Wstałem po czwartej wiedziony takimże oto zamysłem, że skoro jest piątek to coś trzeba z tym fantem zrobić.
W klasycznych "corpo jest to dzień każualowy, krótko mówiąc swobodny.
Zwykle ogranicza się to do ubrań ale w naszej firmie nic nie jest do końca normalne, więc u nas w piątek można przeklinać.
Dzięki temu zabiegowi, jesteśmy sobie bliżsi, bardziej otwarci, bo to i kawał bez ogródek można sypnąć i emocje wyrazić jak człowiek. Są rzeczy, które przestają denerwować, one w piątek po ludzku wq...iają :)
Ale moje zapędy poszły znacznie dalej.
Ubrałem się każualowo i miałem w planie czmychnąć do lasu. Taki sprytny plan :)
Pierwsza rzecz jaką robię po przebudzeniu, zaraz po najpierwszej rzeczy, to podchodzę do okna i rozglądam się po włościach.
Spokojnie, spokojnie, nie jestem obszarnikiem, nie po swoich włościach się rozglądam :)
Na środku pola widzę ciemne palmy. O tej porze jodopsyna i rodopsyna w czopkach i pręcikach siatkówki moich oczu nie zachowuje jeszcze najwyższych standardów współpracy z mózgiem.
(och taki autokomplement mi się trafił, sugestia posiadania mózgu jest lekko nieskromna i być może nawet na wyrost)
Przecieram zatem oczy, ręką sięgam po zawsze pozostającą w pogotowiu lornetkę ... są!
DZIKI!!!
No, to już cały misterny plan wyjazdu do lasu poszedł na szczaw i tylko przez wzgląd na dzieci mimo piątku nie napiszę co on, ten plan poszedł robić.
Ale nie żebym narzekał, o nie.
Dosłownie cztery (4) minuty później byłem już na polu.
A com przeżył i com widział, reportaż w skrócie Wam opowie :)
No nie mogłem nie zacząć od tego zdjęcia, gdyż je uwielbiłem najmocniej. Niestety nie mam pojęcia jak wyszedł efekt kręcącej się ziemi wokół stojących dzików ... szkoda.
A teraz wzorem scenariusza "Ojca Chrzestnego" wróćmy do początku ...
Było ciemnawo, pochmurnie i wcześnie dość, więc takie wychwyciłem plamki.
Był też kozioł o nieprzytomnie długich parostkach w towarzystwie dwóch koleżanek, jak rodzice mawiali o moich dziewczynach :))).
Druga część stada najwyraźniej pozostawała pod wpływem lektury "Buszujący w zbożu".
Pewna Pani (jak widać karmiąca) jednak zorientowała się, że coś jest nie ten teges ...
Dziarsko się do mnie zbliżała. Po niedawnym dziczym ataku na moje jestestwo, tą dynamiką się zbliżania obudziła lekki dyskomfort.
Na szczęście nie była to największa z loch, więc moja obawa była też proporcjonalnie mniejsza :)
p.s.
najważniejsze to umieć się pocieszyć :)
Szukała wiatru.
Niestety dla niej, nie trafiła na amatora kwaśnych jabłek - wiatr wiedział co robić! :)
Była już bardzo blisko i wciąż ... nic! :)))
Zaciągała powietrze jak odkurzacz mąkę, ale nijak nie udało jej się "rozwąchać zagadki".
Tymczasem z drugiej strony podchodziła mnie druga damulka. Piękna! Ciekawe umaszczenie kawy z mlekiem.
No i teraz dopiero powstało to zdjęcie, które jest na początku.
W żaden, przyznacie sposób, nie zasłużyło by znaleźć się na końcu :)
O 5.15 (piątej piętnaście) byłem już w domu.
Gdyby nie to, że nie miałem czystej karty, pojechałbym do lasu.
Wspaniały poranek w świetnym, intrygującym towarzystwie. Zdjęcia superowe!
OdpowiedzUsuńrzeczywiście poranek był wspaniały, a najwspanialsze było to, że ten poranek wziął mnie z zaskoczenia :)
UsuńTo piękny poranek miałeś! Dzikowa (dzicza?!) rodzinka ryjąca w błotku - przeurocza!
OdpowiedzUsuńo, widzisz, a zastanawiałem się czy to zdjęcie publikować :)
UsuńLasu nie było, ale były dziki, więc chyba wszystko ok? :) Taki widok zawsze cieszy.
OdpowiedzUsuńZawsze, oczywiście zawsze :)
UsuńNasz zDziczały Olsztyn... Mamuśki, kozioł z dziewczynami. Zwierzyna sama pod ganek przyszła. Jeszcze jelenie i nie trzeba by było do lasu jeździć ;)))
OdpowiedzUsuńno tak, też o tym pomyślałem, zwłaszcza, że na tym poletku są zające, bywa lis, naprawdę sporo tu mogę zobaczyć :)
UsuńTrafiłam do Pana niedawno, zostaję :-) Mieszkam na Podlasiu, u nas to częste spotkania. Zdjęcia cudne. A pierwsze z ziemia w ruchu idealne. Bo ziemia jest w ruchu, tylko nie widzimy, ślepaki. I zabił mnie pan tym korpo. To dla mnie nie do ogarnięcia co ludzie wymyślają... :-) Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńKażdy nowy Gość to dla mnie radocha - dziękuję :) Staram się pisać nietuzinkowo, w każdym bądź razie nie robię tego "na odlew" więc mam nadzieję, że jeszcze kilka razy zaskoczę! A, co najważniejsze Aniu, tu wszyscy jesteśmy na ty! ;)Witaj w gronie Gości tego miejsca:)
UsuńPrzepiekne dziki.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam styczność z takimi i mnie ciut pogoniły :D
zdarza im się taki proceder ale trzeba wybaczyć, są ślepawe, więc na wszelki wypadek ganiają :)))
UsuńPoranek godny pozazdroszczenia.
OdpowiedzUsuńLubię być zaskakiwany w miły sposób ... jak każdy, jak każdy :)
Usuń