No cóż, media zapowiadały dobrą zmianę pogody - miało być słonecznie. Nie wyszło.
Tak to ze zmianami bywa ... ma być pięknie, a wychodzi jak zawsze.
Krótko mówiąc mija kolejny szary, by nie powiedzieć ponury dzień.
Ale tak jak pisałem, każdy aktualnie przeżywany dzień, jest nasz, należy do nas.
Na tę sobotę czekałem bardzo długo. Cały pracowity, długi tydzień. Nic dziwnego, że bez względu na pogodę, cieszyłem się, że jestem w mojej Puszczy.
Radowałem się takimi zwykłymi, a jakże niezwykłymi widokami.
Gdy tylko wszedłem do lasu, spotkałem dziki. W niewytłumaczalny sposób odebrałem to jako sygnał, że dziś będzie łatwo. W konsekwencji zamiast je fotografować, oglądałem je tzw. gołym okiem. To taki stosunkowo bezpieczny rodzaj naturyzmu czy może wręcz nudyzmu, właściwy dla ludzi w moim wieku.;)
Pomyliłem się podobnie jak zapowiedzi pogody na dziś. Długo przemierzałem najskrytsze zakamarki lasu, bez możliwości wykonania jakiegoś zdjęcia.
Kolejna obserwacja chmary jeleni również nie utrwalona. Ech ...
I dopiero gdy już wracałem, gdy do samochodu zostało mi mniej więcej dwa kilometry, jest!
Całe szczęście, choć ta piękna łania była skłonna pozować przez chwilę.
Odeszła spokojnie, pozostawiając mnie w znacznie lepszym nastroju. Ale jej słuch, jak widać, namierzał mnie do końca :))
Parafrazując słynne słowa niezapomnianego Lalki - "Słońca nie ma, ale i tak jest zaje ... ście" ;)
Lubię.
OdpowiedzUsuńto wiele znaczy :)
UsuńJa mam tylko nadzieję, żeby jutro było słońce... Bo strasznie smutno jakoś w ten weekend bez niego.
OdpowiedzUsuńJeżeli masz na myśli tą samą pogodę, o której piszę w PIERWSZYM zdaniu, to tak, chciałbym, żeby już zaświeciło słońce :)
UsuńPo tygodniu w pracy takie wyjście w teren to jak wypicie szklanki whyski po ciężkim dniu:)
OdpowiedzUsuńwhyski powiadasz ... Paweł, jak to dobrze, że tu zaglądasz! ;)
UsuńChmury, mgła i w dodatku ślisko więc nie mogę ryzykować, siedzę w domu i oglądam las u Ciebie. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńGrażynko, jest taka pogoda, że sam zacznę chyba las oglądać w sieci :))))))
UsuńŻartuję, możesz na mnie liczyć, właśnie lecę zrobić kolejny wpis z niedzielnego wyjścia :)