Nigdy człowieku nie wiesz, nigdy!
Jestem chyba źle skonstruowany, ale jeżeli też tak macie, to wszyscy mamy pewien feler.
Wjeżdżam tą drogą do lasu od trzydziestu już lat. Droga, jak każda, przynosi różne doświadczenia.
Tu coś widziałem, tam coś spotkałem. Przez lata utrwaliły się pewne wzorce i stereotypy myślowe. A tu to nigdy nic nie ma, a tu trzeba być czujniejszym, bo w 1984-ym stał tam byk! Byk stał tam ponad dwadzieścia lat temu, a ja ciągle uważam, że kiedyś jeszcze tam go zastanę ... kretyństwo jakich mało!
Jest jednak znacznie gorzej!
Jeżeli obudzę w sobie nadzieję dotyczącą potencjału jakiegoś miejsca, a w trakcie dziesiątego czy piętnastego przejazdu nic się nie przytrafiło, szybko tracę wiarę, że to dobre miejsce.
I dziś ... no właśnie!
Wiosną tego roku w sposób bardzo istotny przetrzebiono pewien fragment
lasu. Nie powiem, pozostawione sosny tworzą las przejrzysty i pełen
nadziei na obserwację. Wiadomo - lepiej widać, znaczy coś musi się
wydarzyć - gupieeeee że hej! ;)
Dziś wjechałem jak zawsze, wokół rządził jeszcze wilgotny półmrok, a ja rzuciłem już tylko od niechcenia okiem na wspomniany fragment lasu. Że też to "odniechcenie" obudziło się we mnie akurat dziś! Pierwszy raz opuściła mnie konieczna czujność i kara przyszła natychmiast.
W tymże malowniczym fragmencie lasu po trzebieży, właśnie dziś, kiedy snuły się te cudne pełzające mgiełki, piękny bysio prowadził swoją wybrankę.
Aparat nie włączony, ISO nie ustawione, szyba nie opuszczona ... katastrofa!
Byk póki co przygląda się moim lekko nerwowym pląsom, a czas płynie. Wiadomo, że przy tej ilości światła zdjęcie może powstać dopóki on stoi, gdy ruszy 1/10 sekundy nie wystarczy na jakkolwiek rozumianą ostrość.
Zwalniam migawkę ...
Jeżeli uznać, że zdjęcie to mieszanka poprawności technicznej, w tym ostrości oraz czegoś co można by nazwać klimatem zdjęcia, to w tym przypadku pozostało tylko to drugie :)))
Nie mniej jednak pokazuję to zdjęcie, bo pozwala sobie wyobrazić urok tej chwili. To było naprawdę wyjątkowe spotkanie. Wiara w to miejsce powróciła na długo :) Teraz będę zostawiał auto 200 metrów wcześniej i podchodził cichutko.
Zanim skręciłem do lasu, dzień budził się super delikatnie.
Takie "kisielowe kolorki", no chyba, że w dzieciństwie trafiały mi się jakieś przeterminowane kiśle :)))
A w ogóle, o rany, co to za wyraz ... kisiel?!? Kto to wymyślił ... kisiel!
Matko, nie podejmuję się odmiany przez przypadki ha aha ha aha
Gdy słońce zaczęło swoją dniówkę, zobaczyłem niesamowite zjawisko - światło ugrzęzło między dwoma drzewami. Oko Saurona! Taka sytuacja trwa tylko chwilkę.
Zbliżałem się do mocno ukrytego bagna. Znam je od kilku ładnych lat, ale pierwszy raz postanowiłem nad nim zasiąść.
Poniżej trzy ujęcia z różnych kierunków i perspektyw - będę tu wracał. Mam nową miejscówkę!
Gdy tak fotografowałem urokliwość tego miejsca, okazało się, że "okoliczne trawy zawierają ... sarnę!"
Rzeczona sarna, pokręciła się pojadła i ułożyła się do snu, stając się tym samym długoterminową zawartością traw okalających bagno.
Po godzinie wstała i podeszła nieco bliżej mojej niezwykle spokojnej i wyciszonej sylwetki.
Spokojność i wyciszoność były konsekwencją błogostanu jaki mnie ogarnął nad tym uroczyskiem. Dawno się tak nie zakochałem w jakimś miejscu. Siedziałem i o niczym nie myślałem. Tak upłynęły kolejne dwie godziny dzisiejszego poranka.
Po chwili sarenka zalogowała się za brzózkami ale jeszcze bliżej mnie.
A ja fotografowałem detale wokół siebie. Dwa z nich szczególnie przypadły mi do gustu.
Nie pytajcie mnie jednak co to za gatunek - mucha leśna i już! :)))
I co - można we wrześniu napisać post prawie nie o jeleniach?? ... można! ;)
doczekałam się :) pięknie!
OdpowiedzUsuńDana, mam wrażenie, że wstawiam opowieści zdecydowanie za często, a tu się okazuje, że ktoś jeszcze na nie czeka :) bardzo miło to wiedzieć :)
UsuńPatrzac na zdjęcie a nie oglądając jego opisu stwierdziłem ze sfotografowałes gdzies Oko Saurona :-) te szybkie pierwsze zdjecie chyba ukazuje jakiegoś selekta, który na swojej prawej koronie ma co najmniej 5 odnóg - ale chyba nie jest obustronnie koronny :-) piątkowej nocy siedziałem w lesie przy samochodzie słuchając ryków przez dwie godziny - rykowisko sie dopiero rozkręca, mam nadzieje ze do dnia pełni księżyca spadnie temp o 10 stopni i bedzie co robic w nocy :-) pozdrawiam, darz Bór Krzysiek. Sew
OdpowiedzUsuńno i ja miałem takie skojarzenie, czyli słuszne :) Nie, ten byk jest obustronnie koronny, to ładny byczek. Obyś miał rację z tym spadkiem temperatury Sew, bo jeżeli to się nie stanie, to rykowisko będzie słabe w tym roku. Patrzę teraz na termometr, jest 10 wrzesień, godzina 17.40 ... 24 stopnie!!! Szok.
UsuńWrocilem właśnie z knieji i spłoszyłem pięknie ryczącego byka i chmarę około 8 łań :( beznadziejny dzień. Muszę sobie jakas karę wymyślec... Sew
UsuńSew, w ramach kary wstań jutro przed świtem i do lasu :)
UsuńSłysząc dzisiaj o 1 w nocy byka idącego moja łąką pomyślałam o tym samym co Ty, czy zobaczę go jeszcze kiedyś z chmarą, na łące za Marunką, ale dzisiaj u nas gęsta mgła trwała do 8.00. Fantastyczne to co Ci się przytrafiło i oko Saurona i sarenka...
OdpowiedzUsuńWiosną pewnie zagoszczę na dłużej nad tym bagienkiem ale we wrześniu też tu jeszcze zajrzę, bo dziś było tu sporo byków, niestety się spóźniłem.
UsuńDziwne. Jak to się wszystko plecie. Mamy podobne przemyślenia po stu latach dreptania po tych samych miejscach.
OdpowiedzUsuńcałe szczęście, obawiałem się, że tylko ja tak mam :)
UsuńBajorko cudnej urody i ma klimat jak wszystkie bagienne tereny. Nie do podrobienia.
OdpowiedzUsuńbo tereny bagienne w przeciwieństwie do "zabagnionych ludzi" są naprawdę wporzo :)))
UsuńPrawie nie o jeleniach, prawie.... :) babrzysko super.. też mam takie w "swoim" lesie :) :) Ale mam czytania po długiej nieobecności :) :)
OdpowiedzUsuńna tym blogu tydzień oznacza spore zaległości :)))))
UsuńTo prawda :))) ale dobrnęłam do końca z satysfakcją.... i normalnie czuję niedosyt, chcę więcej :D hehe... tak wciągnęło mnie czytanie... :))))
Usuń