Dzisiejszy dzień był rzeczywiście trudny. Wiał silny wiatr, co przy temperaturze minus 8 stopni nie wspierało decyzji o dalszym pozostaniu w lesie. Mimo wszystko pozostałem.
Zaczęło się całkiem pogodnie. Świt, choć mroźny, budził się słonecznie.
Nie umiem powiedzieć ile razy tędy jechałem, jeżdżę i nie wiem ile razy jeszcze łaska Wszechświata pozwoli mi tędy jechać. Dość powiedzieć, że ogromna jest zmienność charakterologiczna tego miejsca. Czegoż ja tu nie widziałem. Były mgły, sarny, oberwania chmur, gęsi, żurawie, dziki, drapole wszelkiej latającej maści, wypadki samochodowe, słowem wszystko. Słynna już Kuśtyczka też jest stąd. Najbardziej jednak zaskakujące są tu zmieniające się oblicza pogody. Jak widzicie powyżej, dziś też było całkiem, całkiem.
Gdy dojechałem do lasu, pogoda zdechła, czego zdecydowanie nie mogłem powiedzieć o spotkanych jeleniach.
Nadmiernie ożywione jelenie nie dały się zaobserwować spokojnie. Skrzypiący śnieg ostrzegł je zbyt wcześnie. Z wielu zdjęć, wybrałem tego kawalera.
Urodziwy byczek wbiegający między stare, ogromne drzewa.
Było ich sporo, około dwudziestu, nie chcę zajelenić tej opowieści, więc może jeszcze łania, żeby czytające opowieść Panie, nie posądziły mnie o dyskryminację płci czy coś :)
Dwa, może trzy kilometry dalej podszedłem je powtórnie. Tym razem postanowiłem pokazać całkowicie inne zdjęcie, zrobione w innym stylu, niemal graficzne w mocnych kontrastach.
W głębokim lesie udało mi się "złapać" koziołka. Chwilę później podszedł do mnie na kilka metrów, niestety aparat ... zamarzł! No po prostu z zimna odmówił współpracy i już. Byłem mocno rozczarowany. Szczęśliwie to co zdążyłem zrobić, pozwoli mi zapamiętać i to spotkanie :)
Utraconą termikę odzyskałem dopiero po gorącej kąpieli. Bardzo zimny dzień.
Im więcej wschodów słońca obserwujesz, tym dłużej będziesz żył. Przynajmniej tak twierdził Wiktor Wołkow - fotograf z którym się inspiruje :)
OdpowiedzUsuńMiało być bez "z" w końcówce :)
Usuńno to chyba dociągniemy do 150-ki :)))
UsuńWymarzłeś, ale warto było dla tych pięknych spotkań. Jelenie w biegu i spokojne, koziołek, no i cudowne kolory wschodzącego słońca :-).
OdpowiedzUsuńA wiesz, moim skromnym zdaniem zawsze warto czy to zmarznąć czy zmoknąć, nawet gdy nie ma jakiejś szczególnej obserwacji. Sam pobyt w lesie czy terenie jest wart każdego wysiłku.
UsuńTen wschód wygląda bajkowo. Natomiast byczek wbiegający między drzewa to mój dzisiejszy faworyt. A tak w ogóle, jak na niego patrzę, to zaczyna mi być mocno wstyd i głupio, że nigdy jeszcze nie widziałam jelenia... Echch, u mnie łosie najwyraźniej je zastępują. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niedzielny poranek miał to coś :) Przyjedź do nas, zobaczysz jelenie :) Upodobania siedliskowe łosi i jeleni są różne. Ja kocham jelenie i tam gdzie spędzam 99% czasu trudno o łosie. Spotykam je sporadycznie, chociaż stale obiecuję sobie wyprawę w okolice Ostródy, gdzie są, ale ile razy wsiądę do samochodu ... jadę do jeleni :)
UsuńWarto! Dla każdego jeleniego zadka, ptasiego oczka, chmur na niebie czy samego lasu, tylko to pioruńskie zimno jakoś w tym roku mnie odstręcza. Byczek uroczy.
OdpowiedzUsuńno trochę zimno, to fakt ;)
UsuńMroźny spacer, ale fotki bardzo fajne :) Pierwsze bardzo mi się podoba, ale drugie też ekstra! E tam, wszystkie są fantastyczne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
a wiesz, zimą przy bardzo ograniczonej ilości gatunków i skrzypiącym śniegu człowiek cieszy się ze wszystkiego ;)
Usuń"Im więcej wschodów słońca obserwujesz, tym dłużej będziesz żył"... Więc wszystko w rękach słońca :-)
OdpowiedzUsuńzdecydowanie tak bo przy moim wstręcie do spania czy może tendencji do wstawiania o czwartej i tak jestem skazany na wschody :)
UsuńOczarował mnie zakręt.... baardzo :)
OdpowiedzUsuńtzw. droga na zakręcie :) Tak, to był malarski świt i kolorystyka całkowicie zaskakująca, pomarańczowa.
UsuńPiękne zdjęcia! :) Również uwielbiam przebywać na łonie natury. Kocham las. Ostatnio pojawiły się w moich okolicach jelenie i chciałbym je wreszcie pierwszy raz w życiu zobaczyć. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tego z całego serca, widok jeleni w lesie jest jednym z silniejszych przeżyć w ramach przyrodniczych obserwacji. Wg mnie oczywiście :)
UsuńSuper spacer. A koziołek za wachlarzem śnieżnym naj...Choć łeb w łeb idzie z pięknotkiem rogatym przez drogę pędzącym.
OdpowiedzUsuńach kiedyś Ci opowiem przygodę z tym koziołkiem :) jaja jak berety :) upsss :)
UsuńCzekam z niecierpliwością
UsuńZawsze jak wejde na bloga to licze na post o jeleniach :-) jak dla mnie możesz go całkiem ,,zajelenić". Widziałeś już jakąś gomułę ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Sew
Sew! człowieku, dobrze, że się odnalazłeś :)) Wszystkie, które ostatnio widziałem były jeszcze kompletne. Ale uważam, że staruchy już pozrzucały.
Usuń