecka z kąpielą.
Ustanowiona "specustawa" dotycząca tej kwestii, czyli m.in. interwencyjnego skupu trzody również budzi wiele wątpliwości. W zasadzie poza kombinatorami nikt nie jest zadowolony.

I tak trzymając się z dala od spiskowych teorii, zastanawiam się ... kto ma w tym interes?
Komu tak bardzo zależy na zniszczeniu polskiej wieprzowiny?
Komu zależy na zniszczeniu polskiej przyrody, bezwzględnie jednej z najpiękniejszych w Europie i niezaprzeczalnie pozostającej naszym unikalnym majątkiem?

Im mniej mamy "swojego", tym więcej będziemy musieli kupić! 
Najwyraźniej ktoś jeszcze, poza mną, wpadł na tę objawioną zależność ... ktoś jeszcze ... a niech to!








20 komentarzy:

  1. To ciekawe, co się u nas dzieje. Że też ASF nie dopada dzików w Niemczech, Czechach, Słowacji i innej Europie, albo na Białorusi czy w Ukrainie. Że tam nie lęgną się one dziki jak muchy tylko akurat u nas. Moim zdaniem masz rację, to parszywa gra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś tak wygląda wojna. Są to głównie działania makroekonommiczne. Najsilniejsze rynki producenckie (zachodnia Europa) przygotowują sobie rynki zbytu (wschodnia Europa) osłabiając potencjał producencki tych krajów. Zachód obawia się naszej siły gospodarczej i świadomości. Wolą mieć tu głąbów zafscynowanych ich markami, żyjących w kulcie ich marek, latających bez opamiętania do Aszą, Reali, Lirojów Merlinów, Lidlów i Obich. Nie żebym był przeciw Unii, jestem za ale na nieco innych zasadach. Niestety jesteśmy głupiutkim narodkiem i wchodzimy w tą malignę rynkową jak w masło. Nasza polskość, autonomia już nie istnieje. Nie mamy swoich banków i firm, zostaliśmy rozsprzedani! Teraz konsekwentnie niszczone jest to co pozostało - przyroda! Stajemy się niewolnikami zachodniego kapitału. Straszne ale ktoś nam ukradł kraj i dewastuje to co zostało. Może za dużo powiedziałem, bo zaczeło się od biednych dzików ale problem widzę szeroko. Za 30 lat ktoś wspomni moje słowa. Polski nie będzie. Już dziś jest to wg mnie tylko umowna nomenklatura, bo jaką my mamy rzeczywistą niezależność? Jaką się pytam?

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą w pełni i od dawna to powtarzam, to jest nowoczesny sposób prowadzenia wojny. Walczę z tym po swojemu i na miarę możliwości, mam przy domu mały sad, warzywnik, zakupy na rynku u lokalnych producentów. Może to i nie wiele, ale liczy się chęć i świadomość, w końcu od czegoś trzeba zacząć.

      Usuń
    3. Popieram, co możemy również kupujemy polskiego i od lokalnych producentów. Od dawna. Ubrania też kupuję głównie polskie.

      Usuń
  2. Cenzurowanym słowem nie da się tego skomentować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc proszę sobie wyobrazić ile mnie kosztowało w miarę poprawne opisanie tego procederu :)

      Usuń
  3. Krzysztofie a ja tak powiem. Nie wiem, czy minister Szyszko rozważa problem dzików w tak szerokiej perspektywie jak Ty. Podejrzewam go o to, że nie. Raczej myśli sobie o tym by wszystkich zadowolić postrzelaniem sobie i by siedzieli cicho. Wielkie koncerny, które prowadzą tucz na terenie naszego kraju same wkrótce przestraszą się konsekwencji ASF, jeśli problem zacznie dotyczyć całego kraju. Niemcy, czy inna opcja też będzie miała problem z tym wirusem gdy zdecyduje się wędrować. To może zając kilka lat, ale powędruje. Bo my nie mamy służb, które mogłyby monitorować stan zdrowotny świń w sposób ciągły (szczególnie tych w obiegu handlowym, bo handel nie jest usystematyzowany). Ostatnia afera z przypadkami ASF w tzw. głębi kraju dotyczyła człowieka sprzedającego zarażone tuczniki bez odpowiednich zaświadczeń zdrowotnych, bo się ich nie wymaga. I nie miała nic wspólnego z dzikami. Tak więc możemy wybić wszystkie dziki a ASF poszaleje i tak, bo my nie mamy porządnych zasad, procedur i rozumiejących ich istnienie i konieczność obywateli. I tylko dzików żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że się wtrącam, ale też czytałam, że ASF nie ma nic wspólnego z dzikami, a chodzi o niekontrolowany handel wieprzowina bez badań, dlatego ciekawa jestem w jakim celu ktoś stara się umoczyć w to wszystko dziki.

      Usuń
    2. Polska w 2014 roku była trzecią w Europie potęgą eksportową wieprzowiny ... po Niemcach i Danii!
      ASF jest w Europie od kilkudziesięciu lat! Każdy wtajemniczony wie, że dziki nie mają z tym nic wspólnego. Nie chcę jątrzyć, ale skala naszej produkcji (ok. 2 mln ton rocznie!!!) mogła się komuś nie spodobać - to tyle co o tym naprawdę myślę :) A dziki zapłacą niezasłużenie najwyższą cenę, chłopcy z karabinami będa mieli przykrywkę jak znalazł!

      Usuń
  4. Wiele przekleństw się ciśnie na usta jak czytam co oni wyprawiają w tym ministerstwie środowiska. Ja jednak liczę że mimo zwiększenia odstrzałów,myśliwi nie będą ich w stanie wykonać. Na przykładzie koła łowieckiego które ma swój obwód w moim rejonie,widzę że to nie takie proste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z mojego rozeznania wynika, że myśliwi nawet nie są zainteresowani taką rzezią. Powodów jest wiele, ale fakt faktem nałożone plany odstrzałowe nie są realizowane i to też jest jedna z przyczyn konfliktu.

      Usuń
  5. Minister Szyszko na pewno nie ma tak szerokiego oglądu sprawy czy nawet chęci wyobrażenia sobie tego co w połowie widzi Krzysztof. Dlaczego? Bo nie musi ponieważ u niego w karmniku obok domu rezydują dzięcioły trójpalczaste. Sorry za cynizm ale włącza mi się on nawet jak widzę szyszki na drodze w lesie bo mam skojarzenia z tym kretynem. Pozdrawiam wszystkich , Myśliwy polujący etycznie, jak etycznie to Krzysztof wie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tych dzięciołach to sam minister mówił :)

      Usuń
    2. Oczywiście nie mam zielonego pojęcia, który to z moich kumpli myśliwych się wpisał, ale skoro jest moim kumplem, to znaczy, że poluje etycznie i ma zasady. Pozdrawiam Cię Pawle, Mariuszu, Piotrze, Piotrze, Andrzeju, Janie, Leszku, o jaaaaa, każdego z moich kumpli podrawiam :)

      Usuń
  6. Często normalne, spokojne, zgodne z otaczająca naturą życie przestaje być wartościowe.... Wciąż pojawiają się coraz to nowe przejawy zła, terroryzmu oraz fanatyzmu. Ale ludzi, którzy są wrażliwi nadal będzie irytować oraz oburzać niszczenie prawdziwych wartości....W piosence pt. „Prawda”, autorstwa Roberta Friedri cha, Kazik śpiewa: „niewola człowieka na tym polega, że musi mieć więcej niż mu potrzeba”....
    Czasem to chciało by się tak przyłożyć niektórym w te puste mózgi... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. „niewola człowieka na tym polega, że musi mieć więcej niż mu potrzeba”.... święte słowa!

      Usuń
  7. Piszesz o tej "polskiej wieprzowinie" jakby to był co najmniej nasz skarb narodowy, coś super naszego i super tradycyjnego, co trochę mnie bawi szczerze mówiąc ;) Tradycja się skończyła w momencie wprowadzenia intensywnej hodowli trzody. To co teraz wychodzi z chlewni na ubój to już jest cień "naszej polskiej świnki z chlewika", tego nawet z przymrużeniem oka nie można nazwać zdrową świnią, z której każdy chciałby zrobić sobie schabowe. Szkoda, na prawdę szkoda, że postronny człowiek nie może sobie postać na linii badania poubojowego świń. Myślę, że wtedy niektórzy gorący zwolennicy polskiego mięsa (i w ogóle jakiegokolwiek mięsa) zastanowili by się dwa razy, zanim znów zjedliby kanapkę z szynką zrobioną ze świni, która właściwie sama już umiera w momencie kończenia tuczu z powodu przewlekłej choroby płuc, zwłóknienia i zropienia serca, martwicy wątroby i śledziony i innych przemiłych jednostek chorobowych które napeeewnooo nie wpływają negatywnie na wartość zdrowotną mięsa... I to nie są odosobnione jednostki, czasami jest tak że z 800 świń ubijanych danego dnia 90-100% własnie tak wygląda.
    A co do ASF - im bardziej ludzie będą intensyfikować produkcję, tym więcej będzie tego typu "rozwiązań problemów" bo chodzi o duże pieniądze... Taka chlewnia czy indyczarnia to wyśmienite środowisko dla wszystkich patogenów. A zawsze się znajdzie ktoś, dla kogo podstawowe zasady higieny to coś wyssanego z palca. I wcale mnie nie zdziwi, jeśli w przyszłości produkcja zwierzęca będzie ważniejsza od całej przyrody razem wziętej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M.S. ... super naszego i super tradycyjnego? Gdzie to znalazłaś w moim tekście? :))) Nie wiem w związku z tym czy czytałaś post, ale spoko, też masz rację. Piszesz po prostu o czymś zupełnie innym, nie związanym z treścią. Fakt, że po Danii i Niemczech byliśmy/jesteśmy trzecią potęgą eksportu wieprzowiny ma się nijak do stwierdzania jej realnej wartości odżywczej. To jakby zupełnie inne zagadnienia. Nie piszę też, że to największe dobro narodowe - gdzie to znalazłaś? To najzwyczjaniej w swiecie jedno z dotyczących nas zagadnień. Nie gloryfikuję go. Oczywiście zgadzam się z Tobą. Cena za skrócony okres tuczu, za wielkoprodukcyjność jest wielka, a konsekwencje straszne. Bez zachowanej przyrody, w przyszłości nie będzie mogło być mowy ani o produkcji zwierzęcej ani roślinnej, tu się mam nadzieję zgadzamy ;)

      Usuń
  8. Czas schodzić - tak zawsze filozoficznie mawia moja Znajoma, gdy dochodzi do wniosku, że nowe wieści z rozpędzonego świata nie mieszczą się jej w głowie. Nie zgadzam się, jeszcze nie czas - mówię zawsze. Ale co mogę zmienić? Zagłosowałam w wyborach na przeciwników unii, ale nie wystarczyło. Nie chcę wyjeżdżać na Nową Zelandię.

    OdpowiedzUsuń