Dziś odjeżdżamy daleko od dzików i jeleni.
O tej porze roku naprawdę byłoby grzechem (taki wyraz na czasie) nie pochylić się nad urokami świata owadów.
Motyle są jednymi z najbardziej zaawansowanymi w rozwoju ewolucyjnym.
A że przy okazji są piękne, warto przyjrzeć się im nieco.
Perłowiec malinowiec - kto wymyśla te nazwy?
To prawie tak jak mnie ktoś nazwałby nooo powiedzmy ... Wędrowiec Borowiec czy Wyprawowiec Puszczowiec, no bez sensu :)
Mimo dziwnej nazwy, sam motyl jest wyjątkowo piękny. Znalazłem go w typowym dla niego siedlisku - na skraju leśnej polany. Kwiaty ostrożnia bardzo przypadły m do gustu.
Jako ciekawostkę podpowiem, że nie wszystkie barwy widoczne na motylich skrzydłach są powodowane pigmentami. Część z kolorów, a u niektórych gatunków (150 tys. gatunków, w Polsce 3000!) niemal wyłącznie, to barwy strukturalne. Powstają jako efekt rozszczepienia światła na pryzmatoidalnych łuskach pokrywających skrzydła motyli.
Nie byłbym sobą, gdybym poprzestał na "normalnych zdjęciach" siedzących motyli.
Oczywiście musiałem się nakręcić, że zrobię coś innego, nietuzinkowego, dziwnego.
Wybór padł na próbę pokazania co się dzieje z motylimi skrzydłami w trakcie lotu! Chore!
Kiedyś za te ambicje zapłacę cenę. Nie wiem jaką ale zapłacę. Zdaje się, że ostatnio locha atakując mnie starała mi się to właśnie wytłumaczyć ;)
Dziś niekończące się próby uchwycenia motyla w locie okupiłem nieprzyjemnym wypacaniem się w słońcu. Jak widzicie na zdjęciach ostro żarzyło, a ja półtorej godziny pstrykałem ... głównie zapełniając kartę rozmazańcami i kadrami, na których motyla już dawno nie było :)
Nie dajmy się zwieść, napędzony motyl osiąga 55 km/h i wbrew pozorom startuje niewiele wolniej od muchy.
Po godzinie w pół zgiętej pozycji plecami do słońca, czułem jak struga (bynajmniej nie stróżka) potu rzeźbi Wielki Kanion wzdłuż kręgosłupa!
Między plecakiem, a plecami wytworzyło się coś jakby mikrosauna parowa generująca pot na potęgę.
Myślę, że hipergorące powietrze odbijające się od mojego ciała drgało i falowało tworząc szczególny rodzaj "kamuflażu termicznego". Na bank przez te rozedrgane powietrze wokół mnie nie byłem widoczny, a na pewno nie bardziej niż zebry na pustyni filmowane z dużej odległości.
Czapka, pod nią siatka snajperska (strzyżaki inaczej by mnie wchłonęły jak ukwiał krewetkę) bluza i długie spodnie wystarczyły bym po kilkudziesięciu minutach czuł się jak belgijska frytka wypiekana na głębokim tłuszczu. Szczerze miałem dość, ale postanowiłem, że nie odejdę dopóki mi się nie uda.
Niestety słyszałem to postanowienie, więc był świadek - nie miałem wyjścia :)
No dobra, na początek start! Jak widać skrzydła mocno pracują i bynajmniej nie są proste!
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to odkrywcze.
To samiec w pełnej okazałości. Te czarne pasy to cecha pozwalająca odróżnić go od samicy.
Na jego skrzydłach znajdują się m.in. łuski zapachowe!
Motyle, jak opisywane wiosną przeze mnie ważki, żyją od kilku godzin do kilku miesięcy.
Zniszczenie skrzydeł uniemożliwiające lot, niestety wyznacza kres żywota.
Ten samiec być może wyrwał się ptaku jakiemuś ... ptakowi :)
Rusałki są oczywiście wszędzie :)
No proszę! Po ponad godzinie mam! Może nie ideał, ale widzicie to co ja?
Bez kitu po uwiecznieniu tej pracy skrzydeł byłem szczęśliwy! Zdaje się, że ocierając pot z brwi nawet się do siebie uśmiechnąłem :)
A tu!!! Lądowanie!!! No szok! Pomału dopinałem swego.
Przyznacie, że przed startem te napięte struny nie zdradzają tego co się z nimi wyrabia w trakcie lotu.
Uchwycenie go na ostro naprawdę graniczy z cudem ale zwróćcie proszę uwagę na sposób wygięcia lewego skrzydła i prawego. Co to oznacza?
To oznacza, że nie tylko ważki pracują skrzydłami niezależnie! Wygięcie lewego skrzydła oznacza, że było prowadzone podsiębiernie, a prawe w tym czasie "wiosłowało" do góry!
Doskonale widoczny aparat ssący i jak zwykle u motyli od spodniej strony skrzydeł barwy maskujące.
Mam go na ostro w locie! No! :)
Tu jeszcze lepiej widoczny aparat ssący. Po posiłku jak wiecie ssawka jest zwijana.
Takie tam ... latanie :)
Żeby choć jeden łaskawie leciał w moją stronę. Pewnie bym się doczekał, ale nie wiem kto dostarczyłby kartę z aparatu do komputera i opublikował zdjęcia, bo ja już nie :)
Do tego samego kwiatka przylatywały też inne owady, ale dostojkom to kompletnie nie przeszkadzało. Przy okazji to piękna samica!
Odpadłem od monopoda po dziewięćdziesięciu minutach. Po powrocie pierwszy litr wody wlałem w siebie nie angażując zbytnio mięśni okołoprzełykowych. Tak było szybciej ;)
A mi się nazwa perłowiec podoba :). W ogóle wiele nazw gatunkowych motyli jest bardzo ładnych, działających na wyobraźnię.
OdpowiedzUsuńCzytając Twój post uświadomiłam sobie, że właściwie nigdy nie widziałam ciekawego zdjęcia motyla w czasie lotu. Tobie wyszły natomiast więcej niż ciekawe :). Lądowanie wygląda wręcz zjawiskowo!
PS. Noszenie plecaka podczas słonecznego dnia to naprawdę masakra, ale wiem, że często nie da się inaczej. Za to zimą uwielbiam zabierać plecak w teren, od razu jest z nim cieplej ;).
Patrycja, nie chcę się tu pompować ale również do tej pory nie widziałem zdjęć motyli w locie :)
UsuńPlecak to moje siedzisko, zawsze go mam przy sobie, a gdy siadam ... pod sobą :)
Robi wrażenie! Motyl - aeronauta ��
OdpowiedzUsuńNo i podziwiam za fotograficzną determinację!
eee bo ja to psze Pani chyba jakiś głupi jestem ;)
Usuńo, to tak jak ja! :-)
UsuńNo to żeś się Chłopie napracował. Półtorej godziny w słońcu! Podziwiam! Ale warto było dla taaakich zdjęć! Dużo zobaczyłam czego jeszcze nie widziałam i dowiedziałam się też ciekawych rzeczy. Wielkie brawa i podziękowania dla Ciebie, Krzysztofie!
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że dziś sam się wielu rzeczy dowiedziałem. Zaskoczyła mnie praca motylich skrzydeł. Jakoś nie przyszło mi do głowy, że mogą ulegać aż takim naprężeniom, w końcu ile taki motylek waży :)
UsuńDostojka samica ma też inny kolor spodu od samca. Niesamowite to wygięcie skrzydeł, ile tysięcznych sekundy? :))
OdpowiedzUsuń1/2500! naprawdę króciutko :)
UsuńNazwy gatunków i zwierząt też czasem doprowadzają mnie do łez. Kto je tak nazywa? No trudno, trzeba się z tym oswoić i kropka.
OdpowiedzUsuńUwielbiam motyle. Szczególnie paź królowej i cytrynki.
głuptak, lelek kozodój czy pelikan baba ... nie wiem czy systematycy aby na pewno lubią zwierzęta :))))
UsuńObłęd w kropki hi, hi. Szczena mi opadła i tyle w temacie. Znowu dowiedziałam się nowych rzeczy, teraz będę się mogła pomądralować, że umiem rozpoznawać, która to pani motylowa :). Zdjęcia w locie niesamowite, ja nawet nie próbuję. No i ta praca skrzydeł, w życiu bym nie powiedziała, że tak wyglądają w locie, w życiu! Pozdrawiam, Kasia z Olsztyna.
OdpowiedzUsuńPs. Widziałam dzisiaj utytłaną błockiem po sam dach terenówkę i jakoś mi się pomyślało o Tobie :).
czyli kojarzę Ci się z uwalanym samochodem - extra ;) żartuję :) sam gdy widzę terenówkę to myślę o sobie :))))
UsuńTeż fociłam dostojkę ale odpuściłam sobie polowanie na lotne ujęcia. Jestem absolutnie zachwycona tym jak powyginane są te skrzydła. Nie sadziłam że aż tak się wyginają. Widywałam filmy w zwolnionym tempie lotu motyla ale nie ukazywały tej racy skrzydeł. Jestem absolutnie pod wrażeniem i chylę czoła za poświęcenie byśmy mogli podziwiać te ujęcia.
OdpowiedzUsuńLuna lejesz miód na moje serce, dziękuję za docenienie. Sam odkryłem tę niewiarygodną pracę skrzydeł. Uważam ten wpis za jeden z najważniejszych na moim blogu. Serio. Jeszcze raz dziękuję :)
UsuńCoś niesamowitego! Dotychczas sądziłem że skrzydła są wyprostowane. Mój zachwyt nad tymi zdjęciami i odkryciem osiągnął zenit. Nie wiem, jak opisać taki stan... Niesamowity zachwyt nad niezwykłością niecodzienną. :))
OdpowiedzUsuńZdjęcia są zachwycającą piękne, ale żeby dostrzec ich faktyczny urok, należy podziwiać je na duźym monitorze komputera. Dopatrując się ich na telefonie to grzech ;)
Mateusz, uwierz mi, że w ogóle oglądanie zdjęć na telefonie to grzech, jakichkolwiek. A niestety statystyki są opłakane - 90% populacji ... ech. :)
UsuńA i zapomniałem... Również chylę czoło i gratuluję. Te poświęcenie bezdyskusyjnie było warte przysłowiowej świeczki ;)
OdpowiedzUsuńAch, cudowne te skrzydła w różnych wygięciach! A ja się zawsze tylko modlę, żeby ten drań zechciał je ładnie rozłożyć.
OdpowiedzUsuńja też się zwykle modlę, żeby ta "drańka" zechciała je ładnie rozłożyć ... skrzydła oczywiście ;)
UsuńI aby w przyrodzie równowaga nie była zwichnięta...
Usuńpodnosząc spódniczkę...
...opuszcza oczęta...
Dlaczego perłowce? Plamki na spodniej powierzchni skrzydełek tych motyli połyskują niczym masa perłowa. Zjawisko to jest wyraźnie widoczne u dostojki latonii. Tego perłowca udało mi się kiedyś uchwycić w kilku pozycjach i tutaj można sprawdzić efekt.
OdpowiedzUsuńo żesz Ty, ale świetnie ukazałeś to perlenie spodniej strony skrzydeł - gratulacje! :)
UsuńNo masz ... w ferworze urlopowego lenistwa przegapiłem ten odcinek ... ten pot nie był wylany na marne :-)
OdpowiedzUsuńMaciej :))) to ja przegapiłem Twój urlop i nie zdążyłem Ci życzyć by był wyjatkowy! Mam nadzieję, że taki właśnie był :)
Usuńdostojka samica to inny gatunek - dostojka aglaja
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)