poniedziałek, 27 lutego 2017

Pogoda jak marzenie ... na jelenie!

Ach, tak mi się napisało w tytule ale prawda jest taka, że o tej porze roku słońce jest niezwykle kontrastowe. Jest tak kontrastowe jak poglądy polityczne Polaków.
Jak światła to wypalone, jak cienie, to głębokie. Rządzą skrajności. W czasie przedwiośnia i wczesnej wiosny (i nie nawiązuję tu do Wiosny Ludów) trudno znaleźć kompromis.
Zaborcze słońce wprawdzie nie może dobrać się do cienia, ale to co ma w zasięgu wypala do zera (o Matko, o czym ja piszę, co jo godom, co jo godom!

W każdym bądź razie udało mi się rano pofotografować żurawie w odsłonie chabaziowej (poprzednia Opowieść), a potem ruszyłem w głębszy las.

 A ten był wyjątkowy. Prześwietlany intensywnym słońcem, po wielu pochmurnych dniach, zachwycał grą świateł i cieni.
I byłbym tak szedł sobie pochłonięty jak zwykle euforią, gdyby nie pewne znalezisko.
W środku lasu, między starymi już drzewami, ku mojemu sporemu zaskoczeniu, natknąłem się na ...

... no właśnie.
Nie pierwszy to nagrobek znaleziony w lesie, ale kolejny, który robi zawsze takie samo wrażenie.
W trakcie samotnych leśnych wędrówek człowiek jest przygotowany na wiele, na bardzo wiele. Jednak nagrobki w naszej kulturze mają jakiś szczególny emocjonalny wydźwięk.
Nie znam historii tej osoby, nie wiem co tu się stało i dlaczego ten nagrobek jest w tym akurat miejscu. Będę jednak szukał tej wiedzy. Ktoś ją posiada, ktoś jak widać dba o pamięć tej osoby.

Poszedłem dalej, choć moje myśli jeszcze długo pozostawały związane z tym miejscem.

Z zadumy wyrwało mnie nieoczekiwane spotkanie z jeleniami.

 Młody szalał, a starszak ukryty za drzewem przyglądał mu się niepewnie.

 Powoli ruszył za nim.

 Lubię patrzeć jak chowają się w gęstwinie.

 Tu następny osobnik w jakimś wariackim podskoku. Niestety głębokie cienie nie pozwoliły mi go wydobyć wyraźniej.
 Jak widzicie, młodsze byki wciąż są kompletne i poroże trzyma się należycie. Rozpoczną zrzut znacznie później, niektóre w kwietniu, a najmłodsze nawet w maju.

Po kilku interesujących kilometrach, z których powstanie następna Opowieść, a może i dwie, spotykam inne jelenie.
Ta łania wyszła na porębę blisko mnie i dopiero po chwili zorientowała się, że nie jest sama.


 Szpicak wybiegł za nią.  Zdążyłem go "złapać" w wąskiej smudze światła.


 Uznały, że te 45/50-letnie sosny będą odpowiednim schronieniem.


W tej pozycji szpicak wygląda przynajmniej jak lama :)


 Co nie zmienia faktu, że młody z absolutną dumą i pewnością siebie, zatrzymał się i zlustrował teren. Upewniwszy się, że nikt go nie goni, spokojnie odszedł.


Zimowa wiązanka :)

A po południu zrobiliśmy ognisko, z którego relacja jest na moim fejsbukowym profilu :)
Co za dzień!

8 komentarzy:

  1. Młody się rozbrykał jak zobaczył takie słoneczko :). Jak ja to mówię "głupawki" dostał ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne, słoneczne zdjęcia. Dużo akcji dzisiaj i nareszcie bez śniegu! Podoba mi się ten las z zielonym poszyciem, jak z jakąś aksamitną poduchą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiem, ja to zawsze ze światłem na bakier, bo łażę w każdą pogodę, a że dni słonecznych jest w Polsce jak na lekarstwo, to publikuję to co widzę :)
      Grześ, ale masz już swoją wiosnę, tylko patrzeć jak Twoje "insects" wyjdą, wylecą, wypełzną ;)

      Usuń
  3. Cudowny ten las prześwietlony i łania z potomstwem na jego tle. A nagrobki w lesie to taka chyba warmińska specjalność. Znajduje się je prawie w każdym lesie. Wskazuje to na wcześniejsze zamieszkiwanie i rolne wykorzystanie okolicy. Ale jeśli dowiesz się któż to pochowan jest w tym grobie, daj znać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, mam już trochę tych nagrobków skompletowanych. Jest też kilka fajnych cmentarzy z okresu I wojny. Jeden też ukryty w lesie blisko Olsztynka.

      Usuń
  4. Fajne spotkania. Głupawki oglądam często w wykonaniu młodzieńców z podstawówki :-)

    OdpowiedzUsuń