Naprawdę nie mogłem się doczekać tego wyjścia. Uwielbiam zimę, a spodziewałem się jakąś jej namiastkę zastać dziś w lesie. Wprawdzie moje 4 litery pozostały niezagrożone, nie urwało, ale to co widziałem, zasłużyło na miano namiastki :)
Dzień zaczął się naprawdę zimowo :)
Chwilę wcześniej spod moich nóg wystrzelił piękny byk, niestety nie udało mi się go uwiecznić.
W prześwicie drzew zauważyłem łanię. Nie miałem najmniejszej ochoty na podchód. Ostatnio trochę było jeleni w opowieściach :)
Na szczęście same wybrały odpowiedni kierunek.
To taki fragment mikrozimy :)
Mysikrólik tym razem w ... odtylnej odsłonie.
Tak to w tym lesie bywa. Gdy spojrzałem na przeszkodę poniżej, przypomniał mi się tekst utworu Elektrycznych Gitar:
Przewróciło się niech leży,
cały luksus polega na tym,
że nie muszę go podnosić,
będę się potykał czasem,
będę się czasem potykał,
ale nie muszę sprzątać!
I całe szczęście :)
Na małej polance, leśniczy wysypał jakąś śrutę. Usiadłem pod świerkiem i cierpliwie wyczekałem moment, aż w malowniczy sposób poderwała się sójka, wyrzucając w górę drobiny karmy.
Liściasty fragment Puszczy.
Słońce w końcu dobrało się do "zimowych namiastek".
Wszędzie było dziś malowniczo.
Ale gdy przyszło do bliskiego spotkania, oczywiście dominował cień i kontrasty!!!
Wszędzie gotowe obrazki.
Puszcza bez świerków, nie byłaby tym samym pięknym lasem.
W pewnym momencie na niebie nie było ani jednej chmury,
W drodze powrotnej.
I kilka dni wcześniej, już w mieście :)
W pewnym momencie zrobiła klasycznego dzióbka :)))
Wspaniałe :))) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSerdeczności Agatko, pozdrawiam i dziękuję :)
UsuńElektryka jest niezbędna do życia a napewno dla serca :)
OdpowiedzUsuńNo bo jakże tak bez prundu, dać się nie da i już ;)
UsuńZamarznięta kropla i dzióbek nie do podrobienia.
OdpowiedzUsuńno taka mi się trafiła kawka-wariatka :)
UsuńDziękuję za opisy nad zdjęciami :) :) :)
OdpowiedzUsuńSzczególnym sentymentem darzę kawki. W dzieciństwie miałam swoją własną, uratowaną, nie umiejącą jeszcze latać. Pamiętam, jak jeździła ze mną na działkę, gdzie uwielbiała bawić się w chowanego i wychodziła z ukrycia, jak już jej się znudziło. Niestety, znalazłam się z nią w nieodpowiednim miejscu, w niewłaściwym czasie i została mi siłą odebrana. Długo nie mogłam się z tym pogodzić.
Dlatego tym razem dzióbek wygrywa :-).
Też uwielbiam zimę i mam nadzieję, że w tym roku da o sobie znać i sypnie białym puchem.
Monia, no te opisy nad zdjęciami to specjalnie dla Ciebie - serio :) Szkoda tej Twojej kawki. To bardzo mądre ptaki, pewnie miałaś z nią świetny kontakt.
UsuńKropla słońca piękna, tak mało go ostatnio.
OdpowiedzUsuńno właśnie, cholerka, w niedzielę w lesie było naprawdę mało przyjemnie. Szaro, wilgotno i wszystko przepłoszone. Chyba przez las przetoczyła się jakaś "zbiorówka".
UsuńPrzepiękne te firanki świerkowe. I pozostałe widokówki puszczańskie.
OdpowiedzUsuńOch i jeszcze przypomniała mi się opowieść pt: Mały wielki człowiek" o pewnym białym dziecku wychowanym wśród Indian. I tam jest taki fragment o tym, że Indianie porzucają swoje rzeczy w miejscu, gdzie przestają być one potrzebne. I zapominają. POtem potykają się o nie, ale ponieważ zapomnieli to nie zauważają. I tak sobie pomyślałam o tym tekście EG, że on jest o naszych krajowych Indianach.
Usuńaaa to był trudny las mimo pięknej pogody. Wszystko przepłoszone, ciężko coś podejść. To niestety okres polowań zbiorowych. Przez las przechodzą naganki i karabiny. Trudno o znalezienie kawałka spokojnego lasu. Jak już człowiek znajdzie fragment bez polowania, to zręby i tak w kółko.
UsuńKawka z dziubkiem :)))) Łanie się do Ciebie uśmiechają, kawki puszczają dziubki.... nie no... toż Leśny Maczo :D kropla zmarznięta na igliwiu rewelacyjna!! Też uwielbiam zimę, ale gdy mówię o tym mam wrażenie że patrzą na mnie jak na wariatkę :D hehehe ale tak już mam, cieszę się żem nie osamotniona w zimowym zachwycie :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa już dawno się przyzwyczaiłem do pobłażliwych spojrzeń z odrobiną współczucia i politowania :)))
Usuńdziękuję Joanno, bardzo miło - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń