Tak, tak, fizycy kwantowi od lat są przekonani, że to fakt naszej obserwacji tworzy rzeczywistość, czyli cały Wszechświat. Dowodem na to ma być m.in. eksperyment z dwoma szczelinami, czy wspomniany w tytule filozoficzny kot Schroedingera. Jako miłośnik fizyki kwantowej w pełni zgadzam się z tym, że Wszechświat jest w naszej głowie. Upraszczając zagadnienie, postanowiłem wczoraj po pracy pójść do lasu i wywołać w mojej głowie po raz kolejny obraz samicy Orlika Krzykliwego. Dlaczego? Dlatego, że były piękne światła, cudowne niebo, a we mnie pozostał niedosyt z ostatniego spotkania z tym gatunkiem. Postanowiłem zaryzykować i położyć zanętę najbliżej czatowni jak to możliwe - 10 metrów! Postawiłem wszystko na jedną kartę - jak nie siądzie, trudno, coś już przecież mam z poprzedniej sesji, ale jak siądzie, będę miał zdjęcia życia! W poprzedniej sesji brakowało mi zdjęć z rozpostartymi skrzydłami, eksponującymi piękno tych ptaków. Ponieważ o tej porze dnia, słońce świeciło prosto na mnie, dołożyłem jeszcze dwie gałązki na czatowni, by na pewno przechodzące przez maskowanie światło, nie zdradziło mojej obecności. Zasiadłem pełen nadziei. Niewiarygodna pogoda, unikalne światła, potęgowały przekonanie, że coś musi się wydarzyć. Nie mogłem uwierzyć, ale dosłownie po chwili, usłyszałem nad sobą łopot skrzydeł dużego ptaszyska. Bałem się wychylić, by zobaczyć jegomościa, ale ciekawość wzięła górę. Myślałem, że zemdleję z zachwytu, gdy zidentyfikowałem samicę Orlika Krzykliwego. Kolejne spotkanie po trzech dniach! Wygrałem w totka! Uznałem, że kwestią czasu jest, kiedy siądzie na zanęcie. Po 30 minutach czujnej obserwacji terenu, postanowiła przysiąść w odległości kilku metrów od zanęty. Podejście do niej, zajęło Jej kolejne 30 minut. Co za ostrożność. Ta samica przytrzymała mnie już godzinę w absolutnym bezruchu. Byłem od Niej o 10 metrów! Każdy ruch, szmer, poruszenie gałęzi, cokolwiek podejrzanego i teatr zakończyłby się. Ale udało się, otrzymałem najpiękniejszy spektakl jednej aktorki, jaki mogłem sobie wymarzyć. Z ogromną satysfakcją pokazuję Wam tego niebywałego drapieżnika.
Oczy, szpony, bystrość i cała budowa ciała są zachwycające i unikalne.
Starałem się pokazać Ją w różnych odsłonach, również w tej fizjologicznej. Wrażliwszych czytelników przepraszam, ale moją intencją było pokazanie, jak natura to zorganizowała, żeby pióra pozostawały nienagannie czyste. Może mi się oberwie za to zdjęcie, ale w/g mnie przybliża wiedzę o przyrodzie, a nic co ... ptasie, nie jest mi obce :) Uznałem, że warto to pokazać. Młodszych czytelników informuję, że ptaki, nie posiadają tak jak my, oddzielnego układu moczowego i wydalniczego, w związku z czym, za pośrednictwem tzw. kloaki, odchody w postaci mieszaniny po-metabolicznej są wydalane na zewnątrz.
Dość tej fizjo-anatomii - zapraszam na sesję!
zwróćcie uwagę (powyżej) jak silny ma instynkt łowny - widzimy tu normalny atak, mimo faktu, że korpusik był całkowicie ... martwy :)
upsss ... ;)
Z lasu wychodziłem w trakcie zachodu słońca. Niebo obdarzało wczoraj kolejnymi prezentami, było zachwycające. Przedstawione zdjęcia nie są "podkręcane". Robiąc je, sam nie mogłem uwierzyć, że Bóg zaczął bawić się fotoszopem :)
Cuda, panie, cuda :-)
OdpowiedzUsuńCóż tu można mądrego napisać - nic! Trzeba się tylko zachwycać...
no i Ja, Pani Ewo dokładnie tak robię, idę do lasu i zachwycam się unikalnym pięknem przyrody. Przy okazji staram się jak mogę by to utrwalić i przekazać, ale oglądając nieme, nieruchome i 2D fotografie, należy mieć świadomość, że są ogromnym kompromisem i pokazują tylko fragmencik spektaklu ... niestety.
Usuńcudnie, zazdroszczę cierpliwości :)
OdpowiedzUsuńdziękuję olsztynianko za komentarz:)
UsuńMogę uwierzyc że robienie zdjęc ptakom drapieżnym staje się pasją dla kogoś kto raz już skosztowal tego przeżycia. Ale nie sadzę że jeśli tak stanie się z Toba to że bedziemy mieli kiedykolwiek dość ogladania tych majestatycznych ptakow na Twoim blogu! Super!
OdpowiedzUsuńElu, pięknie to napisałaś - mocno dziękuję! :)
UsuńPiękne zdjęcia Panie Dzieju. Stałeś się prawdziwym specjalistą od leśnych drapoli. A, że trochę gatunków jeszcze zostało, będziesz miał co robić do końca życia. Z pożytkiem dla nas wszystkich.
OdpowiedzUsuńwłączając w to sowy ... chciałbym tak długo żyć :)
UsuńI tu pozostaje mi tylko zgodzić się z przedmówcami , mogę jedynie tylko dodać SUPER ................ i tradycyjnie JESZCZE !!!!
OdpowiedzUsuńco do jeszcze, to już w sobotę, a może nawet jutro, to zależy od tego, czy dziś wieczorem coś podejdę :)
UsuńRzadki okaz pticy, gratuluję. Nawet nie chcę myśleć ile razy czekając na takie zdjęcia można odejśc z niczym. Chyba najpierw trzeba być świetnym wędkarzem, żeby zostać później fotografem zwierząt na wolności. Swoją drogą co jest bardziej ekscytujące, gapienie się w wodę czy w krzaki? ;) Krzysiek, gratuluję cierpliwości, no i znajomości fizyki kwantowej. Ale o tym to już nie ze mną, tylo z moją żona - boską cząstką ;), trzeba.
OdpowiedzUsuńczekając na takie zdjęcia niestety głównie odchodzi się z niczym :)
Usuńjedna i druga pasja wchłonęła mnie bez reszty, a o fizyce kwantowej, a raczej filozofii kwantowej zawsze chętnie porozmawiam;)